Wszystko dla Niepokalanej - Maksymilian Kolbe

10 sie 2011
ks. Jan Konior SJ
 

14 VIII przypada 70. rocznica śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego, który fascynuje przez swoje szaleństwo jako „Rycerz Niepokalanej”.

Ona wie najlepiej

O. Maksymilian Maria Kolbe często mawiał: Wszystko dla Niepokalanej. Najczęściej kładł się spać dopiero po północy, pokonując codzienne trudy, aby Ona była znana, chwalona i czczona. Wszędzie był z Nią. Na studiach w Rzymie założył Rycerstwo Niepokalanej, aby starać się o nawrócenie grzeszników (...) i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Niepokalanej. Gdziekolwiek przebywał – w Chinach, Indiach, Rosji, we Włoszech, w podroży na statku do Japonii, zakładając w kraju Kwitnącej Wiśni w języku japońskim „Rycerza Niepokalanej” (seibo no kishi) lub zatrzymując się w Szanghaju – myślał o budowie Niepokalanowa. W Polsce wybudował niedaleko Warszawy Miasto Niepokalanej – NIEPOKALANÓW. Nigdy nie dbał o sprawy materialne. Święte pragnienia pielęgnował w swoim sercu i składał je w sercu Matki Niepokalanej, aby Ona wybierała to, co najlepiej służy chwale Bożej: Jeśli Maryja będzie chciała, to tak będzie... Ona wie najlepiej. A Ona o wszystko się troszczyła i nigdy go nie zawiodła. Należał we wszystkim do Niej. Jej imię było zawsze w jego sercu, w myślach i na wargach. Wśród braci w Niepokalanowie pozdrawiano się imieniem Maryja.

Dla Maksymiliana Niepokalana to Gwiazda Polarna, która wyznacza kierunek jego drogi. Kochał Ją jak prawdziwą Mateczkę, zwracał się do Niej po synowsku: Matuchno Niepokalana, Matuchno Niebieska. To Ona, Rycerka Niezwyciężona, była rzeczywiście ośrodkiem jego życia duchowego i płodną naczelną zasadą działalności apostolskiej.

Kim jesteś, o Pani?

Swoją uwagę nieustannie kierował na Niepokalane Poczęcie Maryi, by moc czerpać z całego bogactwa Jej imienia, które Ona sama objawiła w Lourdes: Jestem Niepokalane Poczęcie, i które stanowi wyjaśnienie słów Anioła Gabriela: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą (Łk 1, 28). Niepokalane Poczęcie – to imię Maryi, świętej od początku istnienia.

O. Maksymilian niejeden raz wołał: Kim jesteś, o Pani? Kim jesteś, o Niepokalana? (Wybór pism, 362). W jednym ze swoich artykułów z sierpnia 1940 r. pisał: Szczytem miłości stworzenia wracającego do Boga – to Niepokalana. Istota bez zmazy grzechu, cała piękna, cała Boża. Ani na moment wola Jej nie uchyliła się od woli Boga. Dobrowolnie zawsze była Bożą. I w Niej staje się cud zjednoczenia Boga ze stworzeniem. Ojciec jako swej Oblubienicy powierza Jej Syna, Syn zstępuje do Jej dziewiczego łona stając się Jej dzieckiem, a Duch Święty kształtuje w Niej cudowne ciało Jezusowe i zamieszkuje w Jej duszy, przenika Ją w tak niewysłowiony sposób, że określenie „Oblubienica Ducha Przenajświętszego” jest bardzo dalekim podobieństwem życia Ducha Przenajświętszego w Niej i przez Nią. W Jezusie dwie natury, Boska i ludzka, a osoba jedna – Boska, a tu dwie natury i dwie jeszcze osoby: Ducha Przenajświętszego i Niepokalanej, ale zjednoczenie Bóstwa z człowieczeństwem przechodzi wszelkie pojęcie... Wszystkie skarby otrzymuje Ona na własność i rozdziela, komu i w jakiej mierze sama chce... (Wybór pism, 366). Program o. Maksymiliana streszcza się w słowach: przez Niepokalaną. Konkretyzuje się on w całym jego życiu duchowym, ascetycznym i mistycznym, a znajduje zastosowanie w żarliwości apostolskiej, aby zdobywać dusze przez Maryję dla Boga.

Kiedyś zapytano go, skąd u niego taka pewność i wiara w potęgę Niepokalanej. W odpowiedzi zawsze wskazywał na naukę Kościoła i na doświadczenie franciszkańskiej szkoły duchowości: św. Antoniego Padewskiego, św. Bonawenturę, Rajmunda Lullo, Ulbertina z Casale, Bartłomieja z Pizy i Bernardyna ze Sieny.

W objawieniach Maryja ukazuje się jako Niepokalane Poczęcie. Tak było w 1830 r., kiedy przyszła do Katarzyny Laboure, czy w 1858 r. w Lourdes. Niepokalana nawołuje do czynienia pokuty, zachęca do odmawiania różańca; zresztą sama, jako źródło pomocy dla nas, odmawiała Zdrowaś Maryjo. To obraz Pośredniczki, wzywającej chorych na duszy i na ciele, aby ich uleczyć. Nic dziwnego, że te objawienia wyrzeźbiły niezatarty rys na duchowości o. Kolbego. Wierzył w pośrednictwo Maryi, nieustannie złączonej z Duchem Świętym, który uczynił Ją narzędziem uświęcenia każdego członka Ciała Mistycznego. Maryja spełnia wolę Ducha Świętego, który uczynił w Niej mieszkanie od pierwszej chwili Jej poczęcia. Jako Matka Jezusa jest Współodkupicielką rodzaju ludzkiego, a także Oblubienicą Ducha Świętego w rozdzielaniu łask wszelkich.

W swoim akcie oddania się Niepokalanej o. Maksymilian napisał: Gdzie Ty wejdziesz, tam łaskę nawrócenia i uświęcenia wypraszasz, przez Twoje bowiem ręce wszelkie łaski z Najsłodszego Serca Jezusowego na nas spływają.

Przygotowany przez Niepokalaną

Przeczytałem wiele pozycji o Maksymilianie, ale zawsze stawałem „zdruzgotany” w jego bunkrze głodowym. Nie miałem wątpliwości, że to sam Bóg poprzez Niepokalaną przygotował go na wyjątkowe cierpienia – tortury katów, którzy nie mogli znieść jego kochającego, miłosiernego i przebaczającego spojrzenia. Nawet wtedy ożywiała go miłość Chrystusa. Chodziłem po obozie, modląc się, podziwiając geniusz świętości o. Maksymiliana, św. Edyty Stein i wielu innych. To oni w sposób heroiczny potraktowali miłość Boga. Przez kanonizację Kościół stawia ich przed nami, byśmy się od nich uczyli, jak realizować w życiu codziennym przykazanie miłości Bożej. Ono stanowi istotę świętości, do której wszyscy jesteśmy powołani. W jednej z homilii Jan Paweł II powiedział: W tym miejscu straszliwej kaźni, która przyniosła śmierć czterem milionom ludzi z różnych narodów, o. Maksymilian Kolbe odniósł duchowe zwycięstwo, podobne do samego Chrystusa, oddając się dobrowolnie na śmierć w bunkrze głodowym – za brata (7 VI 1979).

Oprawcy zbrodni poszli w niepamięć, natomiast Kościół Boży z niepamięci człowieka ukazał jego wspaniałą chwałę. W obliczu ludów i narodów Ojciec Święty podniósł ubogiego z prochów i pyłów krematoryjnych i z książętami „na ławie posadził” w Królestwie Bożym.

 

Warto odwiedzić