Amnestia niosąca niewolę

11 mar 2017
Filip Musiał
 

Gdy w 1947 r. komuniści ogłosili amnestię, według wspomnień partyzantów niepodległościowego podziemia do mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” miał przyjść kpt. Zdzisław Broński „Uskok” z pytaniem, co robić w tej sytuacji. „Zapora” miał odpowiedzieć: Zdzisiu, amnestia jest dla bandytów, a my jesteśmy Wojsko Polskie.

Dwa ujawnienia

Amnestia z 1947 r. była już drugą w historii Polski „ludowej”. Po raz pierwszy w sierpniu 1945 r. – po powołaniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i międzynarodowej konferencji w Poczdamie, która zapoczątkowała uznawanie na arenie międzynarodowej komunistycznych władz w Polsce. Zachęcano wówczas do wyjścia z konspiracji przede wszystkim działaczy Polskiego Państwa Podziemnego – za przestępstwo uznając aktywność w ramach podziemnych konstytucyjnych władz na rzecz niepodległości Ojczyzny. Aby jednak móc skorzystać z dobrodziejstwa amnestii – jak czasem ujmowano to propagandowo – należało szczegółowo opisać swą konspiracyjną działalność i wskazać osoby, z którymi była ona prowadzona. Mimo to z danej wówczas możliwości wyjścia z podziemia skorzystało ponad 34 tys. osób, a blisko 6 tys. opuściło areszty i więzienia – po zmniejszeniu im na mocy przepisów amnestyjnych orzeczonych kar.

Ta pierwsza amnestia została ogłoszona w chwili, gdy podziemie dysponowało jeszcze dużymi aktywami, a sytuacja geopolityczna dawała nadzieję na zmianę losu Rzeczypospolitej. Druga ogłaszana była już w zupełnie innej sytuacji. Po sfałszowanych wyborach ze stycznia 1947 r. nastroje w Polsce „ludowej” uległy wyraźnemu załamaniu. Sytuacja podziemia niezwykle się skomplikowała. Prysły nadzieje na lojalność i pomoc zachodnich sojuszników Wolnej Polski. Działające w podziemiu organizacje zostały zdziesiątkowane represjami z przełomu 1946 i 1947 r. Po wyborczym fałszerstwie właściwie nie istniały już żadne struktury ogólnopolskie. Choć wciąż działał IV Zarząd Główny Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, jednak jego zasięg aktywności ograniczał się właściwie do Polski południowej i południowo- wschodniej. Pozostały więc jedynie organizacje o znaczeniu regionalnym, a najczęściej lokalnym – obejmujące teren kilku gmin czy powiatu. Stanęły one przed perspektywą samotnej walki nie tylko przeciw polskim komunistom, bowiem odzyskanie niepodległości było możliwe tylko po upadku sowieckiego imperium.

W czasie amnestii z lutego 1947 r. działaczom podziemia ponownie dano możliwość wyjścia z konspiracji, jeśli złożą oświadczenie, w którym szczegółowo przedstawią swoją niepodległościową działalność. W obliczu rozbicia organizacji ogólnopolskich, narastającego terroru i załamania społecznych nastrojów, wielu z nich zdecydowało się na ujawnienie. Część robiła to, bowiem po zimowej demobilizacji nie miała już gdzie wrócić, okazywało się, że ich dowódcy zginęli lub zostali aresztowani w czasie obław z przełomu 1946 i 1947 r. Z możliwości ujawnienia skorzystało więc 53 tys. osób.

Amnestia objęła też ludzi już osadzonych w komunistycznych więzieniach. Na mocy ustawy z lutego 1947 r. około 23 tys. osób oskarżonych o drobniejsze wykroczenia przeciw reżimowi zostało zwolnionych z aresztów i więzień, a większości pozostałych skazanych za działalność niepodległościową złagodzono orzeczone kary.

Komunistyczny podstęp

Amnestia z 1947 r. miała ten sam cel, co wcześniejsza – ogłoszona przez komunistów w roku 1945. Pod pretekstem „przebaczenia win”, za które władza z sowieckiego nadania uznawała walkę o niepodległość, komuniści dążyli do zewidencjonowania konspiracji. Rzekomo amnestionowanych działaczy podziemia niepodległościowego czasem już w kilka tygodni po złożeniu oświadczenia o ujawnieniu – częściej po kilku lub kilkunastu miesiącach – aresztowano pod zarzutem zatajenia przed reżimem części swej działalności. Brutalne przesłuchania miały pomóc wydobyć od zatrzymanych informacje o tych, którzy pozostali w podziemiu. W latach 1947–1949/1950 bezpieka „konsumowała” efekty tej akcji, rozbijając wciąż działające oddziały i grupy zbrojne lub aresztując konspiratorów, którzy dawno zaprzestali aktywności, ale z amnestii nie skorzystali. W efekcie akcji represji po amnestii w więzieniach znalazły się tysiące działaczy niepodległościowych. Niektórzy po ujawnieniu byli mordowani przez „nieznanych sprawców”. Jedną z takich ofiar był legendarny dowódca Narodowych Sił Zbrojnych kpt. Henryk Flame „Bartek”, który ujawnił się 11 marca 1947 r., a 1 grudnia tego samego roku został zastrzelony w restauracji przez milicjanta Rudolfa Dadaka. Zamachowiec nigdy nie został skazany za popełnioną zbrodnię.

Innym celem, który osiągała bezpieka, był szeroki werbunek agentury. Części byłych konspiratorów dawano bowiem alternatywę – więzienie albo tajna współpraca dla reżimu. Ci, którzy się złamali, stawali się czasem bezcennym źródłem informacji, doprowadzając przed komunistyczne trybunały swych byłych kolegów z podziemia.

Represje nasilane od 1944 r., amnestia z 1945 r., akcja wyborcza i następująca po niej druga amnestia z 1947 r. doprowadziły do rozbicia dużych struktur podziemia. Na początku 1948 r. w Polsce pojałtańskiej nie istniała już żadna – polityczna ani zbrojna – licząca się siła opozycyjna. Choć opór wobec reżimu trwał, był zatomizowany. Nadal walczyły pojedyncze oddziały partyzanckie (najsilniejsze we wschodnich rejonach Polski), powstawały także konspiracyjne organizacje młodzieżowe – jednak skala tego sprzeciwu była już stosunkowo niewielka.

 

Warto odwiedzić