Kontemplacja żyjącego Jezusa w Liście do Hebrajczyków (cz. 1)

31 Maj 2016
kard. Albert Vanhoye SJ
 

Jaka powinna być modlitwa chrześcijan? Co mówi nam o tej kwestii List do Hebrajczyków? Oczywiście, nie znajdujemy w nim metodycznego opisu modlitwy chrześcijańskiej, jakkolwiek dostarcza nam on cennych wskazówek.

Autor listu zaprasza wiernych do modlitwy kontemplacyjnej. W dwóch fragmentach odnajdujemy wyraźną zachętę w tym właśnie sensie, i to w dwóch odmiennych perspektywach. Stanowi to, moim zdaniem, oryginalny aspekt przepowiadania tego autora, pozbawiony odpowiednika w Nowym Testamencie.

 

Wpatrzeni w Chrystusa

Pierwsze zaproszenie do chrześcijańskiej kontemplacji znajduje się na początku trzeciego rozdziału listu. Zwracając się do wiernych, autor mówi: Dlatego, bracia święci, uczestnicy powołania niebieskiego, zwróćcie uwagę na Apostoła i Arcykapłana naszego wyznania, Jezusa, bo On jest wierny Temu, który Go uczynił (Hbr 3, 1-2). W tym tekście chodzi niezaprzeczalnie o chrześcijańską kontemplację, ponieważ autor nie wzywa do zwrócenia uwagi na abstrakcyjną ideę, jakąś metafizyczną prawdę, lecz na osobę Jezusa: zaprasza, aby patrzeć na Jezusa. Zauważmy, że ta kontemplacja nie odnosi się do Jego ziemskiego życia, nie zakłada powrotu do przeszłości, lecz dotyczy obecnej sytuacji Jezusa. Wierni są zaproszeni do kontemplowania Chrystusa uwielbionego, cieszącego się swoją chwałą przed Bogiem, który uznał Go za godnego wiary. Następne zdanie przywołuje chwałę Chrystusa większą od chwały Mojżesza. To ukierunkowanie na Chrystusa uwielbionego jest spontaniczną postawą autora, który zaczyna każdą część swojego wywodu od kontemplacji Chrystusa takiego, jakim jest w obecnej swojej chwalebnej sytuacji. Religijna sytuacja chrześcijanina jest określana przede wszystkim przez jego relację z Chrystusem, jakim jest On teraz, to znaczy, z Chrystusem żywym, z Chrystusem zmartwychwstałym i uwielbionym, zasiadającym po prawicy Ojca, a modlitwa chrześcijańska winna nade wszystko ożywić taką właśnie relację, uczynić ją bardziej świadomą: Umieśćcie dobrze wasze spojrzenie na Jezusie

Taka modlitwa kontemplacyjna posiada fundamentalne znaczenie dla chrześcijańskiego życia, ma niewyczerpaną płodność. Jakiego owocu spodziewa się po niej autor? Na pierwszym miejscu stawia umocnienie wiary: zmartwychwstały Chrystus jest uznany godnym wiary. On ma prawo do tego, byśmy przylgnęli do Niego bez żadnych zastrzeżeń: Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary (4, 14). Na drugim miejscu kontemplacja Chrystusa uwielbionego owocuje pewną inną formą modlitwy, którą możemy nazwać modlitwą słuchania. Faktycznie, autor dołącza bezpośrednio do swojego zaproszenia do kontemplacji zachętę do słuchania, odwołując się do słów z Psalmu 95: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych (Hbr 3, 7-8; Ps 95, 7-8). Te słowa są powtarzane trzy razy jako rodzaj refrenu, aby zaznaczyć podział długiego pouczenia na trzy części. W konsekwencji oznacza to, że kontemplacja praktykowana przez chrześcijanina nie powinna pozostać pasywną. Nie jest ona postawą niezaangażowanych widzów. Raczej kontemplacja chwały Chrystusa czyni nas uważnymi na wezwanie, które zapoczątkowuje w nas ruch i wytwarza aktywną uległość. Czyni nas bardziej świadomymi naszego niebieskiego powołania (3, 1). Zaprasza nas, abyśmy weszli do królestwa Bożego bez zwlekania.

Ta sama relacja pomiędzy kontemplacją i słuchaniem jest dostrzegalna w ewangelicznym epizodzie przemienienia: Piotr, Jakub i Jan mieli przywilej kontemplowania Boskiej chwały Chrystusa, lecz zostali zaproszeni, by przejść od wizji do słuchania: I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!” (Mk 9, 7). Autor Listu do Hebrajczyków przyjmuje tę samą perspektywę.

 

Moc życiowej siły

Inny fragment listu, który także zaprasza do kontemplacji, czyni to w bardziej specyficznej perspektywie. Ponownie chodzi o utkwienie spojrzenia w Jezusie uwielbionym, który zasiadł po prawicy tronu Boga (Hbr 12, 2). Tym razem jednak kontemplacja poszerza się i obejmuje przeszłe wydarzenia, które doprowadziły Jezusa do Jego obecnego chwalebnego stanu. Chrześcijanie są zachęcani: patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga. Tutaj medytacja cierpień Chrystusa towarzyszy kontemplacji Jego chwały. Autor kładzie nacisk na ten drugi element: Zastanawiajcie się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość przeciw sobie (12, 3). Jasny jest przedmiot tej medytacyjnej kontemplacji: autor chce wlać otuchę w serca chrześcijan przeżywających próby i cierpienia. Medytacja Pasji Jezusa i jej chwalebnego rezultatu ma dodać im odwagi: Zastanawiajcie się więc nad Tym (…), abyście nie ustawali, złamani na duchu (12, 3). W ten sposób chrześcijanie znajdą w kontemplacji moc ufnej i hojnej życiowej siły: winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi (12, 1-2). Medytacja cierpień Jezusa zjednoczona z kontemplacją Jego chwały staje się źródłem energii, ponieważ ukazuje duchowe zwycięstwo.

Należy zauważyć, że tutaj autor mówi o Pasji Chrystusa, oświetlając ją światłem uwielbienia, podczas gdy kiedy indziej mówi jedynie o obecnej chwale Chrystusa, nie przywołując Jego cierpień. Cierpienia należą do przeszłości, lecz chwała jest wieczna. Także nam została ona obiecana: nasze cierpienia przeminą i otrzymamy wieczne dziedzictwo (Hbr 9, 15), a nawet więcej, już je otrzymujemy (por. 12, 28; 4, 3). Faktycznie, nie kontemplujemy chwały Jezusa jako rzeczywistości znajdującej się całkowicie poza nami, lecz ze świadomością, że już staliśmy się uczestnikami Chrystusa (3, 14), że już otrzymaliśmy w posiadanie niewzruszone królestwo (12, 28), i że już zostaliśmy przyjęci i możemy wejść do Miejsca Świętego (10, 19).

 

Dynamiczność modlitwy

Zbliżanie się do Boga – przechodzimy tutaj do innego sposobu wyrażenia modlitwy opisywanej w Liście do Hebrajczyków, mianowicie do jej modusu dynamicznego. Słownictwo kontemplacji jest statyczne. Zazwyczaj ten, kto kontempluje, znajduje się w stanie spokoju. Otóż autor listu chętnie stosuje słownictwo ruchu: iść, wejść, posuwać się naprzód, zbliżać się. Aby wskazać chrześcijan, nie mówi: ci, którzy kontemplują Chrystusa ani nawet ci, którzy wzywają Pana, lecz mówi o tych, którzy przez Niego [Chrystusa] zbliżają się do Boga (7, 25). Jego najbardziej intensywna zachęta brzmi: Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski (4, 16). Podobnie, w rozdziale 10, w wersie 22 podejmuje on najważniejszą dla całego listu zachętę: przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną. Trzeba przyznać, że sens tego dynamicznego zaproszenia przekracza zwyczajną zachętę do modlitwy i że nie jest łatwo dokładnie określić jej granic. Autor nie chce ograniczać perspektywy do jakiegoś określonego aktu. Ma raczej zamiar wyrazić ruch chrześcijańskiego życia, polegającego na coraz bardziej zażyłej relacji z Bogiem dzięki mocy ofiary Chrystusa. Zaproszenie, aby przychodzić do Boga z ufnością, charakteryzuje chrześcijańską sytuację w jej zdumiewającej nowości i jasno pokazuje wagę modlitwy i liturgii w życiu chrześcijańskim.

 

„La priere des chrétiens dans l’épître aux Hébreux”, w : Le don du Christ
Tłum. ks. Jacek Poznański SJ

 

Warto odwiedzić