Wyjaśnienie papieskich intencji AM - listopad 2016

12 lis 2016
ks. Robert Janusz SJ, ks. Józef Polak SJ
 

Powszechna na listopad:

Aby kraje, które przyjmują wielką liczbę uchodźców i uciekinierów, były wspierane w swoim wysiłku solidarności.

Ogromny problem ludzkiej nędzy i wygnania na skutek wojen i gwałtów w ostatnich latach budzi skrajne emocje: od naiwnych (politycznie poprawnych i nierzadko bez realnego wyczucia postaw) po pełne samarytańskiej litości (zazwyczaj nienagłośnione medialnie) ofiarne wspieranie bliźnich w ich katastrofalnej sytuacji. Interesowne, wielkie siły tego świata, które prowokują wojny i przemoc, ukazują przy tym fałszywe oblicze i pozorną troskę obliczoną na wyzysk i osobistą korzyść. Zakon jezuitów przeżywał coś podobnego, gdy chodziło o redukcje paragwajskie. Podobnie nasza Ojczyzna doświadczała bolesnego rozdarcia, gdy zaborcy zagarnęli nasz kraj, gdy walczących o wolność bohaterów okrutnie prześladowano. Także w późniejszych okresach naszych dziejów wielu Polaków musiało uciekać z okupowanej Ojczyzny, gdyż niemożliwe było w niej przetrwać. Wtedy inne państwa udzielały nam gościny i wsparcia.

Każdy człowiek, jak uczy Biblia, stworzony jest na obraz Boży, i Stwórca nie cofa swego miłosiernego spojrzenia na ludzi nawet wtedy, gdy marnotrawne dzieci sprzeciwiają się swojemu Ojcu. Papież Franciszek jest bardzo czuły na tę ogromną nędzę ludzi, którzy uciekają z własnej Ojczyzny, by przeżyć zagrożenia – nawet jeśli nie są katolikami. W ten sposób staje się dla wszystkich niejako prorokiem prowadzącym do wyzwolenia niczym Mojżesz. Działa tak nie na mocy jakichś politycznych interesów, ale na mocy miłosierdzia płynącego od Chrystusa, który wszystkich pragnął zjednoczyć pod swoim krzyżem. To Boże miłosierdzie chce podnieść nawet wrogów Kościoła, także tych, którzy wykorzystują uchodźców i uciekinierów do swoich obłudnych gier, którzy nierzadko, okazując pozorowaną litość, nie potrafią jej okazać swoim ziomkom lub sąsiadom, powołując się przy tym na autorytet papieża.

Idąc za wezwaniem ojca świętego Franciszka, módlmy się za wszystkich, którzy wykazują ludzką solidarność wobec uchodźców i uciekinierów, aby nie brakło im sił w tak szlachetnej pomocy; módlmy się także za wierzących, aby zachowywali się na miarę prawdziwych uczniów Chrystusa, który każdego chce wyzwolić z sieci zła.

 

 

Ewangelizacyjna na listopad:

Aby w parafiach kapłani i świeccy współpracowali w służbie wspólnoty, nie ulegając pokusie zniechęcenia.

W tym miesiącu jako miejsce ewangelizacji Ojciec Święty wskazuje nam parafie. Konkretniej: współpracę księży ze świeckimi. Różnie to wygląda w różnych krajach. Tam, gdzie jeden ksiądz obsługuje kilka kościołów, żywotność duszpasterstwa zależy od świeckich. Kapłan zaradza potrzebom sakramentalnym, o resztę dbają sami parafianie. na gotowe, wybierając, co dany kapłan może zaoferować. Wtedy może i mamy frekwencję, ale nie mamy wspólnoty.

Po trzech latach posługi proboszcza w parafii Ducha Świętego w Nowym Sączu wiem, że ludzie są chętni do pomocy. Co więcej, sami wychodzą z inicjatywą. Wystarczy ją podjąć. Przykład? Parafialne akcje bożonarodzeniowe i wielkanocne. Gdy w kasie Caritas brakło funduszy na pomoc, sami parafianie wymyślili, że zrobią szopki z piernika, zamówią nasze bombki, zrobią stroiki i pisanki. Efekt? Każdorazowo po 7-8 tysięcy złotych dla najbardziej potrzebujących. W skali makro może to i niewiele, ale na nasze potrzeby wystarcza. Tym bardziej, że na letnie wyjazdy dzieci kilkanaście tysięcy generuje w całości organizowany przez świeckich festyn parafialny. Wystarczy chcieć coś zrobić w służbie wspólnoty i nie zniechęcać się, gdy pojawią się trudności.

Święta Katarzyna Drexel, Amerykanka z bogatej rodziny, chciała zmieniać losy Indian. Pojechała nawet do Rzymu i prosiła Leona XIII o misjonarzy. Papież zapytał ją wtedy: A co z tobą? Co zamierzasz zrobić? Te słowa tak na nią wpłynęły, że sama została misjonarką. Dobrze, by każdy, komu leży na sercu los parafii, zadał sobie to pytanie: A co z tobą?

 

Warto odwiedzić