Chrześcijaństwo a prześladowanie

30 gru 2017
Krzysztof Dziduch
 

Spotykając się z chrześcijaństwem we współczesnym świecie, z przykrością trzeba stwierdzić, że równocześnie pojawia się problem prześladowania. Jak ten stan rzeczy pogodzić z rzeczywistością XXI wieku?

Czy mówienie o obecnych prześladowaniach na globie wynika z przerysowania teoriami spiskowymi? Te pytania stanowią treść rozważanego zagadnienia. Należy zwrócić uwagę na to, iż od początku genezy powstania Kościoła istnieje tendencja dziejowa do zwalczania chrystianizmu, co można zaobserwować na podstawie różnego natężenia tego zjawiska w historii. Nasz Zbawiciel był pierwszą ofiarą prześladowania ze strony narodu żydowskiego. Jego przykład i świadectwo ewangelicznej prawdy przestrzegają: Jeżeli Mnie prześladowali, to i was prześladować będą (J 15, 20). Te słowa Jezusa pokazują kierunek epokowy dotyczący Jego wyznawców. Innym tropem są źródła z pierwszych wieków Kościoła potwierdzające krwawy proceder względem wczesnego chrześcijaństwa, np.: Wszyscy inni zaś szli na rozmaitego rodzaju męki. Więc jeden miał ciało zbite razami, drugiego znowu dręczono torturami i nieludzkiem zgoła rozdzieraniem, przyczem niejeden życie swe w okrutny kończył sposób (Euzebiusz z Cezarei, Historia kościelna). Ten przykład unaocznia związek z prześladowaniem i Kościołem.

Dlaczego taka zapalczywość prześladowców względem wiary? Warto na kilku wybranych ilustracjach zobrazować rozmiary męczeństwa chrześcijan w dziejach. Holokaust zaczął się od pożaru Rzymu z 64 roku, który strawił jedenaście z czternastu dzielnic, powodując wielką ilość ofiar. Winę za tę tragedię zrzucono na młody Kościół, dopuszczając się na rozkaz Nerona bestialskiej masakry chrześcijan w najbardziej piekielne sposoby z możliwych. Ta zbrodnia oburzyła świat pogański, czemu wyraz dał Tacyt oraz Swetoniusz, którzy uznali Nerona za autora pożogi Rzymu.

Kolejny punkt to rewolucja francuska z likwidacją katolickiej Wandei, gdzie wymordowano 120 tysięcy osób, czyli około 15% całej populacji ówczesnej Francji. Jednak najstraszniejszym dla chrystianizmu okazał się wiek XX, kiedy w latach 1915-1918 dokonano eksterminacji chrześcijan ormiańskich, likwidując ponad 2 miliony osób. Mauro podkreśla: Komunistyczna rzeczywistość, której doświadczyły Europa Wschodnia i Rosja, była tak tragiczna i niesamowita, że nawet trudno jest ocenić rozmiary chrześcijańskiego holokaustu (M. Mauro, Wojna z chrześcijaństwem). Socci dowodzi, iż z danych statystycznych wynika, że w ciągu dwóch tysiącleci około 70 mln chrześcijan zabitych zostało za wiarę, to aż 45,5 mln z nich (czyli 65%) stanowią męczennicy XX wieku (A. Socci, Mroki Nienawiści). Te dane – nie licząc współczesnych prześladowań – dowodzą ogromu ofiar męczenników chrześcijańskich na przestrzeni dziejów. Kluczem do zrozumienia tego będą następujące czynniki wpływające na prześladowanie, które precyzuje T. Schirrmacher w dziesięciu tezach: Chrześcijaństwo jest największą religią na świecie, skupiającą 2,2 miliarda wiernych. Chrześcijaństwo przeżywa na świecie fenomenalny wzrost liczby wiernych, co w niektórych miejscach zagraża tradycyjnie dominującej pozycji innych grup religijnych lub państwa. Z powodu sukcesów misyjnych Kościołowi się zazdrości efektów dzieła misyjnego. Niektóre kraje postkolonialne dążą do przywrócenia swojej tożsamości pogańskiej, zwalczając chrześcijan. W wielu krajach odradza się powiązanie pomiędzy nacjonalizmem a religią, gdzie chrześcijaństwo jawi się jako zagrożenie, np. Indie z nacjonalizmem o podłożu hinduistycznym. W wielu miejscach chrześcijanie, stając się obrońcami człowieka i demokracji, stają się wrogiem dla autorytarnych reżimów. Chrześcijanie zmieniają ustalone zależności pomiędzy religią a przemysłem, a nawet między religią i przestępczością, np. kwestia mafii lub karteli narkotykowych w Ameryce Łacińskiej. W wyniku pokojowego nastawienia oraz odrzucania przemocy postrzega się ich jako słabych i bezbronnych. Chrześcijanie są często postrzegani przez pryzmat Zachodu i traktowani wrogo. W ostatnim punkcie zwraca się uwagę na międzynarodowy wymiar chrześcijaństwa, który jest traktowany jako niebezpieczeństwo dla ustrojów totalitarnych, w których wierność wobec narodu stanowi najwyższą wartość, np. Chiny (por. Globalna wojna z chrześcijanami). Te kryteria ujmują aktualną sytuację na ziemskim globie, odnosząc się do specyfiki różnych części świata. Czynniki tu zaprezentowane określają, jak wielkim problem jest Kościół cierpiący za wierność Jezusowi i przynależność do Niego. Nie można być obojętnym na taki stan rzeczy, który odsłania się przed naszymi oczami. Nie można mówić, iż chrześcijanie są przewrażliwieni co do ich tępienia w wielu miejscach świata, bo to są bolesne fakty występujące codziennie w XXI wieku. Rocznie na podstawie potwierdzonych badań ginie ponad 160  tysięcy osób z powodu wyznawanej wiary w Jezusa Chrystusa. Do tego dochodzi kryzys islamskiej wiosny ludów oraz radykalizacja i rozwój terroryzmu motywowanego świętą wojną przeciw niewiernym, na skalę, jakiej jeszcze nie było. Dążenia islamskiego dżihadu odznaczają się wyjątkowo demonicznym i najbardziej krwawym prześladowaniem chrześcijan. To, o czym musimy pamiętać, to solidarność z naszymi siostrami i braćmi w wierze, którzy cierpią za wybór Zbawiciela Boga–Człowieka. Powinniśmy wspierać ich stałą troską modlitewną, aby nie załamali się w przeżywanej rzeczywistości doświadczenia współczesnej apokalipsy, dotykającej ich w ziemskim boju o Królestwo Boże. Niech przesłanie papieża Franciszka będzie dla ludu Bożego umocnieniem i zachętą w ziemskiej próbie: Jedną z najpoważniejszych pokus tłumiących zapał i odwagę jest poczucie przegranej, przemieniające nas w niezadowolonych i rozczarowanych pesymistów o posępnej twarzy. Nikt nie może podjąć walki, jeśli nie wierzy w zwycięstwo. Kto zaczyna bez ufności, stracił wcześniej połowę bitwy i zakopuje własne talenty. Nawet z bolesną świadomością własnej kruchości trzeba kroczyć naprzód i nie poddawać się oraz przypominać sobie to, co Pan powiedział do św. Pawła: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali (2 Kor 12, 9). Chrześcijański triumf jest zawsze krzyżem, ale krzyżem, który jednocześnie jest sztandarem zwycięstwa, który się wznosi z waleczną czułością przeciw napaściom zła. Zły duch przegranej jest bratem pokusy oddzielenia przed czasem ziarna od kąkolu, produktem lękliwego i egocentrycznego zniechęcenia (Evangelii gaudium, nr 85). Niech te słowa napełniają otuchą i nadzieją na przyszłe zwycięstwo w Zmartwychwstałym Panu.

 

Warto odwiedzić