Święty Josemaría Escrivá

27 lut 2022
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Jakże bardzo inspirującym zajęciem jest poznawanie życiorysów świętych. W ich życiu Pan Bóg pokazuje nam, jak różnymi drogami dochodzą oni do zrealizowania zadań, do których zostali przez Niego powołani. W tę niepowtarzalną logikę Bożej łaski wpisuje się założyciel Opus Dei, bł. Josemaría Escrivá.

Poszukiwanie woli Bożej

Josemaria Escrivá (1902-1975 ) urodził się w Barbastro (Aragonia) w katolickiej, niezbyt zamożnej rodzinie. Trójka jego rodzeństwa zmarła w dzieciństwie. Mając 16 lat odkrył w sobie wyraźny głos powołania. Było to w okresie Bożego Narodzenia, gdy w miasteczku spadł śnieg, a on zobaczył ślady bosych stóp pobożnego karmelity. Odkrył, że w tak heroiczny sposób można naśladować Pana Jezusa, całkowicie oddając Mu życie dla budowania Królestwa Bożego na ziemi. Poprosił więc o. José Miguela, by został jego kierownikiem duchowym, na co ten chętnie się zgodził. Po kilku latach pogłębionej formacji duchowej nie zdecydował się jednak wstąpić do Karmelu. Był głęboko przekonany, że tylko jako ksiądz diecezjalny będzie mógł zrealizować to, co Bóg dla niego przygotował. Codziennie odmawiał krótką modlitwę, którą nauczyła go jego mama: Twoim jestem, dla Ciebie się narodziłem. Kim chciałbyś mnie uczynić, Jezu? Był to fragment modlitwy św. Teresy od Jezusa. Podczas pobytu w seminarium duchownym postanowił studiować obok filozofii i teologii również prawo cywilne. 28 marca 1925 roku Josemarìa przyjął święcenia kapłańskie. W 1928 roku przeniósł się do Madrytu, aby doktoryzować się w prawie cywilnym. Pracował bardzo gorliwie w parafii, uczył dzieci katechizmu, spowiadał, posługiwał jako kapelan w szpitalu.

 

Świętość możliwa w każdym zawodzie

Podczas rekolekcji, 2 października 1928 roku, Josemaría miał wizję i odkrył dzieło, które miał realizować w kolejnych dziesięcioleciach. Dziełem tym miał kierować sam Bóg, stąd nazwa stowarzyszenia, które założył: Opus Dei (Dzieło Boże). Jego głównym celem było pomaganie ludziom, by wszędzie tam, gdzie żyją, pracują, wypoczywają i modlą się, dążyli do świętości będącej darem Boga. Początki Dzieła były bardzo skromne: na zaproszenie do wzięcia udziału w rekolekcjach zgłosiło się tylko trzech studentów. Do każdego z nich ks. Escrivá skierował słowa zachęty: Szukaj Chrystusa, znajdź Chrystusa, kochaj Chrystusa. Ale to był dopiero mały zaczyn; później pojawili się inni chętni zafascynowani sposobem życia, gorliwością i rozmodleniem młodego kapłana. W pewnym momencie ks. Josemaría doszedł do przekonania, że do Dzieła mogą przystąpić także kobiety i dziewczęta. Wszyscy, którzy pragnęli pogłębić swoją wieź z Bogiem, byli przez niego zaproszeni, by wejść na drogę gruntownej katolickiej formacji duchowej. Byli wśród nich prości robotnicy, lekarze, prawnicy, pracownicy naukowi, gospodynie domowe i osoby samotne. Dzieło coraz bardziej rozwijało się na terenie Hiszpanii, choć przerwał je na trzy lata wybuch wojny domowej (1936-1939) i okrutne prześladowanie Kościoła. Lewicowi rewolucjoniści, nierzadko szkoleni w Związku Radzieckim, zamordowali ponad 6 tys. kapłanów i zakonników. Ksiądz Josemaría schronił się na terenie Andory, skąd powrócił do Madrytu w 1939 roku, by kontynuować swoją działalność. Zakładał kolejne ośrodki charytatywne, szkoły i centra duchowe.

 

Działalność w Rzymie

W 1946 roku przeniósł się do Rzymu, będąc przekonany, że u boku Ojca Świętego bardziej dostrzegać będzie uniwersalne potrzeby Kościoła. Tak też się stało. Wspierany przez kolejnych papieży, Piusa XII, Jana XXIII i Pawła VI zakładał wspólnoty Opus Dei na całym świecie. Początki nie były łatwe. W ciągu 20 lat do Dzieła przystąpiło około 1000 kapłanów. Ciesząc się wielkim duchowym autorytetem, hiszpański kapłan otrzymywał sporej wielkości donacje, dzięki którym można było zakładać centra opieki, uniwersytety, szpitale i szkoły. Budziło to pewną zazdrość w kręgach kościelnych i wokół Dzieła zaczynała się tworzyć „czarna legenda”, której inspiratorzy chcieli pomniejszyć znaczenie Opus Dei dla odnowy Kościoła przed i po II Soborze Watykańskim. Założyciel Dzieła nie zniechęcał się tym, nadal spotykał się z członkami Opus Dei na całym świecie, publikował swoje duchowe refleksje, które w sposób bardzo praktyczny formowały w duchu Ewangelii członków i sympatyków Dzieła.

Josemaria Escrivá zmarł na zawał serca w Rzymie 26 czerwca 1975 roku. Po kilku latach rozpoczęty został jego proces beatyfikacyjny. Został beatyfikowany 17 maja 1992 roku w Rzymie, w obecności 300 tys. członków Opus Dei z całego świata. Jan Paweł II kanonizował go w Rzymie 6 października 2002 roku.

 

Nadprzyrodzona wizja życia

Jan Paweł II w homilii w dniu kanonizacji powiedział o nim: Odkąd 7 sierpnia 1931 r., w czasie gdy sprawował Mszę św., rozbrzmiały w jego duszy słowa Jezusa: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12, 32), Josemaría Escrivá jeszcze wyraźniej uświadomił sobie, że powołaniem ochrzczonych jest wywyższanie krzyża ponad całą rzeczywistość ludzką, i poczuł, jak rodzi się w nim gorące pragnienie ewangelizacji wszystkich środowisk. Bez wahania poszedł więc za wezwaniem, które Jezus skierował do apostoła Piotra i które przed chwilą usłyszeliśmy na tym placu: Duc in altum! Przekazał je całej swej duchowej rodzinie, by wnosiła w życie Kościoła cenny wkład komunii i posługi apostolskiej. Dziś wezwanie to skierowane jest do każdego z nas. „Wypłyńcie na głębię - wzywa nas Boski Nauczyciel - i zarzućcie sieci na połów” (por. Łk 5, 4).

Ksiądz Josemaría często przypominał członkom Opus Dei: Zwykła egzystencja wierzącego chrześcijanina, gdy pracuje i gdy odpoczywa, gdy modli się i gdy śpi, w każdej chwili, jest życiem, w którym Bóg zawsze jest obecny (Rozmyślania, 3 III 1954). Uważał, że w naszej ziemskiej codzienności, tylko pozornie monotonnej, Bóg staje się nam bliski. Dzięki Jego pomocy możemy współuczestniczyć w dziele zbawiania świata. Współbrzmi to ze stwierdzeniem Soboru Watykańskiego II, że przesłanie chrześcijańskie nie odwodzi ludzi od budowania świata (...), lecz raczej zobowiązuje do tego rodzaju zadań (Gaudium et spes, 34). Święty Josemaría był mistrzem modlitwy, którą uważał za niezwykłą duchową broń każdego chrześcijanina, dlatego zalecał zawsze: Na pierwszym miejscu modlitwa; następnie, pokuta; na trzecim miejscu - ale zdecydowanie dopiero na trzecim - działanie (Droga, 82).

 

Warto odwiedzić