Teologia Wcielenia w obrazie

07 sty 2020
ks. Przemysław Wysogląd SJ
 

Jak bogata może być wymowa obrazu, możemy odkryć na przykładzie współczesnej ikony, namalowanej techniką mieszaną na desce przez ks. Przemysława Wysogląda SJ.

Mesjasz się rodzi, akcja rozgrywa się w nocy, bo to w nocy dokonały się wszystkie zbawcze wydarzenia: Izraelici wyszli z Egiptu w nocy – w nocy Chrystus urodził się i zmartwychwstał. Otoczenie nie jest dobrze zdefiniowane: może to być grota, jak podaje lokalna tradycja w Betlejem, albo stajenka, do której jesteśmy przyzwyczajeni po św. Franciszku z Asyżu. Narodzenie Jezusa to moment radosny, przepełniony jednocześnie smutkiem. Oblicze Maryi, błogosławionej między niewiastami, jest smutne, bo Jej Syn, ledwo narodzony, zostanie złożony w grobie. To tragiczne przeznaczenie dzieci Ewy: rodzą się, żeby powoli umierać. Także Maryja rodzi Syna, który musi umrzeć. Dlatego mały Jezusek przedstawiony jest w grobie. Wszystko dzieje się w tym samym czasie - to charakterystyczne dla sztuki ikony.    Chrystus w żłóbku jest już w grobie. Sarkofag, w którym położony jest mały Jezus, to również żłób. Obok stoi wołek i osiołek. Te dwa zwierzęta tak często pojawiają się w naszych szopkach, mimo że nie występują w Ewangeliach. Dzieje się tak dlatego, że są one nawiązaniem do proroctwa z pierwszego rozdziału Księgi Izajasza: Niebiosa, słuchajcie, ziemio, nadstaw uszu, bo Pan przemawia: „Wykarmiłem i wychowałem synów, lecz oni wystąpili przeciw Mnie. Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie” (Iz 1, 2-3). Święty Łukasz Ewangelista wspomina żłób aż trzy razy. To duża liczba, biorąc pod uwagę „prawo oszczędności” w Biblii, w której każde słowo jest policzone i każdy najmniejszy szczegół ma znaczenie. Jeśli coś jest powtórzone dwa razy, to już jest bardzo ważne.

Jezus jest położony w żłobie – jak coś do jedzenia dla zwierząt. I rzeczywiście, Chrystus w momencie kiedy odchodzi z tego świata, zostawia nam siebie w sakramencie Eucharystii i mówi: bierzcie i jedzcie, to znaczy „niech Moje Ciało stanie się dla was pokarmem, niech was pokrzepi na drodze”. On  jest pokarmem, dodaje nam energii i nas umacnia.

Żłób symbolizuje coś zwierzęcego w człowieku. Od momentu, kiedy Ewa dała się zwieść wężowi, człowiek ciągle wierzy, że może stać się jak Bóg. Żłób symbolizuje ludzki instynkt samozachowawczy, albo inaczej: iluzję samozbawienia – tego, że może zbawić się sam. Żłób symbolizuje grzech, do którego człowiek ciągle chce wracać – a grzech to śmierć. Żłób to jednocześnie sarkofag. Jezus musi urodzić się w żłobie, żeby położyć się tam, gdzie człowiek grzeszy. Chrystus schodzi więc w najniższy możliwy punkt człowieczeństwa, gdzie człowiek zrównany jest ze zwierzęciem. Zazwyczaj patrząc na szopkę, myślimy:„o jak fajnie, jak przytulnie, zapach sianka” itd. Nie pamiętamy raczej o tym, że był smród i brud stajni, że Jezusowi za łóżeczko służy koryto, do którego wrzuca się odpady.

Jezus rodzi się w najdłuższą noc - nie przypadkiem Boże Narodzenie wypada w grudniu, kiedy dni są najkrótsze - w najciemniejszym czasie. On jest Światłością, która świeci w ciemności. Bóg wyrzeka się bycia Bogiem Chwały, ale ogałaca siebie (Flp 2) i przyjmuje postać sługi: staje się pokarmem. Ta ikona jest w ten sposób bardzo eucharystyczna: dopiero kiedy Syn Boży zostanie zabity, człowiek zrozumie, że poniósł śmierć dla niego, że Bóg jest tak dobry, że służy człowiekowi. My spożywamy Ciało Chrystusa, żeby mieć życie w pełni, życie na wieki.

W Ewangelii nigdzie nie jest napisane, że Święta Rodzina znalazła schronienie w stajence. Nie ma też mowy o grocie. A jednak nigdzie na chrześcijańskim Wschodzie nie znajdziemy przedstawienia stajenki. Zawsze jest to grota. Dlaczego? W Starym Testamencie jest wiele scen, w których ludzie znajdują schronienie w grocie. Grota to również coś, co jest pod ziemią.

W grocie, czyli w dziurze w skale, rodzi się Łaska – taka, która jest za darmo. W języku łacińskim jest nawet gra słów pomiędzy nimi: gratia i gratis. To gratis rodzi w człowieku – i nie tylko w człowieku, ale też w całym stworzeniu. To pragnienie współpracy z Łaską u człowieka (bo chociaż Zbawienie jest za darmo, to Bóg nie zbawi nas bez naszego udziału). To jest 100% Bożego działania i 100% naszego. „Tak, niech mi się stanie według słowa Twego” – tego uczy nas Maryja w scenie Zwiastowania.

Chrystus Wcielony, Syn Boży, jest centralnym momentem historii oraz punktem przecięcia wszystkich linii we wszechświecie. Dlatego żłóbek, który nosi na sobie obraz Drzewa Życia, jest zrobiony z drewna i jest w centrum. Ciemność i światło współgrają między sobą – bo mamy do czynienia z nowym stworzeniem, Bóg stwarza światłość, a ciemność jej nie ogarnia (J 1).

Chrystus jest jedynym źródłem światła na obrazie – to On jest tym wielkim światłem, które ujrzał naród kroczący w ciemnościach (Iz 9,2). Słup światła wychodzący ze żłóbka jest odniesieniem do momentu powołania Mojżesza (ogień nie spala drewna żłóbka) (Wj 3, 2) i do wyjścia Izraelitów z Egiptu, którym towarzyszył słup ognia. Oprócz oczywistego nawiązania do Prologu św. Jana, jest to też światło skierowane w górę. Góra to jedyny kierunek naszego życia: mamy patrzeć w górę, jak patrzył w górę spod krzyża Umiłowany Uczeń – ten, który ujrzał i uwierzył (J 20, 8).

Na obrazie ważna jest wymowa rąk, ważniejsza niż wyraz twarzy poszczególnych postaci. Matka Boża ma ręce wzniesione do modlitwy w geście orantki, św. Józef (ukazany jako młodzieniec, inaczej niż tradycyjnie jako staruszek) wskazuje na nowo narodzone dziecko, służąca (która nie pojawia się w Ewangeliach, ale pisze o niej św. Ignacy w Ćwiczeniach Duchownych) przynosi pieluszki, Trzej Mędrcy (o twarzach: afrykańskiej, azjatyckiej i bliskowschodniej) przynoszą dary. Tajemnicza postać z przodu przyszła z pustymi rękami.

Przyjrzyjmy się Trzem Mędrcom i ich wędrówce ze Wschodu w stronę Gwiazdy. Są oni symbolem ludzkości i pragnienia powrotu do utraconego Raju, pragnienia wzniesienia się w stronę Boga. Magowie, poganie, odczytują znaki na niebie, odbywają długą podróż za Gwiazdą, by odnaleźć Boga – jest to obraz naszego wysiłku w tym, żeby cokolwiek zrozumieć z tajemnicy Boga. Człowiek własnymi siłami nie jest w stanie wznieść się do Niego. Człowiek może szukać Go, ale to Bóg znajduje człowieka.

Maryja ofiarowana jest Bogu, by On mógł zejść na ziemię. Jej zapowiedzią ze Starego Testamentu jest Drabina Jakubowa (Rdz 28). Jest ona przeciwieństwem Wieży Babel (Rdz 11), obrazu tragicznego wysiłku wspinania się człowieka do nieba własnymi siłami jako konsekwencji tego, że człowiek uwierzył w absurdalną obietnicę Węża, że może stać się jak Bóg (Rdz 3, 5).

Święty Józef jest natomiast zasmucony, bo nie może zrozumieć, jak Dziewica może być Matką. On symbolizuje ludzkość, która ciągle ma wątpliwości co do mocy Bożej i wielkości człowieka w Bożym planie. Prawda o Jezusie, Bogu prawdziwym z Boga prawdziwego, musi zostać Józefowi objawiona przez anioła we śnie, żeby w nią uwierzył. W przeciwieństwie jakby do Józefa jest kobieta - służąca, która przynosi pieluszki, by przewinąć nowo narodzonego Jezuska. Jest gotowa, by dać świadectwo dziewiczemu narodzeniu Chrystusa, który jest w pełni człowiekiem – który urodził się jak człowiek, a jednak Matka Boża pozostała dziewicą przed, w trakcie i po narodzeniu Jezusa. Kąpiel Jezusa, tak jak każdego innego noworodka, jest świadectwem tego właśnie, że On jest w pełni człowiekiem.

O narodzeniu Jezusa świadczy również Gwiazda za oknem. To właśnie Abrahamowi była dana obietnica, że jego potomstwo będzie tak liczne jak gwiazdy na niebie. W starożytności wierzono, że narodzeniu wielkich ludzi towarzyszy pojawienie się nowej gwiazdy. A oto nadeszła godzina, że to sam Bóg schodzi na dół, na ziemię.

W grocie jest też odwrócony tyłem pasterz. To, że jest odwrócony tyłem, oznacza, że może symbolizować każdego z nas. On przychodzi z pustymi rękami – przychodzi, aby prosić. Jest symbolem ludzkości, która wyciąga swoje ręce do Boga. Pasterze często występują w Piśmie Świętym. Byli bardzo obecni na starożytnym Bliskim Wschodzie. Bycie pasterzem oznaczało życie proste, nieskomplikowane. I to był właśnie ideał – bo to oznaczało, że pasterz miał czas na rozmyślanie, na oddawanie się kontemplacji stworzenia. Znamy dobrze Psalm 23: Pan jest moim pasterzem i nie brak mi niczego… Abel, syn Adama i Ewy zabity przez starszego brata Kaina był pasterzem, i to jego ofiara zostaje pobłogosławiona przez Boga. Dawid, król Izraela, który w Starym Testamencie jest zapowiedzią Chrystusa, był powołany z pastwiska. To pasterze są pierwszymi, by usłyszeć o tym, że urodził się Zbawiciel.

Pasterz jest symbolem Narodu Wybranego, czyli narodu szukanego przez Boga, który teraz sam staje się Pasterzem i objawia siebie samego jako Dobry Pasterz. On teraz zgromadzi swój lud i sam będzie go pasł i troszczył się o niego jak pasterz o owce. Mamy pozwolić, żeby to Bóg działał w nas, a my mamy dać się Jemu poprowadzić.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić