Apokaliptyczne znaki - 18 XI 2018

17 lis 2018
ks. Bogdan Długosz SJ
 

33. Niedziela zwykła; 
Ewangelia według św. Marka 13, 24-32

Ewangelia opisuje rzeczy ostateczne: zaćmione słońce, spadające gwiazdy i inne zjawiska, które mają poprzedzać drugie przyjście Syna Człowieczego.

Naturalną reakcją na te kataklizmy jest niepokój i lęk. Jednak celem ewangelisty nie jest to, aby nas przestraszyć. Święty Marek najpierw uwrażliwia na wartość czasu, który każdemu człowiekowi został podarowany, a który upływa i nieuchronnie zmierza do określonego celu. W takim podejściu do czasu możemy odkryć Boga, który działa w historii.

Łatwo ten cel i Boga działającego dostrzec, kiedy nasze życie układa się spokojnie. Gdy sytuacja w kraju i na świecie nie napawa lękiem. Ale gdy doświadczamy chwil trudnych, a prośby kierowane do Boga pozostają bez odpowiedzi, wówczas może rodzić się wątpliwość, czy Boży plan się realizuje, czy zależy Mu na nas?

Słowo Boże szczególnie w takich chwilach daje wsparcie i umocnienie w drodze. Zapewnia ono, że Boży plan zbawienia realizuje się nawet, jeśli w danym momencie tego nie dostrzegamy. Co więcej, to właśnie te momenty trudne stają się dla nas szkołą rozwoju wiary i relacji do Boga. W tym procesie uczymy się, że Bóg jest zawsze wierny swojemu słowu.

Zapowiedź czasów ostatecznych rodzi również w słuchaczach potrzebę odkrycia, kiedy te wydarzenia nastąpią. Nie jest to jednak celem ewangelisty,  który podkreśla natomiast znaczenie czujności i gotowości na przyjście Pana. Można wręcz odnieść wrażenie, że św. Marek tylko po to opisuje przyszłość z jej wydarzeniami, aby mocniej skupić się na teraźniejszości. W niej bowiem tworzymy relacje bliskości z Bogiem i stajemy się coraz bardziej wrażliwi na Jego działanie. Znaki Bożej obecności są bowiem liczne, choć czasami niejasne. Jak pisał C.K. Norwid: przez wszystko przemawiałeś do mnie, Panie.

 

Warto odwiedzić