Święty Ignacy Loyola i tajemnica Wcielenia Słowa

12 gru 2021
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Trwa Rok Ignacjański, związany z 500. rocznicą nawrócenia założyciela zakonu jezuitów oraz 400. rocznicą jego kanonizacji. Święty Ignacy w książeczce Ćwiczeń duchowych zapisał owoce swoich medytacji i kontemplacji. Jedną z nich jest ta, której przedmiotem jest zgłębianie w obecności Boga tajemnicy Bożego Narodzenia (zob. ĆD, 102-109). Hiszpański mistyk podpowiada nam, byśmy najpierw rozmyślali nad tym, jak Osoby Trójcy Świętej, Ojciec, Syn i Duch Święty patrzą na obszar całego świata, dostrzegają zagubienie ludzkości, która pogrąża się w mrokach śmierci. Prowadząc nas dalej, każe patrzeć, co czynią osoby na powierzchni ziemi, jak mianowicie biją się wzajemnie, zabijają, idą do piekła itd (ĆD, 108).

Odpowiedzią miłosiernego Boga na opłakany stan rodzaju ludzkiego jest decyzja, by druga Osoba Trójcy przyniosła światu zbawienie. Skutkiem tego miłosiernego działania, był moment Zwiastowania i Wcielenie Słowa, dzięki zgodzie Maryi. Podczas naszej modlitwy prośmy: o dogłębne poznanie Pana, który dla mnie stał się człowiekiem, abym go więcej kochał i więcej szedł w jego ślady (ĆD, 104).

Wyobraźmy sobie betlejemską stajenkę oświetloną wewnątrz blaskiem lampki oliwnej. Jest noc, dlatego poza grotą panują ciemności. Symbolizują one w świecie to wszystko, co jest w naszych czasach duchowym zamętem, brakiem sensu życia, pokusą samowystarczalności i budowaniem życia rodzinnego i społecznego bez odniesienia do Boga, który jest Miłością. Takiej pokusie ulega dzisiaj tak wielu ludzi, czasem całe narody. Doświadczane braki, poczucie winy i smutek z powodu naszych grzechów skłaniają nas, do wytrwałego szukania Zbawiciela.

Ale oto pojawia się Boże światło, które powoli wyłania się z mroków naszego zwątpienia i braku nadziei. Światło to jest ledwie dostrzegalne. Gdy ciemności są ogromne, wystarczy mały płomień zapałki, by wskazać na miejsce przebywania kogoś, kto potrzebuje pomocy. Nawet najmniejsze światło przerywa nasze ciemności i usuwa lęk. Wystarczy czasem moment jasności, zrozumienia, dobrego słowa od kogoś bliskiego, by na nowo odzyskać utraconą nadzieję. Skoro Pan Jezus jest z nami, nie jesteśmy już skazani na ciemności.

Łaską okresu liturgicznego Bożego Narodzenia jest wiara, która będąc darem Pana, pozwala nam przetrwać wewnętrzne zamieszanie i duchowe trudności. To ona pozwala nam iść przez życie z nowym entuzjazmem i radością, by dobrze wykonywać codzienne obowiązki. Światło, które w ciemności w świeci, nie jest czymś abstrakcyjnym. Jest ono rzeczywistością żywą i osobową. To Jezus Chrystus, syn Maryi i Syn Boży. Maryja pierwsza odkryła, że Jej życie i przyszły los ludzkości dzięki Temu bezbronnemu Dziecku nabrało nowego sensu. W Nim ma być odnowiony każdy człowiek, by odzyskać godność dziecka Bożego.

Tego światła Chrystusa nawet największe ciemności świata i ludzi nie potrafią zgasić. Nie mogą usunąć tego nadprzyrodzonego światła ciemności grzechu i nasze zwątpienia. Każdego dnia jesteśmy wezwani, by ogień miłości, który Bóg umieścił w naszych sercach, na nowo rozbłysnął żywym płomieniem. Tym światłem jest nasza wiara, że w Jezusie Chrystusie Bóg każdego miłuje; kocha też cały świat, pomimo niewierności i niewdzięczności tak wielu ludzi. On przychodzi do każdego z nas, bo pragnie nas zbawić, przemieniając swoją miłością.

Kontemplujemy to niezwykłe wydarzenie narodzin Króla Wieków w betlejemskiej stajence. Widzimy Maryję, Matkę Jezusa, Niemowlę i Józefa. Nic nie mówią, trwając w pełnym wymowy milczeniu. Także pasterze adorują Pana w ciszy. Oni pełni zadziwienia oglądają Słowo Wcielone. To wydarzenie jest Słowem, które do nas przemawia głębokim pokojem. My także to Słowo mamy rozważać w naszych sercach na wzór Maryi, by następnie głosić je w naszych rodzinach i środowiskach pracy. Radujemy się razem z Maryją, ze św. Józefem i pasterzami, bo oto Bóg Ojciec kocha nas w bezbronnym Dziecku.

Bóg się ukazał – jako dziecko. Właśnie ten sposób przeciwstawia się On wszelkiej przemocy i przynosi orędzie, które jest pokojem. W tym momencie, w którym świat jest nieustannie zagrożony przemocą w wielu miejscach i na różne sposoby; w którym są coraz to nowe pręty ciemięzcy i płaszcze zbroczone krwią, wołamy do Pana: Ty, Boże Mocny, ukazałeś się jako dziecko i odsłoniłeś nam siebie jako Ten, który nas miłuje i poprzez którego miłość zwycięży. Uzmysłowiłeś nam, że wraz z Tobą powinniśmy być twórcami pokoju. Kochamy to, że jesteś Dzieckiem, Twoją rezygnację z przemocy, ale cierpimy z faktu, że przemoc utrzymuje się w świecie, i dlatego prosimy Ciebie także: Boże, okaż swoją moc. W tym czasie i w tym świecie spraw, aby zostały spalone pręty ciemięzcy, płaszcze zbroczone krwią i hałaśliwe buty żołnierzy, tak, aby Twój pokój zwyciężył w tym naszym świecie (Benedykt XVI).

 

Razem ze św. Ignacym Loyolą odkrywajmy tajemnicę Wcielenia Syna Bożego obejmującą nasze serca i całe stworzenie. On je przenika i jest obecny w całej historii ludzkości. Od momentu Wcielenia Słowa czas jest Chrystusowy, a to oznacza, że jest błogosławiony i pełen nadziei. Nasz święty podpowiada nam, aby na koniec przeprowadzić rozmowę myśląc o tym, co powinienem powiedzieć trzem Osobom Boskim, albo Słowu Odwiecznemu i Wcielonemu, albo Matce jego i Pani naszej. Prosić wedle wewnętrznego odczucia o to, co pomaga więcej do wstępowania w ślady i do większego naśladowania Pana naszego tylko co wcielonego (ĆD, 109) i odmówić Ojcze nasz.

Warto wspomnieć, że św. Ignacy bardzo pragnął odprawić swoją Mszę św. prymicyjną w Grocie Narodzenia w Betlejem. Gdy jednak nie udało się dotrzeć grupie przyjaciół w Panu do Ziemi Świętej, Mszę tę sprawował po upływie 18 miesięcy od swoich święceń kapłańskich przyjętych w Wenecji 24 czerwca w 1537 roku. Miało to miejsce w uroczystość Bożego Narodzenia w Rzymie, 25 grudnia 1538 roku w Bazylice Matki Bożej Większej, gdzie czczony jest fragment Jezusowego żłóbka. 

 

Warto odwiedzić