Wierzę

01 Maj 2012
ks. Jan Ożóg SJ
 

Człowiek może się spotykać z Panem Bogiem w wierze nadprzyrodzonej. Sobór Watykański II w konstytucji dogmatycznej Dei Verbum stwierdza lapidarnie, że "Bóg niewidzialny w nadmiarze swojej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, by ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć do niej"1.

A nasz Katechizm dodaje, że właściwą "odpowiedzią na to zaproszenie jest wiara"2. Akt wiary sprawia, że "człowiek poddaje Bogu całkowicie swój rozum i swoją wolę"3. Przyjmuję zatem wszystko, cokolwiek Bóg mi objawił, bo chcę to przyjąć przez rozumny akt wolnej woli, nawet jeżeli tego nie rozumiem. Nikt mnie do tego nie zmusza, nawet Pan Bóg. Tylko jedna potęga może mnie w jakiś sposób do tego zmusić: miłość Boga do mnie i moja zachwycona miłość do Boga. Prawdziwa miłość jednak ma to do siebie, że się nigdy nie jawi się bez całkowitej i prawdziwej wolności. Święty Augustyn napisał lapidarnie: Dilige et quod vis fac! Kochaj i rób, co chcesz! Powiedzenie tylko pozornie jest sprzeczne samo w sobie, bo tak naprawdę każda prawdziwa miłość zawsze nakazuje miłującemu czynić tylko to, czego chce umiłowany.

Przykładem wiary nadprzyrodzonej, płynącej z bezgranicznego umiłowania Boga jest Abraham. Oto odpowiednia wypowiedź Listu do Hebrajczyków: Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie4. A nasz Katechizm dodaje ze zdumieniem, że Abraham "przez wiarę żył jak cudzoziemiec i pielgrzym w Ziemi Obiecanej5. Przez wiarę Sara otrzymała moc poczęcia. A w końcu przez wiarę Abraham złożył w ofierze swego jedynego syna"6.

W Starym Testamencie znajdujemy wiele innych przykładów takiej wiary7, ale w sposób najdoskonalszy jawi się ona w życiu Matki Bożej. Przyjmuje Ona zapowiedź i obietnicę przyniesioną przez anioła Gabriela, wierzy bowiem w to, co on powiedział: Dla Boga... nie ma nic niemożliwego8, i w tym przekonaniu dodaje słowa, które tak wielu mistyków i ascetów wprawiały w zdumienie: Oto ja służebnica Pańska. Niech mi się stanie według twego słowa9. Elżbieta Ją pozdrawia: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana10. Ta wiara sprawi, że wszystkie pokolenia będą Ją nazywały błogosławioną11. Jej wiara – podobnie jak wiara Abrahama – wystawiona była na straszliwą próbę na Golgocie, kiedy stała bezradna pod Krzyżem swego Syna i z przerażeniem matki spoglądała na Jego bolesne umieranie. Ale właśnie wtedy Matka Boża "dotarła do samego serca tajemnicy Krzyża: ponieważ wniknęła w samą istotę odkupienia, to, co najbardziej Ją boli, jest zarazem źródłem Jej radości. Jest to przecież godzina, w której – dla Jezusa i dla Niej samej – wypełniają się wszystkie dzieła Boże, o których śpiewała w swoim Magnificat. Godzina, w której Ją dosięga miecz przewidziany przez Symeona, jest także godziną, w której się całkowicie spełnia zapowiedź Anioła: Bądź pozdrowiona, łaski pełna! Radość, na którą my oczekujemy jako na możliwie daleką ucieczkę od bólu, jako pewne wynagrodzenie za nasz trud, u Maryi jest samym cierpieniem, które Bóg przemienia, i to nowe oblicze Jej bólu rodzi się właśnie u stóp Krzyża"12. Nasz Katechizm ujmuje to wszystko lapidarnie: "Przez całe Jej życie, aż do ostatniej próby13, gdy Jezus, Jej Syn umierał na krzyżu, nie zachwiała się wiara Maryi. Maryja nie przestała wierzyć w wypełnienie się słowa Bożego. Dlatego Kościół czci w Maryi najczystsze wypełnienie wiary"14.

Wiara zatem "jest najpierw osobowym przylgnięciem człowieka do Boga"15 jako do Prawdy nieomylnej. Właśnie dlatego wiara w Boga tak bardzo się różni od wiary w człowieka. Oczywiście, człowiekowi – szczególnie jeżeli to jest człowiek szlachetny i prawy – możemy uwierzyć, możemy też do Niego osobowo niejako przylgnąć, zawsze jednak musimy brać pod uwagę to, że nie jest on nieomylny. Spotykam się czasami z takim oto sformułowaniem: Ja nie wierzę w księdza. Czasem mój rozmówca ma na myśli jakiegoś konkretnego księdza, czasem księży w ogóle. No i dobrze. Nie masz obowiązku wierzyć w księdza, zwłaszcza w konkretnego znanego ci dobrze księdza, bo jest i omylny jak każdy inny człowiek, i jak każdy człowiek – grzeszny. Natomiast świadome odrzucenie wiary w Boga to albo pozbawienie siebie samego oparcia na nieomylnej Prawdzie, albo świadome stwierdzenie – sercem przynajmniej, jeżeli nie ustami – że Bóg jest omylny, co się kłóci z jakąkolwiek ludzką logiką w myśleniu. Nie mówię o tych, którzy nie wierzą w istnienie Boga, bo mogą oni popełniać błąd w rozumowaniu, dopuszczalny i zrozumiały u ludzi. Mam na myśli katolików, którzy nie wierzą w to, co Bóg nam objawił albo wśród prawd objawionych przebierają i jedne przyjmują, a inne odrzucają. Wygląda bowiem na to, że chociaż składają za każdym razem wyraźne – i pewnie szczere – oświadczenia, że są wierzący i praktykujący, nigdy jeszcze nie przylgnęli osobowo do Pana Boga.

Ponieważ wiara jest osobowym przylgnięciem człowieka do Boga, jest ona "równocześnie i w sposób nierozdzielny dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił"16. I tu jest drugi powód, dlaczego chrześcijańska wiara w Boga tak całkowicie się różni od wiary w człowieka. Kiedy wypowiadam akt wiary w Boga, oznacza to, że świadomie i dobrowolnie przyjmuję to wszystko, co Bóg do mnie mówi. Oczywiście, chrześcijanin może uwierzyć człowiekowi, ale jeżeli jest dorosły i rozumny, nigdy nie przyjmuje za prawdę wszystkiego, co człowiek mówi. Bo jeżeli ja powiem na przykład, że właśnie w tej chwili ukończyłem tysiąc dwieście pięćdziesiąt lat życia, to nikt rozsądny mi w to nie uwierzy. A przecież taką niby to prawdę mogę ujawnić żartem, ale kto wie, czy to będzie żart z mojej strony, jeżeli mnie kiedyś ogarnie skleroza. Człowiekowi zatem nie można uwierzyć całkowicie, nawet jeżeli jest księdzem na bardzo wysokim stanowisku. A wiara w Boga, by była prawdziwa, musi być całkowita.

Wiara w Boga jednak jest nieodłączna od wiary w Jezusa Chrystusa, „ponieważ jest On samym Bogiem, Słowem, które się stało Ciałem"17 i od wiary w Ducha Świętego, "ponieważ jest On Bogiem"18. To dlatego nasz Katechizm uczy, że "Kościół nie przestaje wyznawać swojej wiary w jednego Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego"19.

Chrześcijanin musi sobie także zdawać sprawę z tego, że "wiara jest darem Bożym, cnotą nadprzyrodzoną wlaną przez Niego"20. Sobór Watykański II w konstytucji dogmatycznej Dei Verbum" precyzuje to stwierdzenie, że "by móc okazać taką wiarę, trzeba mieć łaskę Bożą uprzedzającą i wspomagającą oraz pomoce wewnętrzne Ducha Świętego, który by poruszał serca i do Boga je zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie"21. Mimo to wiara jest "aktem autentycznie ludzkim"22, w niej bowiem "rozum i wola człowieka współdziałają z łaską Bożą"23. Święty Tomasz z Akwinu wypowiedział słynne zdanie, które najpierw powtórzę po łacinie: "Credere est actus intellectus assentientis veritati divinae ex imperio voluntatis a Deo motae per gratiam"24. Wiara zatem, a jeszcze lepiej uwierzenie – to akt rozumu przyzwalającego prawdzie Bożej na rozkaz woli poruszonej przez Boga łaską. Rozum przyzwalający zatem prawdzie przez Pana Boga objawionej, a nie przekonany o prawdzie Bożej, jak czytacie w polskim tłumaczeniu katechizmu, przekonanie bowiem zakłada zawsze pewne przynajmniej zrozumienie, a przyzwalanie nie wyklucza zrozumienia, ale go nie zakłada. Mogę ani jednej nici nie zrozumieć z tego, co Bóg do mnie mówi, ale wierzę w to wszystko, wiem bowiem, że jest to prawda nieomylna.

Jeszcze tylko kilka takich luźnych trochę stwierdzeń o wierze, bo czasu mamy niewiele. Nasza wiara w Boga nie opiera się na zrozumieniu, tylko na autorytecie Boga objawiającego, który ani sam się mylić nie może, ani nas w błąd wprowadzić nie chce25.

Są jednak zewnętrzne wydarzenia, które mogą skłonić rozum ludzki do uwierzenia. Są to "cuda Chrystusa i świętych, proroctwa, rozwój i świętość Kościoła, jego płodność i trwałość"26. Są oczywiste to znaki objawienia, racje jego wiarygodności, sprawiają one bowiem, że "przyzwolenie wiary żadną miarą nie jest ślepym dążeniem ducha"27.

Trzeba też wiedzieć, że wiara zawsze szuka zrozumienia, inaczej mówiąc, łaska wiary otwiera oczy serca i pozwala zrozumieć treść objawienia. Stąd to nieraz u bardzo prostych ludzi niezwykle jasne spojrzenie w tajemnice objawienia.

Wreszcie wiara musi być aktem ludzkim zupełnie dobrowolnym. Wynika z tego, że nikogo nie wolno zmuszać do uwierzenia. To ważne w tych rodzinach, gdzie żyje ktoś niewierzący albo mający słabą wiarę. Jest na to tylko jeden sposób dozwolony: gorąca modlitwa i przekonywanie własnym dobrym chrześcijańskim życiem28.

I już na sam koniec pewne jakby ostrzeżenie. Wiara jest koniecznym warunkiem zbawienia, jest ona jednak takim darem Bożym, który można utracić. Żeby mogła w nas trwać i wydawać owoce, musimy ją karmić modlitwą, miłością Boga i Kościoła, a sami powinniśmy być zakorzenieni w Kościele29.

----------

1 DV 2.

2 KKK 142.

3 KKK 143.

4 Hbr 11,8.

5 Por. Rdz 23,4.

6 KKK 145.

7 KKK 147.

8 Łk 1,37; por. Łk 1,48.

9 Łk 1,38.

10 Łk 1,45.

11 Por. KKK 148.

12 J. Guillet: Jezus Chrystus wczoraj i dziś. Kraków 1982, str. 202.

13 Por. Łk 2,35.

14 KKK 149.

15 KKK 150.

16 KKK 150.

17 KKK 151.

18 KKK 152.

19 Tamże.

20 KKK 153.

21 DV 5; por. KKK 153.

22 KKK 154.

23 KKK 155.

24 S.Th. II-II 2, 9; por. DS 3010 i KKK 155.

25 Por. DS 3008 i KKK 156.

26 KKK 156.

27 DS 3008--3010.

28 KKK 160.

29 KKK 161-162.

 

 

Przeczytaj także

Bożena Hanusiak
Bożena Hanusiak
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Groń SJ

Warto odwiedzić