Na czym polega powołanie świeckich i jak je rozwijać?

14 lip 2023
ks. Adam Schulz SJ
 

Papież Franciszek w liście do kardynała Marca Ouelleta, przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, napisał: Jedną z największych deformacji Kościoła jest dzisiaj klerykalizm…

Prowadzi on do instrumentalnego traktowania świeckich. Duszpasterzem jednak nie jest ten, kto mówi świeckim, co mają robić i co mają mówić. Świeccy wiedzą to już bez naszych wskazówek i wiedzą to lepiej od nas. (…) Naszym zadaniem jako pasterzy jest natomiast umacniać lud w jego wierze i nadziei: będąc z nimi, dzieląc z nimi ich marzenia, wspólnie dokonując refleksji, a przede wszystkim wspólnie z nimi modląc się (…). Zbyt często myślimy, że świeccy zaangażowani w Kościele to ci, którzy pracują na rzecz parafii lub diecezji. Doprowadziliśmy do wytworzenia pewnej elity laikatu: osób, które poświęcają się „sprawom księżowskim”. W ten sposób pozostawiliśmy na boku tych naszych braci, którzy każdego dnia wypalają swą nadzieję w walce, aby żyć wiarą.

Uwolnienie od klerykalizmu w Kościele dokona się wtedy, kiedy zarówno świeccy, jak i duchowni świadomie podejmą powołanie człowieka świeckiego – wraz ze specyficzną dla niego duchowością, apostolstwem. Wówczas duchowni nie będą proponować świeckim rozwodnionej duchowości zakonnej lub kapłańskiej, ale prawdziwą duchowość dla świeckich.

 

Droga kształtowania się powołania świeckich

W czasach apostolskich wszyscy członkowie Kościoła, niezależnie od otrzymanego charyzmatu, trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach (Dz 2, 42). Pisma Nowego Testamentu podają liczne przykłady świeckich będących współpracownikami apostołów, oddających się modlitwie i służbie wiernym, troszczących się o potrzeby materialne Kościoła, wykładających drogę Bożą, trudzących się dla Ewangelii, towarzyszących w podróżach apostolskich lub wspierających je materialnie, użyczających też swych domów dla sprawowania Eucharystii oraz schronienia apostołom; zwyczajną praktyką było udzielanie chrztu przez świeckich (np. Ananiasz ochrzcił Pawła Apostoła).

W Piśmie Świętym wszyscy członkowie ludu Bożego określani są mianem „święci”, „uczniowie”, „bracia” lub po prostu „wierzący” czy „wierni”.

Od pierwszych wieków istnienia Kościoła nazwa „laik” (człowiek świecki) nie miała ujemnego wydźwięku znaczeniowego, jak ma dzisiaj. Oznaczała członka ludu Bożego, a więc człowieka ochrzczonego, zwyczajnego członka Kościoła, w odróżnieniu od członków hierarchii kapłańskiej. O świeckich chrześcijanach, tak jak my teraz rozumiemy to słowo, zaczyna się mówić dopiero na przełomie II i III wieku. Klemens Aleksandryjski pierwszy wspomina o świeckich i prezbiterach, o świeckich i diakonach, Tertulian pisze o narodzinach chrześcijańskiego duchowieństwa. Od tej pory pojęcia „duchowny” i „świecki” zaczynają być przeciwstawne. W kolejnych wiekach refleksja eklezjologiczna nad świeckimi nie będzie podejmowana pozytywnie, a raczej wyznaczana negatywnie przez dwie działające równolegle i wzmacniające się wzajemnie perspektywy: relacji do zakonników i relacji do kleru diecezjalnego. Pierwsza będzie określana bardziej z perspektywy „duchowości” (wyrzeczenie się świata dla zdobycia doskonałości). Druga – bardziej w odniesieniu do władzy i prawa. Refleksja nad tożsamościami grup zakonników i kleru diecezjalnego determinować będzie najpierw de facto, a potem też de iure rozumienie tożsamości świeckich.

Prócz tego trzeba choć zasygnalizować działanie jeszcze jednego czynnika. Po wielkich najazdach barbarzyńskich na Zachodzie struktury kościelne były jedynymi, które się ostały. Mnisi i duchowni stali się grupami uprzywilejowanymi kulturowo – zachowując dostęp do edukacji. To wówczas słowo „świecki” nabrało znaczenia negatywnego i ograniczającego: laik to ktoś niewprawny, bez kultury, ktoś, kto do niczego nie jest przyuczony, kto już nie rozumie języka kultury, którym jest łacina, i kto, w konsekwencji, od VIII wieku nie może rozumieć liturgii i jest zmuszony do wejścia w rolę biernego słuchacza.

Tak więc przez ponad 1600 lat pisano i mówiono w Kościele o świeckich głównie w sposób negatywny: kim świecki nie jest i czego nie może robić. Dopiero Sobór Watykański II, po wielu wiekach, podejmuje się po raz pierwszy ukazać świeckich w sposób pozytywny.

Sobór przedstawił teologię świeckich szczególnie w następujących dokumentach: Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, Dekret o apostolstwie świeckich Apostolicam actuositatem oraz Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes.

Kolejnym inspirującym czasem refleksji na temat świeckich po Soborze był Synod Biskupów poświęcony świeckim, który odbył się w październiku 1987 roku oraz wydana po nim 30 grudnia 1988 roku adhortacja posynodalna Christifideles laici, w której papież Jan Paweł II pomaga nam przenieść wspaniałą soborową „teorię” laikatu w „praktykę” autentycznego życia Kościoła (ChL 2).

 

Różnica pomiędzy duchowością ludzi świeckich a duchowością zakonną

Duchowość ludzi świeckich kształtowała się przez wieki na bazie duchowości zakonnej. Stąd dziś w praktyce duchowość świeckich jest często w dużej mierze rozwodnioną duchowością zakonną. I dlatego nie pomaga im ona w sposób wystarczający w realizacji powołania człowieka świeckiego. Oto kilka różnic w akcentach między duchowością świeckich a zakonną.

- Dla zakonnika świat, „świeckość” jest czymś złym, albo przynajmniej utrudniającym zjednoczenie z Bogiem, trzeba się od niego zdystansować, opuścić go. Natomiast dla osoby świeckiej świat jest miejscem uprzywilejowanym spotkania z Bogiem.

- Zakonnicy mają inny styl życia niż osoby świeckie. Życie zakonne cechuje pewna harmonia, pewien stały rytm. Natomiast w życiu człowieka świeckiego wiele rzeczy jest nieprzewidywalnych. Na bieżąco zmienia się rzeczywistość w zależności od tego, co się dzieje w mojej rodzinie, czy jakie nowe wyzwania pojawiają się w pracy.

- Istnieje różnica w stosunku do seksualności. Wynika to z faktu, że osoby zakonne ślubują czystość, dziewictwo, a świeccy podejmują zazwyczaj drogę małżeństwa. I dla małżonków seksualność nie jest czymś negatywnym, tylko czymś, co pogłębia relacje z drugim człowiekiem i z Bogiem.

- Inna różnica pomiędzy duchowością zakonną a duchowością świeckich to podejście do roli kobiety w Kościele i świecie. Dla świeckich zarówno mężczyzna, jak i kobieta mają swoją drogę z Bogiem. Oboje są ważne. Nie można powiedzieć, że ktoś jest ważniejszy lub mniej ważny.

- Inną różnicę możemy dostrzec w praktykach duchowych. Świeccy nie mają tyle czasu i takiej możliwości, żeby poświęcić dużą ilość czasu na modlitwę co zakonnicy. Dla nich modlitwą powinno się stać każde zaangażowanie, każda praca na rzecz dobra. Modlitwa w życiu świeckich jest potrzebna, ale na tyle, na ile Bóg daje czas na nią – nie można pozostawić opieki nad czwórką dzieci na rzecz tego, by odbyć godzinną medytację. Nie możemy sobie pozwolić na takie luksusy, byłoby to zdradą powołania człowieka świeckiego.

Istnieje też różnica pomiędzy duchowością świeckich a duchowością duchownych. Po soborze Trydenckim ukształtował się pogląd, że w Kościele duchowni mają być przełożonymi i nauczającymi, a świeccy mają słuchać i być poddanymi.

 

Powołanie człowieka świeckiego

O wiele łatwiej jest opisać powołanie zakonne czy kapłańskie, ponieważ tutaj występuje wiele wspólnych aspektów, czynników, np. kapłani sprawują sakramenty, pełnią posługę duszpasterską, i to ich kształtuje i odgrywa ważną rolę w kształtowaniu specyfiki ich powołania. Podobnie i w życiu zakonnym jest pewien wspólny styl życia, wspólna duchowość, wspólne działanie, wspólne apostolstwo, wspólny rytm dnia i zajęć itd. Choć trzeba pamiętać, że każde powołanie, również kapłana i zakonnika, jest niepowtarzalne, bo każda droga człowieka z Bogiem jest niepowtarzalna.

Powołanie człowieka świeckiego jest bardzo zróżnicowane, występuje olbrzymie bogactwo realizacji i życia powołaniem człowieka świeckiego. Trudno ogarnąć tę różnorodność powołań ludzi świeckich, trudno jednym słowem je opisać, ponieważ tak wiele rzeczy jest niepowtarzalnych i indywidualnych.

Ważną rolę odgrywa środowisko, w którym się urodziliśmy, wykształcenie, wychowanie, społeczność, w których wzrasta nasze doświadczenie wiary. Decydujący jest wybór drogi życia - czy samotnie, czy w małżeństwie, rodzinie, dalej bardzo ważny jest wybór zawodu, który wykonujemy. To też kształtuje mój sposób realizacji i przeżywania powołania człowieka świeckiego.

Żeby odkryć powołanie człowieka świeckiego i  niepowtarzalność jego drogi życiowej, potrzebny jest proces nieustannego rozeznawania, bo nie ma powtarzających się wzorców postępowania.

Przy niepowtarzalności każdego człowieka u ludzi świeckich występują pewne wspólne cechy, które możemy wyodrębnić na podstawie dokumentów Kościoła Soboru Watykańskiego II.

W swojej odpowiedzi na pytanie „kim są wierni świeccy”, Sobór odbiegł od poprzednich definicji, w większości negatywnych, i przyjmując zdecydowanie pozytywny punkt widzenia, stwierdził z całym przekonaniem, że są oni pełnoprawnymi członkami Kościoła objętymi jego tajemnicą i obdarzonymi specyficznym powołaniem, którego celem w sposób szczególny jest „szukanie Królestwa Bożego, zajmując się sprawami świeckimi i kierując nimi po myśli Bożej”(ChL 9).

Zarówno Jan Paweł II, jak i papież Franciszek wyraźnie mówią, że osobista relacja z Bogiem jest ważna, ale niewystarczająca, i potrzeba nam otworzyć się na Boga królującego w świecie, na Jego działania budujące Królestwo Boże.

Papież Franciszek mówi: Z lektury Pisma Świętego wynika zresztą jasno, że propozycja Ewangelii nie polega tylko na osobistej relacji z Bogiem. Także naszej odpowiedzi miłości nie powinno się pojmować jako zwykłej sumy małych osobistych gestów wobec kogoś potrzebującego, co mogłoby stanowić pewien rodzaj „miłości à la carte”, serię działań zmierzających jedynie do uspokojenia własnego sumienia. Propozycją jest królestwo Boże (Łk 4, 43); chodzi o miłowanie Boga królującego w świecie. W takiej mierze, w jakiej zdoła On królować między nami, życie społeczne będzie przestrzenią braterstwa, sprawiedliwości, pokoju, godności wszystkich. Tak więc zarówno orędzie, jak i doświadczenie chrześcijańskie zmierzają do spowodowania konsekwencji społecznych. Szukamy Jego królestwa: „Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 33). Zamiarem Jezusa jest ustanowienie królestwa Jego Ojca; prosi On swoich uczniów: „Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie” (Mt 10, 7) (EG 180).

Specyfiką powołania świeckich jest ich „świecki charakter”: Na mocy wspólnej godności Chrztu świecki jest współodpowiedzialny, wraz z kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, za misję Kościoła. Ale wypływająca z Chrztu wspólna dla wszystkich godność posiada w odniesieniu do świeckich pewien rys specyficzny, który odróżnia ich, aczkolwiek nie odgradza od kapłana, zakonnika czy zakonnicy. Zgodnie z określeniem Soboru Watykańskiego II „właściwością specyficzną laików jest ich charakter świecki”…W rzeczywistości Sobór przedstawia świecki stan wiernych przede wszystkim jako miejsce, w którym dociera do nich wezwanie Boga: „Tam ich Bóg powołuje”. Jest to miejsce odznaczające się pewnym dynamizmem: świeccy „żyją (...) w świecie, to znaczy pośród wszystkich razem i poszczególnych spraw i obowiązków świata, i w zwyczajnych warunkach życia rodzinnego i społecznego, z których niejako utkana jest ich egzystencja”. W tym świecie prowadzą też normalne życie, uczą się, pracują, utrzymują ze sobą różnorakie kontakty: przyjacielskie, społeczne, zawodowe, kulturalne itd. Sobór traktuje ich stan nie jako zwykły fakt, zewnętrzny i środowiskowy, ale jako rzeczywistość, która osiąga swój pełny sens w Jezusie Chrystusie (ChL 15).

 

Powołani do świata

Świeccy chrześcijanie pozostają w świecie na mocy Bożego powołania. Sobór stwierdza wyraźnie, że istnieje Boże powołanie do świata: tam [tzn. w świecie, do świata] ich Bóg powołuje. I jest to fakt teologiczny, a nie tylko społeczny. Natomiast kapłani i zakonnicy, którzy z tytułu odrębnego powołania zostają na swój sposób „wyłączeni” ze świata, aby mogli całkowicie poświęcić się na służbę Ludowi Bożemu i budowaniu wspólnoty kościelnej. Tak więc, pozostanie w życiu świeckim nie jest dziełem przypadku ani brakiem powołania do rzeczy wyższych. Jest natomiast zaplanowanym przez Bożą Opatrzność „stanem” w Kościele, czyli pewnym sposobem życia i uświęcania się w Chrystusie, analogicznym do stanu kapłańskiego. Ten stan życia zakłada wypełnianie swoistej roli w Kościele i w świecie. Oni bowiem żyjąc wewnątrz świata, słyszą głos Boga, który objawia im swój plan i oznajmia szczególne powołanie do tego, by „szukali Królestwa Bożego zajmując się sprawami świeckimi i kierując nimi po myśli Bożej” (ChL 15). Głęboki sens tej rzeczywistości polega na tym, że człowiek świecki został powołany do życia w świecie dla szczególnego celu, by dokonywać uświęcenia świata. Świeccy nie tylko należą do Kościoła, ale są Kościołem w świecie.

Świat, w którym żyjemy, napawa nas niepokojem, lękiem, a nawet trwogą. Obserwujemy narastającą pogardę dla człowieka i jego życia, kwestionowane są podstawowe wartości ludzkie, że nie wspomnę o szacunku do wartości chrześcijańskich. Życie społeczne coraz bardziej przypomina świat dżungli, toczy się w nim brutalna walka o wpływy, władzę, pieniądze. Egoizm w życiu społecznym i towarzysząca mu korupcja, bezlitosna konkurencja oraz nastawienie na coraz większy zysk - za wszelką cenę - niszczą życie społeczne, gospodarcze i polityczne. Do takiego świata przyszedł i nieustannie przychodzi Chrystus, aby go zbawiać - zbawiać człowieka i społeczności - oraz budować Królestwo Boże. I zaprasza nas wszystkich do współpracy w przemienianiu świata i pomocy człowiekowi w nim żyjącemu.

Spotkanie z Bogiem w świecie jest trudne, bo nie pozostawia tak dużo miejsca na iluzję jedności z Bogiem, jak np. spotkanie na modlitwie, ale nieustannie prowadzi ku jedności prawdziwej. Spotkanie z Bogiem w życiu codziennym to prawdziwa szkoła wiary, nadziei i miłości; to szkoła uczenia się życia Ewangelią i postawami, jakie są w niej wskazane. Bóg dnia codziennego, o ile Go poszukujemy, nieustannie uwalnia nas od schematów dotyczących tego, jak On działa w świecie i w jaki sposób go przemienia. To wielka szkoła nawracania się ku Bogu i ku człowiekowi w Bogu. Pan również za pośrednictwem wiernych świeckich pragnie rozszerzać królestwo swoje, mianowicie królestwo „prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju”. W tym królestwie także stworzenie samo zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych...

a. Dzięki kompetencji w dziedzinach świeckich i przez swą działalność uwzniośloną wewnętrznie łaską Chrystusa, niech dołożą usilnych starań, aby dobra stworzone według ustanowienia Stwórcy i według oświecenia Jego słowa były pielęgnowane przez ludzką pracę, sztukę, technikę, cywilizację i kulturę dla pożytku wszystkich rzeczywiście ludzi i aby były między nich bardziej, stosowniej rozdzielane i na swój sposób prowadziły do powszechnego postępu w ludzkiej i chrześcijańskiej wolności. Tak Chrystus przez członki Kościoła będzie oświecać coraz bardziej całą społeczność ludzką swoim zbawiennym światłem.

b. Ponadto ludzie świeccy winni wspólnymi siłami tak uzdrawiać istniejące na świecie obyczaje i stosunki, jeśli skłaniają gdzieś do grzechu, aby to wszystko stosowało się do norm sprawiedliwości i raczej sprzyjało praktykowaniu cnót, niż mu przeszkadzało. Tak postępując, przepoją kulturę i dzieła ludzkie wartościami moralnymi. Równocześnie lepiej w ten sposób przygotowuje się rolę świata pod zasiew słowa Bożego i szerzej otworzą się bramy Kościoła, którymi ma wyjść na świat orędzie pokoju (KK 36).

Świeccy zaś powinni podjąć trud odnowy porządku doczesnego jako własne zadanie i spełniać je bezpośrednio i zdecydowanie, kierując się światłem Ewangelii i duchem Kościoła, przynaglani miłością chrześcijańską. Jako obywatele powinni współpracować ze współobywatelami, działając z właściwą kompetencją i na własną odpowiedzialność, szukając wszędzie i we wszystkim sprawiedliwości Królestwa Bożego. Porządek spraw doczesnych należy odnowić w ten sposób, by nie naruszając właściwych mu praw, uzgodnić go z normami, wynikającymi z podstawowych zasad życia chrześcijańskiego oraz dostosować do różnych warunków miejsca, czasu i narodów. Wśród dzieł tego rodzaju apostolstwa wysuwa się na pierwszy plan akcja społeczna chrześcijan; Sobór Święty pragnie, by ona rozszerzyła się dziś na wszystkie dziedziny spraw doczesnych, również i na dziedzinę kultury (AA 7).

 

Na czym polega „autonomia rzeczywistości doczesnej”?

Autonomia rzeczywistości doczesnej, o której mówił Sobór Watykański II, nie oznacza autonomii od obecności i działania w świecie Boga, który jest jego Stwórcą i Zbawicielem. A wielu chrześcijan źle pojęło tę autonomię, rozumiejąc ją jako całkowitą nieobecność Boga w świecie i w rzeczywistości doczesnej.

W Gaudium et spes czytamy: Jeżeli przez autonomię rzeczy ziemskich rozumiemy to, że rzeczy stworzone i same społeczeństwa cieszą się własnymi prawami i wartościami uznawanymi, stosowanymi i porządkowanymi stopniowo przez człowieka, wówczas rzeczywiście godzi się jej domagać; nie jest to tylko postulat ludzi naszej epoki, lecz jest to także zgodne z wolą Stwórcy. Ze względu bowiem na sam fakt stworzenia wszystkie rzeczy uzyskują właściwą im trwałość, prawdziwość, dobro, a także własne prawa i porządek, które człowiek winien uszanować, uznawszy metody właściwe poszczególnym naukom albo sztukom.

Jeżeli jednak przez słowa autonomia rzeczy doczesnych rozumie się to, że rzeczy stworzone nie zależą od Boga i że człowiek może z nich korzystać bez odniesienia do Stwórcy, każdy, kto uznaje Boga, czuje, jak fałszywe są tego rodzaju stwierdzenia. Stworzenie bowiem bez Stworzyciela ginie. Poza tym wszyscy wierzący, jakąkolwiek wyznawaliby religię, w języku stworzeń zawsze dostrzegali  ujawnianie się Boga i słyszeli Jego głos. Co więcej, poprzez zapomnienie o Bogu samo stworzenie staje się niezrozumiałe (GS 36).

Rozpoznawanie obecności i działania Boga w świecie jest trudne, gdyż ogrom zła, niesprawiedliwości, głupoty, pustki jest tak duży, że wielu uważa, iż Boga w tym świecie już nie ma, pozostało zło i złe ludzkie działania, siejące głównie zniszczenie. Dlaczego jest to tak ważne, abyśmy zrozumieli i uszanowali świecki charakter powołania laikatu? Ponieważ istnieje wielka pokusa uciekania od świata przez świeckich w sferę ducha. Wielu uważa, że dopiero duchowa działalność jest tą Bożą i prawdziwą – natomiast świecka jest przez nich pogardzana i uważana za nie-Bożą.

Sobór, a potem Jan Paweł II, wyraźnie mówią: W ich  życiu nie może być dwóch równoległych nurtów: z jednej strony życia „duchowego” z jego własnymi wartościami i wymogami, z drugiej życia „świeckiego”, obejmującego rodzinę, pracę, relacje społeczne, zaangażowanie polityczne i kulturalne. (...) Wszystkie bowiem dziedziny świeckiego życia są objęte Bożym planem, według którego są one „historycznym miejscem” objawienia się i urzeczywistnienia miłości Jezusa Chrystusa na chwałę Ojca i w służbie braciom. Każde działanie, każda sytuacja, każda konkretna forma zaangażowania – na przykład kompetencje zawodowe i solidarność w miejscu pracy; miłość, oddanie, udział w wychowaniu dzieci w rodzinie; służba społeczna i polityczna; obrona prawdy w kulturze – to wszystko jest opatrznościową okazją do „ustawicznego ćwiczenia się w wierze, nadziei i miłości” (ChL 59).

 

Powołani, aby kontynuować dzieło stworzenia

Świecki charakter laikatu wynika z podjęcia daru stworzenia, daru kontynuacji stwarzania, współpracy ze Stwórcą oraz z podjęcia zbawienia, jakie wyjednał nam Jezus Chytrus na krzyżu i w Zmartwychwstaniu - w wypadku świeckich to jest wyzwalanie od zła w świecie i wprowadzanie w niego dobra. Aby zrozumieć zasadnicze cele powołania człowieka świeckiego, trzeba nawiązać do samego aktu stworzenia. Kiedy Bóg stworzył świat, na koniec powołał do istnienia mężczyznę i kobietę, pobłogosławił im, mówiąc: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi (Rdz 1, 28). W tym zdaniu, kryje się pierwsze i najważniejsze powołanie wszystkich ludzi oraz zadanie, które mają oni spełniać aż do skończenia świata. Bóg zaprasza bowiem każdego człowieka z osobna, aby nieustannie zmieniał oblicze świata, by poznawał kierujące nim prawa i odkrywał jego najgłębsze tajemnice, by ujarzmiał drzemiące w nim siły i przy ich pomocy udoskonalał swoje środowisko. Człowiek swoją pracą i pomysłowością może uczestniczyć w stwórczym dziele samego Boga i przyczyniać się do tego, by świat z dnia na dzień stawał się coraz lepszy i piękniejszy.

 

Przeczytaj także

ks. Bogdan Długosz SJ
bp Karol Wojtyła
ks. Jan Popiel SJ
ks. Adam Schulz SJ
ks. Bogdan Długosz SJ
ks. Artur Wenner SJ
ks. Bogdan Długosz SJ

Warto odwiedzić