Boża pedagogia - 9 XI 2025

05 lis 2025
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Uroczystość Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej;
Ewangelia według św. Jana 2, 13-22

Scena opisana w Ewangelii przewidzianej przez Kościół na Uroczystość Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej może nas wprawiać w zakłopotanie.

Jezus, o którym Pismo Święte mówi, że nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku (Iz 42, 3), podczas wypędzania handlarzy ze świątyni działa agresywnie. Ewangelista pisze: sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. W naszym świecie mamy do czynienia z nowym, niebezpiecznym wybuchem przemocy. Podczas gdy my żyjemy w pokoju, gdzie indziej – także blisko nas – giną ludzie, niszczone są ich dobra kultury, a ich plany, marzenia i oczekiwania legają w gruzach. Wszędzie tam, gdzie stosuje się przemoc, ludzie próbują ją usprawiedliwić jako coś koniecznego, a nawet przedstawiać jako coś dobrego, niekiedy posługując się przesłaniem Jezusa. Przyjrzyjmy się zatem dokładnie temu, co robi Jezus. Jeśli naprawdę stosuje przemoc, to jest w sprzeczności sam ze sobą. Przecież powiedział: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! (Mt 5, 39).

Kult żydowski w świątyni składał się nie tylko z modlitw, ale także z ofiar składanych Bogu ze zwierząt i potraw. Ponadto każdy Żyd miał obowiązek płacić podatek świątynny. Nie można było jednak używać do tego pogańskich monet, ponieważ były one opatrzone wizerunkami władców, którzy uważali się za bogów, a nawet wizerunkami pogańskich bogów. Dla wierzącego Żyda byłoby to bluźnierstwo, dlatego do płacenia podatku świątynnego używano waluty świątynnej, stąd przed wejściem do świątyni trzeba było wymienić pieniądze. Oczywiste jest również, że dla większości odwiedzających świątynię łatwiej było kupić zwierzęta ofiarne bezpośrednio przed świątynią niż przyprowadzać je z daleka. Dlatego wokół świątyni kwitł handel. Również arcykapłani – saduceusze – chcieli mieć udział w owym handlu, i to nie byle jaki, ale stanowiący lwią część zysków. Dlatego wpuszczali handlarzy i bankierów na teren świątyni, czerpiąc z tego korzyści materialne. Plac przed świątynią stał się prawdziwym targowiskiem.

Co więc robi Jezus? Widzi, że w świątyni i w kręgach świątynnych szerzy się bałwochwalstwo, a ludzie, którzy udają, że służą Jego Ojcu – Bogu, w rzeczywistości służą pieniądzom i bogactwu, wprowadzając w ten sposób zamieszanie wśród innych, słabszych. Radykalnymi środkami zrywa zwodniczą zasłonę pobożności i pokazuje, co się za nią kryje. Nie jest to jednak użycie przemocy w dosłownym tego słowa znaczeniu. Środki, których Jezus używa, nie szkodzą nikomu. Jeśli już, to szkodzą przede wszystkim Jemu samemu, ponieważ wchodzi On w otwarty konflikt z potężnymi arcykapłanami. W ten sposób Jezus chce otworzyć oczy arcykapłanom i innym ludziom na to, co naprawdę robią. To silne wezwanie do nawrócenia.

Niekiedy Bóg w swojej miłości nie ma innego wyboru, jak tylko pokazać nam surowo, co robimy. Czasami człowiek jest tak oszukany, tak zaślepiony, że potrzebuje terapii szokowej, aby odkryć prawdę i się nawrócić. Bywa, że Kościół też tak robi, kiedy w określonej sytuacji odmawia komuś rozgrzeszenia, odbiera uprawnienia do nauczania, zawiesza księdza w czynnościach kapłańskich, a nawet ekskomunikuje kogoś. To środki, które sprawiają ból, ale są jak zabieg chirurgiczny. Chcą ratować życie, a nie je niszczyć, mają na celu pozyskanie zbłąkanych sióstr i braci, a nie wyrządzenie im krzywdy. Zawsze bardzo trudno jest stosować te środki, ponieważ bez ducha Jezusa mogą stać się środkami przemocy. A Bogu i Kościołowi nie chodzi o władzę i wymuszanie określonych wzorców zachowań, tylko o miłość i nawrócenie, czyli o to, aby człowiek poznał miłość Boga i żył nią, by sam stał się świątynią, w której mieszka Bóg.

 

Warto odwiedzić