Modlitwa jest myśleniem

29 mar 2020
ks. Jan Popiel SJ
 

Starając się określić, czym jest modlitwa, powiedzieliśmy, że jest ona rozmową z Bogiem. Każda rozmowa jest wyrazem myśli rozmawiającego człowieka. Słowo wychodzące z ust człowieka nie może być pozbawione treści, a treść rodzi się z tego, co nazywamy myśleniem. Musimy się zastanowić nad sprawą myślenia, ponieważ łatwość czy trudność wiąże się częściowo z łatwością czy trudnością myślenia. Nauka modlitwy, to w pewnej mierze nauka myślenia.

Człowiek, jak wiemy, jest ciałem i duszą, inaczej mówiąc materią i duchem. Ta podwójna natura człowieka znajduje wyraz w procesie myślenia. Z ciałem wiążą się zmysły człowieka, jego system nerwowy i mózg, który można porównać do wielkiego komputera. Dusza – to moje myślące ja, które przetwarza otrzymany materiał na pojęcia i na myśli.

Zanim człowiek zacznie poznawać, jego rozum jest niezapisaną kartą. Zmysły człowieka umożliwiają mu nawiązanie kontaktu ze światem zewnętrznym. W jego wyobraźni zjawiają się obrazy, odtworzenia rzeczy, które są magazynowane w pamięci. Człowiek, moje ja, wiąże obrazy ze sobą a zarazem uogólnia je. Spotykam się jako dziecko po raz pierwszy z różnymi ludźmi i powstaje pojęcie człowiek. Od dzieciństwa mam doświadczenie rzeczy przyjemnych i nieprzyjemnych, korzystnych dla mnie i niekorzystnych i tak będzie powstawało powoli pojęcie dobra i zła. Ze spotkania z rodzicami tworzą się pojęcia ojciec i matka.

W procesie myślenia łączą się więc ze sobą wyobraźnia i rozum. Wyobraźnia posługuje się obrazami, rozum – pojęciami. Wyobraźnia wiąże się ze światem zmysłów i obrazy są łatwiejsze do uformowania od pojęć, wiążących się ze światem rozumu. Raz jeszcze należy tu przypomnieć, że zmysły i wyobraźnia łączą się z ciałem, a świat czystych pojęć z duszą. Zarazem trzeba jednak podkreślić, że tak jak ciało jest związane z duszą w jedności tego, co nazywamy człowiekiem, tak wyobraźnia i rozum wiążą się ze sobą w procesie myślenia. Zarazem nie należy zapominać o pamięci tak wyobrażeniowej, jak i pojęciowej. Każdy z nas posiada ten przedziwny skład obrazów i pojęć, powstających z przeżyć, doświadczeń i przemyśleń człowieka, którym posługujemy się w procesie myślenia.

Tu trzeba wspomnieć o tym, co nazywamy uczeniem się. Uczenie się to doświadczenie połączone z zapamiętywaniem. Dziecko coś widzi, czegoś doświadcza i to parokrotnie. Z przeżyciem głodu łączy się ssanie piersi matki, smak mleka i zaspokojenie. Stąd gdy odczuwa głód, chce ssać. W pewnym momencie jego rozwoju zjawia się słowo, znak, i to słowo, ten znak będzie mu odtąd przewodnikiem, będzie mu umożliwiało porozumienie się z drugim człowiekiem, posiadającym już daleko większy zasób doświadczenia i wiedzy. Słowo wiążące się z obrazem i pojęciem staje się przewodnikiem człowieka. Towarzyszy jego własnym doświadczeniom i objaśnia je, pozwala je rozróżniać, łączyć ze sobą, rozumieć. Każdy z nas, choć nie pamięta początków, wie, jak rozwijał się w nim i rozwija, bo przecież proces uczenia się dzieje się aż do śmierci.

Myślenie wiąże się w człowieku ze światem uczuć i woli. Uczucie to reakcja człowieka, a przede wszystkim jego strony zmysłowej, ale i uczucie fizycznego bólu. Wchodzimy tu w świat bardzo skomplikowany, bo ból może być nie tylko fizyczny (np. ból zęba), ale i duchowy (smutek, żałoba). Nie wolno nam nigdy zapominać o związku ciała i duszy. Myśli i odczuwa zawsze cały człowiek. Doznania ciała i duszy ogarniają całego człowieka. Gdy wstajemy w piękny wiosenny dzień, czujemy się rześkimi na ciele i duszy…

Uczucia bywają bardzo silne i gwałtowne. Wiążą się zarówno z konkretnymi doświadczeniami (odczuwamy ból), jak i wyobrażeniami (lęk przed dentystą) i w ten sposób wywierają niemały wpływ na sposób postępowania, a nawet myślenia człowieka. Nieraz – jak się to mówi – wręcz odbierają rozum. Uczucia również niekiedy wznoszą ludzi na szczyty ofiar i bohaterstwa.

Z poznawaniem związana jest również wola. Świat uczuć rozwija się na pograniczu świata zmysłów i ducha, wola wiąże się z poznawaniem rozumowym. Można ja nazwać ośrodkiem dyspozycyjnym człowieka, w którym podejmuje się decyzje związane z jego działaniem i postępowaniem. Najpierw człowiek musi poznać przedmiot i sytuację, potem rozważyć dobre i złe strony, wreszcie w wolności dokonuje wyboru.

Przedstawiłem w niezmiernym skrócie proces myślenia człowieka i jego związek z uczuciem i wolą. Warto być może porozmawiać o tym dłużej, ale przecież naszym tematem jest modlitwa, zresztą będziemy jeszcze nieraz wracać do tego, co tu tak pobieżnie przestawiłem. Trzeba jeszcze na koniec trochę powiedzieć o tym, w jaki sposób modlitwa jest myśleniem.

Zostało to powiedziane na samym początku. Modlitwa jest rozmową, a więc myśleniem. Nasze spotkanie z Bogiem ma miejsce w naszej myśli. Tu tworzy się pojęcie Boga, Ojca; tu tworzą się wszystkie inne pojęcia, związane ze światem naszej wiary. Rodzice, zwykle matka, zaczynają mówić dziecku o Bogu, że jest to Ten, który wszystko może, więcej niż matka, więcej niż ojciec, w ogóle wszystko. W oparciu o doświadczenie dziecka zaczyna się kształtować pojęcie Boga, który jest całkiem inny, ale jest Osobą. Można z Nim rozmawiać, bo On reaguje, On kocha, On jest Ojcem. Dziecko wie, co to znaczy ojciec i w ten sposób powoli kształtuje pojęcie Tego, który jest obecny zawsze i wszędzie. Pojęcie to wchodzi do pamięci, do zasobu naszej wiedzy. Świat naszych uczuć i woli zaczyna na to pojęcie reagować. Bóg kocha. Wiemy znowu z doświadczenia, co znaczy kochać. Bóg nakazuje, Bóg wysłuchuje. Budzą się w nas odpowiednie uczucia miłości i szacunku. Wola razem z rozumem rozważa znaczenie Bożych nakazów. Człowiek zwraca się do Boga, bo jest On przecież Osobą. Człowiek zaczyna się też zastanawiać, jaki Bóg jest, jak się do Niego ma odnieść, jak z Nim żyć – i w ten sposób w procesie myślowym rodzi się modlitwa, zaczyna się również to, co nazywamy życiem wewnętrznym, życiem religijnym człowieka. Jak widzimy, nie ma modlitwy bez myślenia.

Kończąc, chcę jeszcze wrócić do poruszonej wcześniej sprawy. Myśli cały człowiek, ciało i dusza, stąd to, co dzieje się w ciele, wywiera wpływ na duszę. Zmęczenie, choroba utrudniają myślenie a konsekwentnie utrudniają modlitwę. Myśli się nie kleją, zawodzi „system sterowania”, zjawiają się roztargnienia.

Z drugiej strony, uczenie się przez czytanie czy rozmowy zwiększa zasób naszych pojęć i tym samym czyni pamięć bogatszą, rozszerza horyzonty, pozwala mówić o różnych ciekawych, nieraz bardzo ważnych sprawach. Stąd płynie wartość lektury religijnej, słuchania konferencji, nauk, kazań, rozmów na te tematy.

Można więc powiedzieć, że im bogatsza będzie nasza myśl, tym bogatsza będzie również nasza modlitwa; im sprawniejsze myślenie – bo i tego się uczymy – tym łatwiejsza nasza rozmowa z Bogiem.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić