Obieram Króla - 26 XI 2023

25 lis 2023
ks. Robert Więcek SJ
 

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata;
Ewangelia według św. Mateusza 25, 31-46

W uroczystość Chrystusa Króla, która u swych źródeł ma Serce Boże, a więc Serce Króla, warto się zastanowić, co ja sobie wyobrażam o Nim?

I wypowiedzieć to. Ktoś wspaniały i jednocześnie daleki? Ktoś tak bliski – jak chleb – a jednocześnie nie wiadomo gdzie i skąd, bo tyle razy nie czuję Jego obecności. Liturgia słowa nie pomaga, bo daje nam obraz dobrego Pasterza. Król i pasterz? Jak to łączyć? Pasterz to ten, co po górach chodzi godzinami, nieładnie pachnie, jest małomówny, a nawet czasami taki gbur. Lepiej do niego nie podchodzić, bo żyje swoim życiem. Trochę łagodzi te spostrzeżenia to, czego się nauczyliśmy na pamięć, a o czym prorok Ezechiel opowiada (Ez 34,11–12.15–17), a Psalm 23 wychwala.

Jednak postawmy sobie pytanie: czy ja chcę takiego Króla? To kwestia wyboru. Wyboru związanego z określonymi konsekwencjami, które podejmuję i ponoszę. Nie ma wyboru bez odpowiedzialności.

Jakże miłym w słuchaniu jest tekst z księgi proroka opowiadający o trosce pasterza o swoje owce. On wszystko widzi. On się pochyla na każdą sytuacją, w której owca się znalazła. Owca mając taką opiekę wie, że niczego jej nie brakuje, bo Pasterz wie, czego jej potrzeba i daje to jej w odpowiednim czasie i stopniu.

Jakież to sytuacje? Mamy zagubienie, rozproszenie, zabłąkanie, poranienie, choroby. Wypisz wymaluj tu i teraz. Nie zapominajmy, że mamy też tłustą i mocną, leżenie na zielonych pastwiskach, prowadzenie nad wody, orzeźwienie. Jest zastawiony stół. Jest gest namaszczenia głowy olejkiem. Jest i towarzystwo doborowe w drodze do domu Pana. I znajdzie się także prowadzenie właściwymi drogami. Czy to wymiar tylko w sferze wyobraźni?

Dobrze – Król – tylko w którym wydaniu? Tych pierwszych sytuacji, czy tych, które się wydają być tylko na papierze. Jakiego wybrałem, za takim pójdę. Ciągle podważając Jego troskę, w końcu nie będą jej widział. Czy ja chcę być owcą; owcą, która idzie za głosem Dobrego Pasterza, bo Go słucha? Czy pozwalam się odnaleźć? I sprowadzić na właściwą drogę?

Ewangelia, którą dziś czytamy, jest na nasze czasy. Mówi o miłosierdziu, a dziś to modny temat. Kiedy ją czytamy, kontemplując Króla, wpatrując się w Jego Serce, to czy nie czujemy zgrzytu? Ona jest o sądzie! Takie trudne rzeczy powiada. Zachwycamy się tymi sytuacjami? Głód, pragnienie, nagość, choroby, więzienie, tułaczka…

Dwa razy pokazane są możliwe podejścia: cokolwiek uczyniliście lub też cokolwiek nie uczyniliście. Wasze tak niech będzie tak, nie niech będzie nie – powie w innym miejscu Pan Jezus. Nasz Król, mój Król, który ma przeradzać się w swój, swojski, a co ujął pięknie i prosto św. Paweł: teraz już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20).

I o to chodzi… jakiego króla obiorę, takie będę miał królowanie! Jakiego będę naśladował, takie będzie moje codzienne życie. Odrzućmy z głowy myślenie Don Kichota i nie kruszmy pik o mury. Rozglądnijmy się, jak rozgląda się Król, Dobry Pasterz. Chleba ci u nas dostatek, wody też nie brakuje. A tyle poranionych, zagubionych, smutnych, głodnych i spragnionych owiec. Pasterza potrzebują. Króla potrzebują. Nie w perspektywie sądu, który i tak nadejdzie, a w perspektywie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata.

 

Warto odwiedzić