Rozważania o czyśćcu

03 lis 2017
Marianna Ruks
 

(...)Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących.

Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam tych dusz, jakie jest ich największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. () [Usłyszałam głos wewnętrzny], który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe (św. Faustyna, Dzienniczek, nr 20).

Niebo. Kraina wiecznej szczęśliwości. Nasz przyszły dom, udostępniony ludziom przez Jezusa Chrystusa. Spotkanie i zjednoczenie się człowieka z Bogiem. Niebo jest stanem nieskończenie dobrym i idealnym, dlatego nie może dostać się tam nic nieczystego. Nawet najmniejsza skaza nie może się tam znaleźć. Zdarza się, że człowiek, który kończy swoją ziemską podróż i zmierza do wieczności, przez swoje liczne grzechy i nieodbytą pokutę nie jest godny, aby od razu wejść do Królestwa Niebieskiego, jednak nie zasługuje też na wieczne potępienie. Co w takiej sytuacji?

Tam, gdzie dusza się doskonali

Czyściec. Stan bolesnego oczyszczenia po śmierci. Świat tajemniczy i w związku z tym pobudzający naszą wyobraźnię. Często jawi nam się jako coś strasznego i mrocznego, instynktownie boimy się go. Kojarzy nam się z bólem i cierpieniem. O rodzaju tych cierpień niewiele możemy powiedzieć, w każdym razie nie są porównywalne do kary potępienia, ponieważ ci, którzy je ponoszą, pozostają w przyjaźni z Bogiem i mają pewność zbawienia. Niektórzy odrzucają wiarę w jego istnienie, argumentują, że Biblia ani razu nie wspomina o czyśćcu i nie wymienia konkretnie słowa „czyściec”, ale niejednokrotnie odnosi się do rzeczywistości, którą czyściec określa. Musi bowiem istnieć jakiś stan pośredni, coś pomiędzy niebem a piekłem – stan, w którym dusza ludzka może oczyścić się z wszelkich grzechów, skaz i niedoskonałości, by w ten sposób przygotować się na spotkanie z Bogiem. Jest to argument logiczny, zrozumiały i sprawiedliwy. Jest to też wyraz Bożego miłosierdzia. Czyściec jest szansą życia wiecznego. Jezus mówi: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. Kluczowe jest tutaj stwierdzenie: w tym wieku, ani w przyszłym. Oznacza to, że możemy otrzymać odpuszczenie niektórych grzechów nawet po śmierci. W historii Kościoła doświadczenie czyśćca otrzymali niektórzy wybrańcy w szczególny sposób powołani przez Boga, aby nam prawdę o czyśćcu przekazywać; byśmy mogli poznać istotę oraz charakter tego stanu oczyszczania po śmierci. To, że Bóg dopuszcza niektóre osoby do poznania tajemnicy czyśćca, nie jest bezcelowe. Ta wiedza jest dla nas ważna, bo posiadając ją, możemy nasz pobyt w czyśćcu skrócić, uczynić go mniej bolesnym albo w ogóle go uniknąć. Możemy też pomóc duszom czyśćcowym szybciej zjednoczyć się z Bogiem.

Obcując z duszami

Maria Simma (1915–2004), austriacka mistyczka, podobnie jak św. Faustyna powołana została do szczególnego obcowania z duszami czyśćcowymi i przyjmowania na siebie cierpień zastępczych. Otrzymywała od dusz czyśćcowych dużo konkretnych informacji o czyśćcu, m.in. kto tam trafia i dlaczego, jak długo można w czyśćcu przebywać oraz w jaki sposób pomagać duszom czyśćcowym, aby szybciej mogły dostąpić chwały Bożej. Dusze te przekazywały również wskazówki i przestrogi dla żyjących. Misją św. Faustyny było natomiast szczególne świadczenie o Bożym Miłosierdziu.

Gdybyśmy wiedzieli, jakie łaski możemy otrzymać od Boga za nieustanną pomoc duszom czyśćcowym, każdy człowiek codziennie odmawiałby modlitwy w ich intencji. Oczywiście nie chodzi tu o interesowność i egoistyczną kalkulację wyciągnięcia korzyści dla siebie, bo Boga nie oszukamy, On wie, czym się kierujemy, ale o szczerą chęć pomocy duszom czyśćcowym. W jakiej formie – to pozostaje tajemnicą. Również dusze czyśćcowe są w stanie wyprosić dla nas wiele łask. Maria Simma mówiła o nich, że to są nasze „najwdzięczniejsze pomocnice”.

Najważniejszym przekazem dusz czyśćcowych dla żyjących jest nakłonienie ludzi do większej troski o życie wieczne. Choć dobra ziemskie, materialne są nam potrzebne do życia, to jednak nie powinniśmy się do nich przywiązywać. Wszystko tu przeminie, a jedyne, co z sobą zabierzemy to nasze dobre uczynki. Troska o życie wieczne to rzecz zasadnicza właśnie dlatego, że ono trwa wiecznie.

Dusze czyśćcowe mają wiedzę, jakiej my, ludzie pielgrzymujący, jeszcze nie posiadamy. I gdyby miały możliwość powrotu na ziemię, nie zrobiłyby tego, bo nie chciałyby już więcej żyć w mroku, w jakim my żyjemy; w zaślepieniu, niewiedzy. One, choć cierpią za swoje grzechy, są bliżej Boga niż my. My musimy przebyć dłuższą drogę, przede wszystkim musimy najpierw przekroczyć granice śmierci. Cierpienie dusz czyśćcowych jest nie tylko procesem oczyszczania ze skutków grzechu, ale i zadośćuczynieniem, pokutą, której człowiek na ziemi nie odbył. Dobrze więc, gdy człowiek jeszcze za życia zadośćuczyni za swoje grzechy i za nie odpokutuje.

Największym cierpieniem dusz czyśćcowych jest tęsknota za Bogiem. One znają już majestat i wspaniałość Boga i najbardziej pragną się z Nim zjednoczyć, ale jeszcze nie mogą. Wiedzą natomiast, że są już ocalone. Ich cierpienie miesza się z radością, bo mają świadomość, że stają się coraz doskonalsze i niedługo będą mogły oglądać Boga.

Nasza pomoc

Dusze znajdujące się w czyśćcu same sobie pomóc nie mogą. Tylko my możemy im pomóc. Dlatego powinniśmy modlić się w ich intencji jak najczęściej, najlepiej codziennie, nie tylko w listopadzie. Co jeszcze możemy dla nich zrobić? Ofiarowywać Msze w intencji zmarłych. Ofiara Mszy św. jest niezastąpiona! Maria Simma podkreśla, że w godzinie śmierci Msze św., w których nabożnie uczestniczyliśmy, będą miały dla naszego życia wiecznego ogromną wartość, większą nawet niż te odprawiane za nas po śmierci. Poza tym dużą ulgę przynosi duszom czyśćcowym podejmowanie dla nich cierpień zastępczych pokutnych. Każde cierpienie fizyczne czy duchowe, które ofiarowujemy dla dusz pokutujących, może wyzwolić z czyśćca wiele takich dusz. Odmawianie różańca w intencji dusz czyśćcowych również pomaga je wyzwolić z cierpień. Różaniec to właściwie jedna z najpotężniejszych broni przeciwko Szatanowi, która potrafi wyrwać z jego sideł wielu grzeszników. Ponadto należy za życia jak najczęściej ofiarowywać odpusty za dusze cierpiące w czyśćcu. Odpusty to skarb Kościoła, który jest  – przez nas, wiernych – jeszcze nie dość wykorzystany i doceniany. Kto często ofiarowuje odpusty za zmarłych, w godzinie swojej śmierci szybciej niż inni otrzyma łaskę odpustu zupełnego. Duszom czyśćcowym bardzo pomagają również jałmużny, ofiary na misje, a także palenie dla nich świec, tych poświęconych, bo poświęcone świece rozświetlają ich ciemności.

Jak długo dusze pozostają w czyśćcu? To zależy od ich przewinień. Czasem jeden dzień, czasem długo. Maria Simma podaje, że grzechy, które są w czyśćcu karane najsurowiej to niesprawiedliwe osądzanie, obmowa, zniesławianie, zawziętość, grzechy przeciwko miłości, a także kłótnie, które wynikają z zazdrości i chciwości. Również brak przebaczenia, pojednania i niezgoda. Maria wspomina pewną kobietę, która doświadczała najcięższego czyśćca, ponieważ żyła w nienawiści z inną kobietą, i to z własnej winy, a gdy tamta wyciągała rękę do zgody, kobieta za każdym razem odrzucała ją, i nawet w godzinie swojej śmierci nie chciała się pogodzić. Widzimy więc, jak ważne jest przebaczenie i pojednanie. Co zaś jest gwarantem naszego ocalenia? Uczynki miłosierne i… pokora. Pycha zaś to najkrótsza droga do wiecznego potępienia.

Święta Faustyna pokazuje nam z kolei potęgę Bożego Miłosierdzia. Nasza rodaczka była żarliwą propagatorką Miłosierdzia Bożego, nieustannie się do niego odwoływała w swych modlitwach za dusze czyśćcowe oraz konające. Szczególnie zaś modliła się za dusze konające, aby mogło ich objąć Boże Miłosierdzie. Wiele z takich dusz uratowała od wiecznego potępienia, dusze te trafiły do czyśćca. Powinniśmy, jak Faustyna, nieustannie odwoływać się do Bożego Miłosierdzia i pokładać w nim szczerą ufność. Ta ufność może dotyczyć nas samych, naszych bliskich, dusz czyśćcowych, konających oraz grzeszników.

Pamiętajmy zatem o duszach czyśćcowych nie tylko raz w roku, w Dzień Zaduszny, ale przez cały rok. Bo one są bliżej nas, niż nam się zdaje.

 

Warto odwiedzić