Trzy sposoby modlitwy (3)

08 mar 2013
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Każdym oddechem wielbić Boga – to trzeci sposób modlitwy według św. Ignacego Loyoli.

Wznosimy się do Boga sercem i umysłem, tak jak oddychamy, bo przecież w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (por. Dz 17, 28). Każdy z nas jest świątynią Ducha Świętego. Duch Święty modli się w nas, dlatego każdym oddechem możemy wielbić Boga, On nas utrzymuje w istnieniu. Modlitwa w rytmie oddechu pomaga nam żyć pełną piersią. Dzięki niej już „oddychamy wiecznością”. To dlatego cierpliwie błagamy Pana: Nasyć mnie o świcie swą łaską! (Ps 90, 14).

 

W rytm oddechu

Św. Ignacy tak scharakteryzował ten rodzaj modlitwy: Trzeci sposób modlenia się polega na tym, że przy każdym oddechu modli się człowiek myślnie, mówiąc [w myśli] jedno słowo Ojcze nasz albo innej jakiej modlitwy, którą się odprawia. A zatem między jednym a drugim oddechem mówi się tylko jedno słowo. I w czasie od jednego oddechu do drugiego zwraca się uwagę głównie na znaczenie tego słowa lub tej osoby, ku której kieruje się modlitwę albo na lichotę własną, albo na różnicę między wzniosłością [tej osoby] a naszą własną lichotą. I wedle tej samej formy i reguły będzie się postępować ze wszystkimi innymi słowami modlitwy Pańskiej. Inne zaś modlitwy, jak „Zdrowaś Maryjo”, „Duszo Chrystusowa”, „Wierzę”, „Witaj Królowo” odmówi się sposobem zwyczajnym (ĆD 258).

Celem tego rodzaju modlitwy jest głębsze spotkanie z Bogiem, które owocuje wyciszeniem niespokojnego serca. Zanim ją rozpoczniemy, trzeba – jak radzi św. Ignacy – uspokoić swojego ducha (por. ĆD 239). Ważne jest, byśmy zadbali o wewnętrzną ciszę, która pomaga usunąć z naszych serc niepokój, napięcie czy duchowy zamęt, zgiełk i wrzawę. Wsłuchani w Słowo Boże i we własne serce otwieramy się na Bożą Obecność.

 

Zanurzyć się w Boga

Ten sposób modlitwy polega na wypoczywaniu w obliczu Boga, by przeżywać nasze życie w Jego obecności. Jej celem jest wyciszenie wnętrza, by usunąć z niego wszelki niepokój i zamieszkiwać z Bogiem. To pójście za zachętą Pana, byśmy trwali w Nim (por. J 15, 5), wypowiadając w rytmie wyrównanego oddechu np. wołanie Ojcze nasz, wyznanie: Panie, Ty wszystko wiesz czy słowa powierzenia się Panu: Jezu ufam Tobie. W takim duchu możemy przyjąć zaproszenie Jezusa: Pokój wam! Takie doświadczenie posiadali święci, którzy jak św. Teresa z Avili zapewniają nas, że Bóg sam wystarczy. Tak modlił się św. Ignacy podczas długiego przygotowania przed odprawieniem Mszy św. i w czasie dziękczynienia. On wypoczywał przed Bogiem, gdy np. w Manresie, na początku drogi nawrócenia, wsłuchiwał się w modlitwy benedyktynów w sanktuarium w Montserrat. A kiedy zanurzony był w Bogu, czas się dla niego zatrzymywał.

Kiedy św. Ignacy zachęca nas, byśmy szukali Boga we wszystkim, to przekonany jest, że można to czynić spontanicznie, niejako bez większego trudu. Na tym też polega podstawowe doświadczenie Bożej łaski. My także możemy – podobnie jak święty z Loyoli – „oddychać Bogiem”, poczuć się jak dziecko wyciszone w ramionach swej matki czy ojca (por. Ps 131). Przecież każdy nasz oddech jest darem Pana i świadczy o tym, że Bóg istnieje. Dzięki temu sposobowi modlitwy, której towarzyszy rytmiczny oddech, możemy doświadczyć głębokiego odpocznienia w Bożej Obecności.

 

Nasycić się łaską

Trzeci sposób modlitwy przypomina duchową praktykę prawosławnego pielgrzyma, który w rytm oddechu wiele tysięcy razy w ciągu dnia powtarzał pokorną prośbę: Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem. Oby treść tej modlitwy przenikała do serca i głęboko przemieniała także nasze zmysły i uczucia. Baczniejsze zwrócenie uwagi na nasz oddech może być też pomocne przy odmawianiu modlitwy różańcowej. Choć wypowiadamy wtedy kolejne zdania nieco wolniej, to owocuje to większym skupieniem nad rozważanymi tajemnicami z życia Pana Jezusa i Maryi.

W trakcie trwania „modlitwy z oddechem” możemy odkryć głęboką jedność naszej sfery duchowej i cielesnej. Człowiek po modlitwie serca staje się lekki i radosny, bo doświadcza Boga jako Ojca objawiającego się nieustannie w „wodospadzie łask” (kard. C.M. Martini SJ). Mogę duchowo wznosić się do Boga tak, jak oddycham! Ten sposób modlitwy pomaga skupić się na Jedynie Koniecznym, na Bogu.

Pytał kiedyś kard. Joseph Ratzinger: Kto z nas może powiedzieć, że Pismo Święte, psalmy, hymny uwielbienia Bożego stały się dlań żywą mową serca, że cisną mu się na usta, gdy przestaje rozumować i pozwala ustom mówić to, czego serce jest pełne? W zasadzie żywimy się soczewicą i wodą, podczas kiedy w Piśmie Świętym daruje nam Bóg stągwie wybornego wina.

Ten rodzaj modlitwy może przybierać rożne formy, np. pragnienia: Panie, wejdź do mego serca!; uwielbienia: Wielbić Pana chcę, radosną śpiewać pieśń lub prośby: Panie pośpiesz mi z pomocą! czy błagania: Zmiłuj się nade mną Panie w łaskawości swojej, w ogromie swego Miłosierdzia, zgładź moją nieprawość.

 

Warto odwiedzić