Batszeba – żona Uriasza Hetyty
Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza.
Ewangelia według św. Mateusza 1, 6b
Batszeba jest czwartą i ostatnią przed Maryją kobietą, którą znajdujemy w rodowodzie Pana Jezusa.
Trzy pierwsze – Tamar, Rachab i Rut – to cudzoziemki i poganki. Każda z nich miała swoją trudną, wcześniejszą historię, zanim weszła do tego rodowodu. Każdą z nich Pan Bóg wyprowadzał z ciemności pogaństwa, a w przypadku Rachab także z upodlenia, i prowadził do światłości wiary i godności pramatki Mesjasza. Z Batszebą było inaczej. Ona była Izraelitką, i to do tego pochodzącą ze znacznego rodu. Jak czytamy w Drugiej Księdze Samuela, była córką Eliama. Tradycja żydowska identyfikuje jej ojca z Eliamem, synem Achitofela z Gilo, który był doradcą Dawida, a sam Eliam był jednym z bohaterów Dawida. Także jej imię podkreśla wysoki status społeczny, oznacza bowiem „córka pełni” albo też „córka obfitości”. Wydano ją za mąż również za bohatera Dawida – Uriasza. Był on wprawdzie Hetytą, a więc miał pochodzenie pogańskie, ale przyjął wiarę Izraela i zmienił swoje imię z pogańskiego, którego nie znamy, na piękne imię hebrajskie – Urijjahu, które oznacza „moim światłem jest Jahwe”.
Batszeba i Uriasz mieszkali w ekskluzywnej części Jerozolimy, tuż obok pałacu królewskiego. Należeli więc do jerozolimskiej elity. Na dodatek Batszeba była bardzo piękną kobietą. Tak więc miała wszelkie przesłanki ku temu, by prowadzić bogate, wygodne, szczęśliwe, wręcz rajskie życie. Ale tak, jak to się stało w przypadku naszej pramatki Ewy, w jej życie wszedł grzech cudzołóstwa i paradoksalnie to poprzez ten grzech weszła do rodowodu Jezusa Chrystusa. Subtelnie zaznacza to św. Mateusz w tekście swojej Ewangelii, pisząc: Dawid król zrodził Salomona z téj, która była Uryaszowa. Podaję to zdanie w tłumaczeniu księdza Jakuba Wujka SJ, znacznie bliższym oryginałowi niż powszechnie znane tłumaczenie z Biblii Tysiąclecia.
Działo się to w najlepszym okresie w czasie panowania Dawida. Król był u szczytu swej potęgi. Miał za sobą szereg zwycięstw, mieszkał w pięknym pałacu, posiadał cały aparat państwowy do swej dyspozycji z licznym wojskiem i jego dowódcami, mógł sobie pozwolić niemal na wszystko, czego dusza zapragnie. Kiedy wybuchła kolejna wojna, nie zamierzał się wyprawiać na nią osobiście. Miał do tego ludzi, wśród nich także Uriasza, męża Batszeby. Sam pozostał w pałacu i rozkoszował się swoim dostatkiem.
Któregoś dnia spacerując po tarasie swojego pałacu, zobaczył w sąsiedztwie kąpiącą się kobietę. Jak podkreśla Biblia: Kobieta była bardzo piękna (2 Sm 11, 2b). W Dawidzie zrodziło się pożądanie. Postanowił więc zasięgnąć wiadomości o tej kobiecie. Gdy dowiedział się, że to jest Batszeba, córka Eliama i żona Uriasza, nie zrezygnował ze swego niecnego zamiaru, choć wiedział, że to cudzołóstwo, które według Prawa Mojżeszowego karane jest śmiercią przez ukamienowanie. Ale przecież to on był potężnym królem i kto mógł mu coś zrobić. To on był autorytetem i najwyższym stróżem prawa w Izraelu i zamierzał je stosować tak, jak je rozumiał. Kazał więc sprowadzić Batszebę do siebie i spał z nią.
Tu rodzi się pytanie: czy Batszeba była tylko ofiarą żądzy króla, czy też w jakiejś mierze była współwinną? Komentatorzy Biblii spierają się od wieków, jaki był jej udział w tym grzechu. Ci, którzy widzą w niej współwinną, podnoszą argument, że przecież musiała zdawać sobie sprawę, że miejsce, gdzie się kąpała, było widoczne z tarasu pałacu królewskiego, i że celowo kusiła króla swoim pięknem i nagością. Ich adwersarze bronią ją twierdząc, że była to z jej strony jedynie nieostrożność, a sama kąpiel nie była w żadnym wypadku zażywaniem przyjemności, a tym mniej kuszeniem kogokolwiek, lecz obmyciem rytualnym przepisanym przez Prawo dla kobiet po nieczystości miesięcznej. Późniejsze zachowanie Batszeby wskazuje jednak, że raczej to ci drudzy mają rację. Zresztą i sama Biblia ten grzech i odpowiedzialność za niego przypisuje Dawidowi. W tamtych uwarunkowaniach kobieta w jej sytuacji nie mogła się sprzeciwić królowi. Wprawdzie Dawid nie użył przemocy fizycznej, ale jego pozycja była tego rodzaju, że jakikolwiek sprzeciw nie wchodził w grę. Sama potem doświadczyła, w przypadku swego męża, do czego Dawid potrafił się posunąć, jeśli nie spełniało się jego poleceń.
Jakiś czas po tym wydarzeniu Batszeba powiadomiła Dawida, że jest w ciąży. Król w tej sytuacji nie mógł już liczyć na zmowę milczenia tych swoich poddanych, którzy wiedzieli o fakcie jego cudzołóstwa, dlatego zawezwał do siebie męża Batszeby – Uriasza – niby po to, żeby się dowiedzieć, jak toczą się walki. Ukryty cel był jednak inny. Chodziło o to, żeby Uriasz poszedł do swego domu i spędził noc z żoną, by w ten sposób jemu przypisać ojcostwo dziecka, które nosiła Batszeba. Lecz Uriasz nie skorzystał z tej okazji i noc spędził wraz ze służbą Dawida, żeby – jak mówił - w ten sposób dzielić los swoich towarzyszy, którzy tocząc walki, obozowali w polu. Następnego dnia Dawid upił Uriasza licząc, że to spowoduje, iż pójdzie do swego domu, ale i to nie przyniosło oczekiwanego skutku. Widząc więc, że nic nie wskórał, wysłał przez Uriasza list do dowódcy wojsk, aby ten podczas bitwy postawił Uriasza w takim miejscu, aby zginął. Tak też się stało.
Żona Uriasza dowiedziawszy się, że Uriasz, jej mąż, umarł, opłakiwała swego pana – czytamy w Biblii. Widać tu, że ich małżeństwo nie było tylko aranżowanym przez rodziny związkiem. Uriasz bowiem nie tylko był dzielnym wojownikiem, ale i człowiekiem bardzo szlachetnym. Ujawniło się to już w motywacji, dla której nie poszedł do swego domu na noc, gdy Dawid wezwał go do Jerozolimy. Ale jego szlachetność objawiła się także w tym, że po jego śmierci Batszeba była wolna i nie podlegała prawu lewiratu, czyli że jako wdowa nie musiała poślubić jego najbliższego krewnego. Według tradycji żydowskiej Uriasz przed pójściem na wojnę dał swej żonie warunkowy list rozwodowy, który nabierał mocy w przypadku jego śmierci, przez co nie miała statusu wdowy i mogła poślubić kogoś innego niż jego brat lub inny krewny. Dawid zapewne o tym wiedział, dlatego gdy czas żałoby przeminął, posłał po nią i sprowadził do swego pałacu. Została jego żoną i urodziła mu syna.
Całe to wydarzenie autor natchniony podsumowuje słowami: Postępek jednak, jakiego dopuścił się Dawid, nie podobał się Panu (2 Sm 11, 26-27). Dlatego Bóg posyła proroka Natana, aby uświadomić królowi potworność jego grzechu. Dawid skruszony wyznaje swój grzech i prosi o Boże miłosierdzie. Komponuje wtedy jeden z najpiękniejszych swoich psalmów, który rozpoczyna się do słów: Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość! (Ps 51, 1). Prorok obwieszcza mu, że Pan przebacza mu jego grzech i nie umrze, ale dziecko urodzone z tego cudzołóstwa na pewno umrze. Tak też się dzieje. Jest to nie tyle kara za grzech, ile znak od Pana Boga także dla otoczenia Dawida, że grzech przynosi swe straszne konsekwencje. To także bolesny cios dla samej Batszeby i znak, jak grzechy innych odciskają się na tych, których one dotykają.
Po całym tym dramacie Batszeba ponownie rodzi Dawidowi syna Salomona. Jego imię pochodzi od hebrajskiego Szalom – pokój, bo on jest tym, który przynosi rodzinie Dawida i samej Batszebie pokój. To on będzie królem po Dawidzie i za jego czasów zapanuje pokój w Izraelu.
Batszeba jest tą kobietą w Biblii, która już jako Izraelitka doświadczy potworności grzechu, ale i wielkiego Bożego miłosierdzia. Pan Bóg wyniesie ją i uczyni nie tylko żoną, ale przede wszystkim matką króla, i to jednego z najmędrszych władców Izraela. To on zbuduje Bogu świątynię i przez swoją mądrość, sprawiedliwość oraz pokój, jaki zaprowadził w Izraelu, stanie się zapowiedzią (typem) Mesjasza. Mimo to i on nie ustrzegł się jednak błędów, które położyły się potem cieniem na historii Izraela, co wzmogło oczekiwanie na prawdziwego Mesjasza i Tę, która Go miała porodzić.