Moc misji - 20 V 2012

18 Maj 2012
ks. Stanisław Biel SJ
 

Wniebowstąpienie Pańskie

Ewangelia: Mk 16, 15-20

Podczas ostatniego spotkania z uczniami na Górze Oliwnej zmartwychwstały Jezus pożegnał się z nimi i został wzięty do nieba. Chrystus, który zasiada po prawicy Ojca, jest naszą nadzieją, obietnicą. W Nim również nasze człowieczeństwo doznaje uwielbienia i chwały. Wstępując do nieba, „zaniósł do Ojca swoją ludzką naturę”. Wraz z nią wziął również nas, naszą witalność, nasze tęsknoty, potrzeby, lęki, siły i słabości.

Zaabsorbowani ziemskimi sprawami zapominamy często, że życie ziemskie ma swój kres, a ziemia nie jest wiecznym mieszkaniem. Upływ czasu, przemijanie lat, starzenie się nie jest tylko koszmarnym zdążaniem ku śmierci i nicości, ale zdążaniem do Boga. Dopiero wraz ze śmiercią i wejściem do Domu Ojca przychodzi wyzwolenie. W Domu Ojca żyjemy w przestrzeni miłości.

Wstępując do Domu Ojca, Zmartwychwstały przekazał uczniom – nam misję głoszenia Ewangelii i wyposażył w znaki świadczące o jej mocy. Zarówno charyzmat egzorcyzmów, jak i uzdrawiania czy mówienia językami znane były w pierwotnym Kościele i towarzyszą działalności misyjnej dziś (por. 1 Kor 12-14). Słowa o nieszkodliwości wężów i trucizn mają sens alegoryczny. Wąż jest symbolem zła i szatana. „Brać węże do rąk” oznacza pokonywać zło, które jest bezsilne wobec mocy miłości i dobra, płynącej od Jezusa. Słowa o piciu trucizny są symbolem pokonywania z odwagą wszystkich trudności (krytyki, odrzucenia, potępiania przez innych...). Znaki Jezusa są wizytówką ucznia, który żyje w pokoju, głosi łagodność Ewangelii, proponuje zawsze współczucie, miłosierdzie, miłość.

Czy moje życie na ziemi przeżywam bardziej w wymiarze „piekła”, czy „nieba”? Czy doświadczam czasem, że „niebo jest we mnie”? Jakim świadkiem Jezusa jestem dziś? Czy mojemu życiu i świadectwu towarzyszą znaki Jezusa?

 

Warto odwiedzić