Patrzeć nowymi oczyma

03 gru 2016
ks. Christoph Kreitmeir OFM
 

Znów minął dzień. Tydzień przeleciał, jeszcze jeden miesiąc mamy za sobą. Mam takie nieprzyjemne poczucie, że moje życie jest miałkie, że zamiast podejmować ważne inicjatywy, poddaję się biernie nastrojom chwili. Jestem często niezadowolony, w złym humorze, zdenerwowany.

Potrzeba zmiany perspektywy. Osiemdziesięcioletnia kobieta przebywa w domu starców. Rzuca się w oczy jej pogoda i przyjazne odnoszenie się do innych. Na pytanie, skąd się u niej to bierze, odpowiada: Proszę ojca: Codziennie zażywam dwie pigułki. Rano, gdy wstaję, zażywam pigułkę o nazwie „zadowolenie”. Wieczorem, przed położeniem się do łóżka połykam pigułkę „wdzięczność”. Chciałbym tę kobietę naśladować. Żeby jednak nauczyć się postawy wdzięczności, trzeba z baczną uwagą prześledzić główne linie rozwoju własnego życia, szczególnie to, na co mamy wpływ. Kto dziękuje za to, co było, myśli też o tym, co będzie, kto nauczył się w swoim życiu wdzięczności i zadowolenia, będzie szczęśliwszy i spokojniejszy.

Wdzięczność to postawa życiowa, dzięki której patrzymy na to, co nas spotyka, nie jako na coś, co się nam należy i co samo przez się jest zrozumiałe, lecz jako na lekarstwo na nasze bolączki, ze wszystkimi jego skutkami ubocznymi, ale z innej perspektywy. Człowiek wdzięczny patrzy na rzeczy nie tyle jako na inne, ile patrzy na nie inaczej. Dzisiaj upowszechnia się coraz bardziej obok pretensjonalności jakaś bezmyślność. Życie przesypuje się nam przez palce, zajmujemy się wieloma sprawami naraz, nasza uwaga jest rozproszona, odbieramy różne telefony, pracujemy na wielu stanowiskach itp. To sprawia, że jesteśmy coraz bardziej niezadowoleni, nieskoncentrowani, bezmyślni. Umiemy tylko narzekać. Czy nie ma już w naszym życiu niczego, za co możemy i powinniśmy dziękować? Wystarczy trochę się zastanowić, a znajdziemy powody do dziękowania za to, co było dawniej, co jest teraz i za to, co będzie. Człowiek uczy się wdzięczności, gdy potrafi przyglądnąć się czemuś na nowo i spojrzeć inaczej, zamiast kręcić się wokół siebie samego, skupiać się wyłącznie na sobie, z wyrachowaniem i pretensjami. Taka praktyka nadaje życiu nowe nastawienie, nową barwę, nowy ton. Zaczynamy patrzeć na świat pozytywnie, z zaufaniem, pogodnie i radośnie. Człowiek wdzięczny myśli sercem. Codziennie zastanawia się nad tym, co otrzymał i co jeszcze otrzyma.

Agnes Anna Jarosch, współzałożycielka instytucji Deutscher Knigge-Rat (2005), zespołu działającego dla odnowy wartości, wskazała na związek między postawą wdzięczności a duchowością. Zauważyła, że coraz bardziej idą w zapomnienie i zanikają modlitwy dziękczynne odmawiane rano i wieczorem oraz przy posiłkach. Osoby, które nie potrafią być wdzięczne, są nastawione negatywnie do innych, agresywne, niemiłe w obejściu. Dlatego też i inni nie chcą mieć z nimi nic do czynienia. W konsekwencji popadają one w osamotnienie, a to z kolei przyczynia się do jeszcze większego niezadowolenia, rozgoryczenia i pogłębienia niewdzięczności. Natomiast osoby wdzięczne są zadowolone, nawiązują przyjaźnie, umieją się dzielić i przyjmować przysługi, a to dodaje im energii i radości życia. Rozrywają one „diabelskie koło” niewdzięczności, a wprowadzają „krąg anielski”. Im więcej w życiu ludzkim wdzięczności, tym bardziej nabiera ono wartości pozytywnych.

Wdzięczność prowadzi do wysokiej oceny życia, takiego jakie jest, a nie jakiegoś wydumanego. Jest kluczem do poczucia spełnienia się w życiu. Z tej perspektywy wszystko wygląda inaczej. Neurologowie twierdzą, że uczucie to podnosi w nas poziom endorfin, czyli hormonów rozkoszy. Wdzięczność jest kluczem, który otwiera wszystkie skarbnice szczęścia; dzięki niemu wszystkie drzwi stają przed nami otworem.

Jak ćwiczyć się w cnocie wdzięczności? Rano i wieczorem skupić się na kilku sprawach, które wydają się nam czymś normalnym i powszednim, jak: prąd elektryczny, woda w kranie, telefon, auto, pożywienie, ubranie, powietrze… Dlaczego te rzeczy wydają się nam takie zwyczajne? Bo mamy je pod ręką? Bo nie musimy się o nie starać? Wyobraźmy sobie, że nam ich zabrakło. Co byśmy bez nich zrobili? Komu je zawdzięczamy? Czy znamy osoby, które je wytworzyły i nam dostarczyły, oraz okoliczności i trud, jaki się z tym wiązał? Czy budzi się w nas uczucie wdzięczności? A jeśli tak, to jak je uzewnętrzniamy? Patrzmy na nasze życie, na to co zwyczajne jakby nowymi oczyma. Niech wzrasta w nas szacunek dla tego życia. Cnota wdzięczności świadczy o tym, że reflektujemy, zastanawiamy się, przewartościowujemy nasze postawy, a to przyczynia się tylko do naszego dobra.

 

z niemieckiego przełożył ks. Stanisław Ziemiański SJ

 

Warto odwiedzić