Fundamentalizm nasz i Jezusa

18 lis 2013
ks. Jacek Poznański SJ
 

Chrześcijanin powinien troszczyć się o wewnętrzne zdecydowanie w wierze, pogłębiać jasny wybór Jezusa i trwać przy wyborze. Czy jednak wtedy nie staje się fundamentalistą? Ks. prof. A. Bronk SVD pisze: Religia jest z samej swej natury fundamentalistyczna, domaga się bowiem absolutnego uznania swych podstawowych wartości i prawd (dogmatów) oraz wysuwa roszczenia obejmujące całe ludzkie życie.

Co jednak różni poważne traktowanie prawd wiary i konsekwencję w przestrzeganiu wyznaczonych przez nią norm od groźnego fundamentalizmu terrorystów? Ten ostatni, który niestety także niekiedy towarzyszy ludziom religijnym, można scharakteryzować za pomocą m.in. takich cech, jak: kwestionowanie roli rozumu w sprawach wiary i podkreślanie emocji i woli; nacisk na literalne, dosłowne znaczenie świętych tekstów; wiązanie religii z polityką i domaganie się rozwiązań siłowych, przemocy i przymusu; nadmierne podkreślanie autorytetu i posłuszeństwa; negowanie potrzeby rozmowy i dyskusji z inaczej myślącymi; odrzucanie wszystkich zdobyczy kulturowych i cywilizacyjnych. Fundamentalizm posiadający takie cechy nie tyle wynika ze struktury wiary i religii, ile z różnorakich ludzkich potrzeb, których zaspokojenie wydaje się zagrożone. W praktyce ludziom religijnym nieraz nie udawało się rozróżnianie tych dwóch fundamentalizmów i praktykowanie jedynie tego pierwszego. Dlatego trzeba odwołać się do przykładu. Najlepszy daje sam Jezus.

 

Fundamentalizm Jezusa

W rozdziale dziewiątym Ewangelii św. Łukasza czytamy o punkcie zwrotnym w działalności Jezusa: oto postanowił udać się do Jerozolimy (9, 51). Jest tu mowa o jasnym wyborze, by pójść do miejsca, gdzie mają się dokonać najważniejsze tajemnice Jego życia: śmierć i zmartwychwstanie. Jezus chce żyć tym, co jest Jego misją. Św. Łukasz zaznacza to pragnienie, używając specjalnego, rzadkiego w Nowym Testamencie greckiego słowa, które dosłownie znaczy: utwierdzić, uczynić twardym jak krzemień, kamiennym. Dlatego dosłownie można tłumaczyć: „Jezus uczynił swoją twarz twardą, kamienną”, czyli nieodwołanie zdecydował się iść do Jerozolimy. Później, podczas ostatniej wieczerzy Jezus będzie zachęcał Piotra i modlił się za niego, by tak samo utwierdzał w zdecydowaniu, czynił swoich braci twardymi jak kamień (zob. Łk 22, 32).

Jezus wie, że Boże Królestwo wymaga niepodzielnego i bezwarunkowego zaangażowania się. Podkreśla to następna scena. Idąc zdecydowanie do Jerozolimy Jezus powołuje jakiegoś człowieka (Łk 9, 59-60). Ten usprawiedliwia się, że musi pogrzebać ojca. Nauczyciel mówi: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże. Ten człowiek miał za sobą Prawo. Pogrzebanie ojca jest nie tylko wymogiem miłości, ale także wymogiem Dekalogu (Wj 20, 12): Czcij ojca twego! Jezus jednak wskazuje, że to On jest najwyższym autorytetem, który znosi wszystkie inne. Nawet Dekalog winien być interpretowany w świetle pierwszeństwa Osoby Jezusa Chrystusa. Jezus wymaga od wierzących skupienia uwagi wyłącznie na Nim. Dokładniej, chodzi o skupienie uwagi na Jezusowym zaufaniu Ojcu. Św. Łukasz użył wspomnianego greckiego słowa nieprzypadkowo. W ten sposób przywołał tzw. Trzecią pieśń sługi Jahwe, gdzie czytamy: Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam (Iz 50, 7). Bycie „twardym jak głaz” oznacza mocne zdecydowanie, lecz oparte na głębokim zaufaniu, że Bóg nie opuści. Ta twardość wynika z zaufania do Boga, że On nie zostawi i nie zapomni o tym, kto się Mu powierzył. Istotą fundamentalizmu Jezusa jest ufność, złożenie siebie w ręce Boga.

 

Pokusy naszego fundamentalizmu

Zaraz po „uczynieniu swej twarzy kamienną” Jezusa spotyka pokusa popadnięcia w groźny fundamentalizm. Oto w pierwszej napotkanej samarytańskiej wiosce nie chcą Go przyjąć. Jezus doświadcza odrzucenia, a uczniowie Jakub i Jan chcą zesłać ogień, by zniszczył tę wioskę (Łk 9, 54). Jest to pokusa fundamentalisty, który swoje zdecydowanie i twardość chce udokumentować ogniem. Jezus jednak sprzeciwia się wszelkiej przemocy. Choć uczynił swą twarz jak kamień, to jednak pozostaje łagodny. Pokornie przyjmuje sprzeciw, nie krzyczy, nie gniewa się. Fundamentalizm Jezusa objawia się w jednoznacznym odrzuceniu pokusy przemocy. Zdecydowanie jeszcze raz zwraca swoje oblicze ku Jerozolimie, ku krzyżowi i zmartwychwstaniu. Jednocześnie już w następnym rozdziale Jezus opowiada przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10, 30-37). Stawia go za przykład do naśladowania. Więcej, utożsamia się z tym Samarytaninem. Oczywiście, Jezus chce rzucić ogień na ziemię i bardzo pragnie, żeby on już zapłonął (Łk 12, 49). Nie jest to jednak ogień zniszczenia, lecz ogień, który oczyści i zapali serca. Zapłonie on na krzyżu. To jest Jego zdecydowane pragnienie. Zrealizuje je, będąc twardym jak kamień sługą Jahwe.

Jezus uczy fundamentalizmu, który opiera się na zaufaniu Bogu, całkowitym zawierzeniu, które daje stabilność we wszelkiej zmienności i energię do życia i aktywności. Oparty na powierzeniu się Bogu fundamentalizm wyrzeka się wszelkiej przemocy, czyni człowieka łagodnym, otwiera na obcych i nieprzyjaciół z życzliwością i odnosi wszystko do służebnej miłości.

 

Warto odwiedzić