Błogosławieni miłosierni

03 mar 2016
ks. Ryszard Machnik SJ
 

Błogosławieństwo Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5, 7) jest przejawem dynamizmu miłości. Bóg jest Trójjedyną Miłością. Jest miłosierny, bo jest Miłością. Mojżesz – nie widząc Rozmówcy – słyszy: Jestem, który Jestem (Jestem Ten, który jest), Będę z tobą (Wj 3, 14).

Księga Powtórzonego Prawa dopowiada: Bogiem miłosiernym jest Pan, Bóg wasz (4, 31). Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego i nasłuchałem się narzekań jego, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód – mówi Księga Wyjścia (3, 8.17). Miłosierdzie nawiązuje do miłości. Bóg świadom ludzkiego losu, decyduje się ratować świat. Jego Syn przyjął ludzkie ciało: Zstąpiłem, aby go wyrwać z udręki. Włącza się w nasz los. Rezygnuje ze swej wzniosłości – jest pokorny, ubogi, łagodny. Te pojęcia uzupełniają sens miłosierdzia. Im większe zagubienie ludzi, tym głębiej sięga miłosierdzie.

Miłosierni zostaną przeniknięci miłosierdziem. Błogosławieństwo piąte w tym jest odmienne od pozostałych. Bóg tak prowadzi historię zbawienia. Ma na uwadze sprawiedliwość, ale gdy idzie o dobro osoby, wykracza poza sprawiedliwość i okazuje miłosierdzie. To przejaw miłości do grzesznika. Wymiana miłości w relacji między Osobami Trójcy Świętej nie ma odcienia miłosierdzia, bo nie ma tam niedoskonałości. W okazywaniu miłości Bogu też nie ma miejsca na miłosierdzie. Nie można powiedzieć, że świadczę miłosierdzie Ukrzyżowanemu. Miłosierdzie jest w Sercu Ojca, który posyła Syna dla zbawienia grzesznego człowieka. Jest w Sercu Syna, który przyjmuje ludzką naturę. Okazuję miłosierdzie, gdy jestem zdolny do patrzenia na nędzę bliźnich jak na własną. Z tego rodzi się dążenie, by przyjść z pomocą, na ile potrafię. W najgłębszym znaczeniu miłosierdzie jest przebaczeniem. Nie lekceważeniem grzechu, ale patrzeniem na bliźniego tak, by to umożliwiło mi dotarcie do niego. Ale to nie wszystko. Miłosierdzie dąży do tego, by z kolei bliźniego uzdolnić do nawrócenia i okazania miłosierdzia. Tak uczynił Jezus przed śmiercią na krzyżu. Jezus daje siebie, by odzyskać ludzi dla Boga i bliźnich. To najwyższy wymiar miłosierdzia, które w naszym wydaniu ogarniać ma potrzeby nie tylko ciała, ale i duszy. Miłosierdziem jest dać czas, życzliwość, wartość materialną, ale najważniejszym jest tak wejść w nędzę bliźniego, by go uzdolnić do nawrócenia i okazania miłosierdzia napotkanym ludziom. Jezus wzywa, by nie kierować się prawem, ani nawet szacunkiem, ale nadmiarem miłości.

Religijność osób wierzących jest cenna, ale pozostaje martwa, jeśli nie uczestniczy w trosce Serca Boga. Jego Syn stał się człowiekiem, by okazać miłosierdzie. Przez to staję się uczniem/uczennicą Jezusa, że troszczę się o zaplątanego w zło bliźniego.

Rozważmy własne poczucie sprawiedliwości, bezpieczeństwa i wynikające stąd twarde sądy, gniewliwość i chłód wobec bliźnich. Najgorszym złem wierzących jest brak miłości miłosiernej. Do takich Pan powie: Nie znam was!

Upraszajmy „złe samopoczucie” przed Bogiem, poczucie własnej grzeszności. To jest szansa na uzdrowienie z ukrytego zła: nieszlachetności, małostkowości, ambicji, zazdrości, bo to powoduje korozję serca. Natomiast uznanie tego sprawia, że staję przed Jezusem jako potrzebujący uleczenia. On zbawia to, co zagubione. Właśnie odrzuceni przez mających się dobrze są otwarci na wezwania Boga, bo mają mniej przywilejów do stracenia. Każdy może być ubogi, jeśli tę logikę potrafi dostrzec i zaakceptować. Największą nędzą jest pycha, a uznać ją i wyznać – znaczy otrzymać zaproszenie na ucztę z Panem.

Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest

(1 P 3, 15). Świadectwo wiary wymaga przejawów miłosierdzia wobec osób zepchniętych na margines i odrzuconych, to dyskretne wspomaganie, niesienie pomocy, by – w miarę możliwości – mogły same zadbać o siebie. Miłosierdzie polega na tym, aby pomóc w rozwoju; dać dobro, którym bliźni się posłuży, by działać samodzielnie. Miłosierdziem będzie każdy rodzaj podnoszenia na duchu; dawanie darmo i w nadmiarze, uprzedzając prośbę i wykraczając poza konieczność; to ukryty dar z siebie – ponad sprawiedliwością. Przykładem jest reakcja ojca z przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15, 11-32). Jego postępowanie wzbudza sprzeciw, bo syn zabiera swoją część dziedzictwa i trwoni je, a spotyka się z gestem, który go nie upokarza, ale umożliwia powrót. Bądźcie doskonali, jak Ojciec w niebie. Miłosierdzie przyzywa miłosierdzie. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miło sierdzia dostąpią. Czynienie miłosierdzia przygotowuje do przyjęcia miłosierdzia Boga. To dobry sposób zbliżenia się do Jezusa i poznania zamysłów Jego Serca.

Największym dramatem jest nie przyjąć miłosierdzia Boga, odrzucić przebaczenie. Nie można okazać miłosierdzia wbrew woli, ale też nie można go ograniczać jedynie do działania charytatywnego. Największym fałszem jest miłosierdzie zlaicyzowane. Wtedy na zło patrzy się w perspektywie doczesnej. Nie widzi się Boga ani grzechu. Szatan, walcząc z Jezusem Chrystusem i z Kościołem (Jego Mistycznym Ciałem), najbardziej sprzeciwia się treści Kazania na Górze, ośmiesza Osiem Błogosławieństw i kusi do fałszywych form ich realizacji. Ideologie współczesne to karykatury Błogosławieństw, jakby antybłogosławieństwa. Karol Marks zaproponował ideologię, która jest przeciwieństwem Błogosławieństwa miłosiernych.

 

Warto odwiedzić