W jakim to stylu?

01 sie 2014
Mikołaj Świerad
 

Zaraz po zakończeniu roku szkolnego rodzice zawieźli dzieci na wieś; pierwszy tydzień wakacji miały spędzić u dziadków. Fajnie było odpoczywać w ich zacisznym domu, z dala od dusznego miasta, jednak tego lata Lena i Paweł żyli całkiem innymi planami. Pod koniec lipca jadą na prawdziwe, zagraniczne wakacje. To dopiero atrakcja!

Lena wolałaby pobyć jeszcze z koleżankami – zdradzała to jej mina, ale jak co roku, babcia powtórzyła, że pole w trakcie żniw to nie miejsce dla dzieci.

– Zdecydujcie sami, czy wolicie przyjechać teraz, czy w drugiej połowie sierpnia – rzekła.

Popołudniową porą, jeszcze zanim pożegnawszy rodzeństwo, mama z tatą wyruszyli w drogę powrotną, wybrali się na krótką wycieczkę do sąsiedniej miejscowości. Tatuś wziął znicze. W zadumie zapalili je na cmentarzu, na którym spoczęli żołnierze polegli w I wojnie światowej.

– Niedawno przypadała setna rocznica wybuchu wojny. Pamiętacie? W zeszłym roku dziadek pokazywał wam las, a w nim pozostałości po linii okopów.

Później oglądali renesansowy zamek oraz zabytkowy kościół – znane atrakcje regionu. Niestety, ani Paweł, ani tym bardziej jego starsza siostra, nie wyglądali na zainteresowanych. Lena wręcz nie wypuszczała z rąk smartfona.

– Spójrzcie tylko na obraz Matki Boskiej. Jest piękny – powiedziała mama.

– A kto mi powie, w jakim stylu zbudowano ten kościół?

Dzieci spojrzały po sobie, dziewczynka wzruszyła obojętnie ramionami.

– Na pewno wiecie, Lenka, uczyłaś się tego w kwietniu – naprowadzał tata.

– Kiedy to było... – w jej głosie zabrzmiała nuta znudzenia.

– Przecież to gotyk – rzekł dziadek, po czym spytał, czy potrafiliby wymienić przykłady gotyckich budowli w swoim mieście.

– Dziadziuś, są wakacje – stęknęła z wyrzutem wnuczka.

– Wakacje wakacjami, ale nie jesteście chyba zwolnieni z myślenia. Dobrze, iż cieszycie się zagranicznym wyjazdem, lecz co taka podróż może dać osobom, które nie interesują się nawet zabytkami swojego miasta? Lepiej już nigdzie nie jechać i zostać w domu – zakończył przekornie.

– Muszę przyznać, że sprawiliście nam z tatą sporą niespodziankę – mama ułożyła w walizce pojemniki z babcinymi klopsami. – Wiedza, zdobyta w szkole nagle wyparowała.

– Nie aktywowała się – odparła Lena i w tym właśnie momencie zabrzęczał jej smartfon.

– Zatem jaki jest morał? – Odezwał się tata. – Nie wymagamy od was, żebyście byli historykami sztuki, ale powinniście orientować się w podstawach. Wziąć przewodniki – leżą u nas na półce – i przeczytać coś od czasu do czasu. A może warto wybrać się do biblioteki i obejrzeć jakiś album. W kościele i przed zamkiem były tablice informacyjne, które zwłaszcza ty, Paweł, omijasz zawsze szerokim łukiem. To również źródło informacji. Podobnie jak internet w komórce. Pamiętajcie, brak podstawowych wiadomości doskwiera, odbierając niekiedy większość frajdy z wycieczki. Bo mówić: „widziałem kościół”, a móc powiedzieć „widziałem gotycką świątynię z takimi a takimi malowidłami” to spora różnica.

Na kolację zjedli pysznego, smażonego dorsza. Rodzice dawno pojechali z powrotem. Nagrzane, letnie powietrze wpadało do pokoju, w którym rozsiadłszy się wygodnie w fotelach, dzieci opowiadały dziadkom o minionym roku szkolnym. Snuli też plany na najbliższy tydzień.

– Krysiu, wiedziałaś, że to jezuici zapoczątkowali w Polsce styl barokowy? Ho ho, to rzeczywiście nie byle jaki prezent urodzinowy – dziadek oddał Lenie smartfona i dodał – mam nadzieję, że będziesz umiała mądrze z niego korzystać. Wprawdzie już wakacje, niemniej popracujemy trochę nad waszą znajomością architektury i sztuki sakralnej. Przyda się nie tylko na zagranicznej wycieczce, ale i w codziennym życiu.

Nauka poprzez zabawę – to rozumiem – pomyślał szybko chłopiec i poprawił się w fotelu. Babcia wniosła deser.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić