Radość nawrócenia

09 sie 2015
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Po wyznaniu Bogu swoich bardzo ciężkich grzechów, Dawid prosił Pana: Przywróć mi radość z Twojego zbawienia i wzmocnij mnie duchem ochoczym! (Ps 51, 14). Cały psalm zwany pokutnym (łac. Miserere) jest przeniknięty nadzieją. Trudna droga powrotu do Boga może być także dla nas źródłem nowej mocy, duchowej radości i pocieszenia. Z większą odwagą będziemy brali odpowiedzialność za swoje życie, a nasze serca bardziej otworzą się na działanie Bożej łaski. Błogosławiony Karol de Foucauld nazwał Psalm 51 „modlitwą codzienności”, wyraża bowiem adorację, uwielbienie Boga, miłość względem Niego, pragnienie wydania siebie, dziękczynienie, obietnicę poprawy oraz modlitwę pokornej prośby. Wychodzi od prawdy o naszym wnętrzu, od zastanowienia się i uznania własnego grzechu, a zachęca do kontemplacji Boga i  wychwalania Go za Jego wielkie miłosierdzie.

Psalm 51 rozpoczyna się od wezwania skierowanego do Boga: Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość! Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść z grzechu mojego. Punktem wyjścia na drodze nawrócenia jest Boża inicjatywa i Jego miłosierdzie. Bóg jest zawsze pierwszy w okazywaniu nam miłości; On wyciąga do nas rękę i objawia nam swoją dobroć, jak to ukazuje przypowieść o synu marnotrawnym (Łk 15, 11-32). Zatroskany ojciec wyglądał powrotu syna, gdy ten był jeszcze daleko... Kardynał Carlo Maria Martini przekazał nam nowe tłumaczenie tego fragmentu psalmu: Boże, wymaż mój bunt, obmyj mnie z mego nieuporządkowania, wyrwij mnie z mego zagubienia. Grzech jest zawsze wielką pomyłką człowieka, powoduje zniekształcenie jego sumienia; jest brakiem wewnętrznej harmonii i zaprzeczeniem piękna, do przeżywania którego zostaliśmy powołani przez Boga. Grzech jest budowaniem przyszłości bez liczenia się z Bożym planem względem każdego z nas. To wewnętrzne zagubienie człowieka, dramat niemocy, by wytrwać w dobrem, opisał św. Paweł w Liście do Rzymian (5, 14-25). Przeżywał je św. Augustyn, który w swoich Wyznaniach opisał własną drogę nawrócenia: Zatrzymywały mnie zupełne głupstwa, skończone marności, moje stare przyjaciółki. Chwytały za szatę cielesną i szeptały: „Opuścisz nas? I od tej chwili już przenigdy nie będziemy z tobą? I od tej chwili już przenigdy nie będzie ci wolno tego czy tamtego?”. Co one miały na myśli, mówiąc o „tym czy tamtym”? Co miały na myśli, Boże mój? Niechże Twoje miłosierdzie odwróci od sługi Twego tę ohydę, tę hańbę, jaką mi raiły. Ale głosy te wydawały się już mniej niż w połowie tak głośne, jak były niegdyś. Już nie zastępowały mi drogi, aby jawnie się spierać; podszeptywały swoje rady jak gdyby za moimi plecami, a gdy się od nich odsuwałem i szedłem naprzód, jakby ukradkiem skubały moją szatę, abym się obejrzał. Potrafiły jednak to osiągnąć, że nadal nie umiałem zupełnie się od nich oderwać, otrząsnąć się, przekroczyć granicy dzielącej mnie od tamtej strony, dokąd mnie wzywałeś. Bo przemożne przyzwyczajenie mówiło: „Czy sądzisz, że będziesz mógł żyć bez tych rzeczy?” (Księga VIII).

Te słowa pokazują, jak wielkie może być przywiązanie do grzechu i jak trudno niekiedy jest się nam z niego wyplątać. Augustyn – podobnie jak przed nim król Dawid – stopniowo odkrywał i uznawał swój grzech, uświadamiając sobie, że Bóg jest silniejszy i zawsze łaskawy. Odkrył przed sobą nową szansę życia w szlachetnym pięknie umiarkowania, które jaśnieje radością niezbrukaną. Pociągnięty Bożą dobrocią postanowił już więcej się nie wahać. Odkrył bowiem Boga, który wyciągał w jego stronę ramiona i pragnął przygarnąć go do siebie. Skruszony Augustyn dobrze wiedział, że tę bezcenną łaskę nawrócenia wyprosiła mu jego matka Monika, której św. Ambroży powiedział kiedyś: Matka tylu łez nie może pozostać niewysłuchana przez Boga!

Augustyn coraz bardziej wierzył w możliwość przemiany swego złego życia, widząc tak wielu ludzi w każdym wieku, którzy otworzyli swoje serce na łaskę dziewictwa i całkowitego powierzenia się Bogu. Zadawał sobie pytanie: Nie stać cię na to, na co było stać tych mężczyzn i te kobiety? A czyż oni w sobie samych znajdują siłę? O, nie, nie w sobie, lecz w Panu Bogu swoim! Musiał jednak stoczyć nie lada duchową walkę, by odwrócić się od swoich grzechów i uwierzyć w Boże przebaczenie. Znał całą prawdę o swojej przeszłości pełnej samolubnej miłości i gonitwy za ziemską sławą. W Wyznaniach pisał: A ja rzuciłem się gdzieś na ziemię, u stóp drzewa figowego. Już nie powstrzymywałem łez, które zaraz popłynęły z moich oczu strumieniem ofiara, jaką Ty łaskawie przyjmujesz. I nie takimi wprawdzie słowami, ale w takiej myśli przemawiałem do Ciebie: „O Panie, czemu zwlekasz? Dokądże, Panie? Wciąż gniewać się będziesz? Zapomnij o dawnych nieprawościach naszych!”. Czułem bowiem, że to one, te nieprawości, mnie więżą, więc krzyczałem z głębi niedoli: „Jak długo, jak długo jeszcze? Ciągle jutro i jutro? Dlaczego nie w tej chwili? Dlaczego nie teraz już kres tego, co we mnie wstrętne?”.

Płakał Augustyn w bezmiernej skrusze serca, które Pan powoli uzdrawiał. W głębi duszy usłyszał powtarzający się śpiew dziecka: Bierz i czytaj. Wziął do ręki Pismo Święte i natrafił na słowa: Nie w ucztach i pijaństwie, nie w rozpuście i rozwiązłości, nie w zwadzie i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie ulegajcie staraniom o ciało i jego pożądliwości (Rz 13, 14). Słowa te przemieniły ostatecznie jego życie. Doświadczył radości zbawienia na wymagającej drodze nawrócenia. Także dla nas lektura Psalmu 51 i fragmentów z VIII Księgi Wyznań św. Augustyna mogą być pomocą do gruntownego przygotowania się do spowiedzi i doświadczenia w niej radości.

 

Przeczytaj także

ks. Bogdan Długosz SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ
Piotr Pikuła
ks. Ottavio De Bertolis SJ
ks. Ottavio De Bertolis SJ
Bożena Leszczyńska OCV
Piotr Pikuła

Warto odwiedzić