Przychodzi w chwili obecnej - 27 XI 2022

25 lis 2022
ks. Robert Więcek SJ
 

1. Niedziela Adwentu;
wangelia według św. Mateusza 24, 37-44

Idźmy z radością na spotkanie Pana – śpiewaliśmy w refrenie psalmu responsoryjnego.

I na pierwszym miejscu nie zwracajmy głów ku Wigilii i świętom Bożego Narodzenia, ale ku czasom ostatecznym. Jest czas! To są dni Noego. Jeszcze są. Arka została postawiona. Jest nią nasz Pan Jezus Chrystus i dokonuje się to w Kościele, który On ustanowił.

Gdzież ta radość w wychodzeniu na spotkanie? Czy jest? Czy wiemy, na spotkanie z Kim mamy wyruszyć, a dokładnie wyruszamy każdego poranka? Także w pierwsze dni tegorocznego adwentu? Zróbmy wszystko, by ten czas był radosny radością płynącą z głębi serc, przeradzającą się w codzienne dobre słowo i dobry uczynek.

Bez planów, bez zobowiązań – kiedy przyjdzie, by podjąć! I bez oglądania się na drugiego… bo dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.

Jeśli przyjdzie do sąsiada, to do niego. Jeśli do mnie, to do mnie. A przychodzi do każdego i o każdym czasie. To jest radość, że mogę Go szukać i znajdować we wszystkim, a wszystko w Nim. Nic na siłę! Czujność nie polega na tym, by w każdym wydarzeniu doszukiwać się działania złego lub też specjalnej interwencji Boga.

Przecież dzięki Bogu żyjemy! Jaka to specjalna interwencja? To coś jak najbardziej normalnego i oczywistego – może dlatego tak trudno dostrzegalnego. Jeśli zaś chodzi o złego, to „wtapia się” w otocznie, „zlewa się” z tłem. Robi wszystko, by Arka zniknęła nam z oczu, a jeśli nawet ją widzimy, to podsuwa, by się naśmiewać z Noego i jego bezsensownych wysiłków.

Bez stanięcia przed Arką i zastanowienia się nad sensem jej istnienia bieg rzeczy nas pochłonie, bo zamieni się w strumień o zawrotnej szybkości rozbijający wszystko, co porwie, o skały. Potop wszak pochłonął wszystkich!

Adwent to chwila obecna. Mówił o niej do nas św. Paweł Apostoł jako o godzinie powstania ze snu. Wcześniej było trochę o czuwaniu, a z reguły ta godzina zapowiada świt, zbliżanie się dnia, przemijanie nocy. Starajmy się przeżyć tegoroczny adwent w duchu zbliżającego się Dnia – wielką literą pisanego, wszak Wydarzenie kontemplowane jest unikatowe.

Jak to w praktyce ma wyglądać? Odrzućmy uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień… jeden dzień, a potem następny i następny. W takim stylu nauczyć się trzeba smaku, a ten zdobywa się powoli. W końcu chodzi o to, by przyoblec się w Pana Jezusa Chrystusa! Jeśli już to właśnie to „przyobleczenie”, a nie zbytnia troska o ciało, która kończy się dogadzaniem żądzom, ma stanowić centrum pielgrzymki ziemskiej.

To Arka i tylko Arka wybawić nas może od śmierci! Stąd bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Może dziś wieczorem… może jutro o poranku… w drugim człowieku… w spotkaniu… w rozmowie… dlatego, idźmy z radością w kolejny dzień życia, idźmy, a spotkamy Pana! Marana tha!

 

Warto odwiedzić