Duchowy sukces - 5 VIII 2018

06 sie 2018
ks. Stanisław Biel SJ
 

18. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Jana 6, 24-35

Po cudownym rozmnożeniu chleba Jezus oddalił się na miejsce odosobnione, by rozmawiać z Ojcem.

Tłum, który był świadkiem cudu zamierzał obwołać Go królem. Jak wynika z kontekstu, uczniowie również sądzili, że można by wykorzystać „efekt cudu” i zbliżyć ludzi do Jego nauki i Osoby. Jezus jednak nie podziela ich metod.

Jezus nie pragnie rozgłosu ani sukcesu, kariery, prestiżu. Zdecydowanie odmawia spektakularności. Nigdy nie wykorzystuje ludzi ani okoliczności. Nie pozwala również, by Nim manipulowano. Gdy potrzeba, potrafi dyskretnie się wycofać. Był zawsze świadomy własnej godności Syna Bożego i nie miał potrzeby udowadniać swojej wartości ani uczestniczyć „w karuzeli łowców sukcesu” (A. Grün). W swoim ziemskim życiu całkowicie utożsamiał się z misją otrzymaną od Ojca. Jeżeli w ogóle można by zakładać jakiekolwiek pragnienie sukcesu u Jezusa, to  utożsamiając je z misją i przyjęciem słowa Bożego przez człowieka. Jednak nawet wobec takiego „sukcesu” Jezus czuje się wolny.

W życiu zawodowym sukces niewątpliwie jest motorem, który motywuje do dalszej pracy. Natomiast w życiu duchowym sukces jest nieokreślony, niewymierny. W drodze z Bogiem, z Chrystusem musimy liczyć się z różnymi niespodziankami. Nie wszystko jest jasne, dokładne, logiczne. Są paradoksy. Są ciemności, są trudności wiary i wątpliwości. To, co po ludzku wydaje się sukcesem, niekoniecznie musi nim być w oczach Bożych. I odwrotnie, porażki, błędy, upadki, które uczą pokory, z których wyciągamy wnioski, mogą okazać się o wiele owocniejsze niż własna wizja sukcesu.

Co jest „motorem” mojego życia? Czy określam swoją wartość poprzez dokonania, pracę, sukces? Co czuję i jak reaguję wobec osób, które próbują mną manipulować? Czy nie manipuluję innymi ludźmi? Czy nie zniewalam ich sobą? Czy potrafię się wycofać, zostawiając im przestrzeń wolności? Czy nie próbuję manipulować Jezusem, Bogiem?

 

Warto odwiedzić