Od zazdrości do nienawiści

29 mar 2015
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Gdy wracał Dawid po zabiciu Filistyna, kobiety ze wszystkich miast wyszły naprzeciw króla Saula i zaśpiewały: „Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy”. A Saul bardzo się rozgniewał i mówił: „Dawidowi przyznały dziesiątki tysięcy, a mnie tylko tysiące. Brak mu tylko królowania”. I od tego dnia patrzył Saul na Dawida zazdrosnym okiem. (por. 1 Sm 18, 6-9)

Radość Saula po wielkim zwycięstwie nad Filistynami, które zapoczątkowało zwycięstwo Dawida nad Goliatem, trwa bardzo krótko. Kiedy wracają w glorii zwycięzców, lud wita ich jak bohaterów, ale... za największego bohatera – i słusznie – zostaje uznany Dawid. Saul nie może tego zdzierżyć, pełen gniewu mówi: Dawidowi przyznały dziesiątki tysięcy, a mnie tylko tysiące. Brak mu tylko królowania. Gdyby przyłączył się do ogólnej radości i zgodnie z prawdą podkreślał zasługi Dawida, co więcej, uhonorował go odpowiednio, umocniłoby to jego królowanie w oczach poddanych. Tymczasem Saul czuje się zagrożony i knuje podstęp. Nie wypada mu traktować źle Dawida, więc przyznaje mu pewne przywileje na swoim dworze, ale zawsze tak, żeby w bliższej czy dalszej perspektywie zaszkodzić Dawidowi. Swoistym szczytem tych niby dobrodziejstw jest obietnica, iż zostanie jego zięciem, ale pod warunkiem – jeśli zabije stu Filistynów. Tekst natchniony mówi: Saul liczył na to, że Dawid dostanie się w ręce Filistynów (1 Sm 18, 25).

Dawid zabija dwustu Filistynów i dostarcza dowody królowi. Saul nie ma wyboru, musi dać mu za żonę swoją córkę. Pułapka Saula jednak funkcjonuje, bo wodzowie filistyńscy od tej pory polują na Dawida. Młodzieniec jednak z każdej opresji wychodzi zwycięsko, co więcej, na skutek tych zwycięstw imię jego staje się coraz sławniejsze. A więc cała intryga Saula przysłużyła się nie jemu, lecz Dawidowi. W tej sytuacji zazdrość króla wzmaga się do tego stopnia, że staje się nienawiścią. Nie tylko sam próbuje uśmiercić Dawida, ale namawia do tego swojego syna i wszystkie swe sługi. Jednakże zarówno syn Saula, jak i jego córka pomagają Dawidowi w ucieczce z dworu królewskiego, widzą bowiem, że źle dzieje się z ich ojcem.

W następnej wojnie z Filistynami Dawid znów odznacza się wielkim bohaterstwem. Odtąd walka Saula z Dawidem staje się otwarta. Król ściga Dawida, aby go dopaść i zgładzić. Dawid zaś ciągle jest lojalny wobec niego. Nie tylko nie spiskuje przeciw niemu, ale wyświadcza mu dobrodziejstwa. Mając okazje, aby pozbawić życia Saula – swego śmiertelnego wroga, nie czyni tego, bo uważa, że nie wolno mu podnieść ręki na pomazańca Pańskiego. Jest to więc motywacja płynąca z wiary.

Dla Saula nie liczy się fakt, że jest pomazańcem Pańskim, że to fundament jego królowania w Izraelu. Liczy tylko na siebie i na siły, którymi dysponuje. Sam chce zapewnić sobie i swoim potomkom bezpieczeństwo i królowanie. I tu jest źródło jego zazdrości. Zazdrość to nic innego, jak lęk o siebie w obliczu tych, których się uważa za lepszych od siebie. Nieuchronnie prowadzi ona do nienawiści, a ta z kolei do chęci zgładzenia tych, w których widzi się zagrożenie. W tle zawsze jest brak oparcia na Bogu i Jego miłości. Dawid doświadcza czegoś zupełnie przeciwnego. Wyraża to w jednym ze swoich psalmów: Wiele nieszczęść spada na sprawiedliwego; lecz ze wszystkich Pan go wybawia (Ps 34, 20).

 

Warto odwiedzić