Pascha – przejście

20 gru 2011
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Pan rzekł do Mojżesza: Czemu głośno wołasz do Mnie? Powiedz Izraelitom, niech ruszają w drogę. Ty zaś podnieś swą laskę i wyciągnij rękę nad morze i rozdziel je na dwoje, a wejdą Izraelici w środek na suchą ziemię. (Wj 14, 15-16)

Wyjście z Egiptu to moment szczytowy posłannictwa Mojżesza i zarazem całego Starego Testamentu. Doświadczenie to – pascha – stanie się fundamentalne dla Izraela na wsze czasy – paradygmatem wszystkich innych doświadczeń wyzwolenia. Ma ono też taki charakter dla nas, chrześcijan. Nie przez przypadek św. Paweł nazwie Jezusa Naszą Paschą. Sakramenty inicjacji chrześcijańskiej – Chrzest i Eucharystia – również będą nosić tę nazwę.

Jak wygląda pascha Izraela? Poprzedza ją uczta paschalna z całą jej symboliką, która na sposób sakramentalny wyprzedza i zawiera w sobie to, co potem dokona się w wymiarze historycznym. Wszakże dopiero konkretne wydarzenia pokazują w całej pełni, co kryło się w sakramencie. Tak jest też z ucztą paschalną Jezusa – ostatnią wieczerzą. W niej już wszystko jest zawarte sakramentalnie, ale dopiero historia: męka, śmierć i zmartwychwstanie Pana pokazują, co w tej wieczerzy było naprawdę. Podobnie jest z nami. W Chrzcie i w Eucharystii zawiera się już sakramentalnie to, co potem ma się uzewnętrznić w naszej historii.

Jak jednak dokonało się to w historii Izraela, w owej pierwszej passze? Po ostatniej, dziesiątej pladze, po śmierci wszystkich pierworodnych faraon pozwala Izraelitom wyruszyć z Egiptu. Lecz szybko zmienia swe zamiary i rusza za nimi w pościg. Dopada ich obozujących nad Morzem Czerwonym. Tu właśnie rozgrywa się historyczny dramat paschy. Izrael znajduje się w pułapce. Z jednej strony morze, z drugiej wojska faraona. Nie ma wyjścia, z każdej strony śmierć. Może tylko wybierać między jej rodzajami: albo utonięcie w morzu, albo śmierć z rąk żołnierzy egipskich, albo honorowe zbiorowe samobójstwo, co i w tamtych czasach się zdarzało. Mojżesz wybiera czwartą drogę – głośno woła do Pana. Bóg nie każe długo czekać na swą odpowiedź. Pośrodku śmierci otwiera drogę wyjścia – sprawia, że wody morza się rozstępują, wiatr osusza dno i Izraelici przechodzą suchą nogą poprzez morze, mając mur z wód po prawej i po lewej stronie.

W tej passze i każdej następnej ukazuje się natura działania Pana Boga w naszym życiu. Pan Bóg doprowadza człowieka do sytuacji skrajnej, w której można liczyć tylko na Niego. Inne wyjście to śmierć – z cudzej czy własnej ręki. I potem w tej sytuacji objawia swoją miłość i moc. W najskrajniejszy sposób widać to w Jezusie Chrystusie, kiedy to właśnie śmierć zdaje się tryumfować, a przecież okazuje się w końcu bramą do życia.

Ta sama natura paschy jest też naszym udziałem: zapoczątkowana sakramentalnie przez Chrzest, ponawiana przez Eucharystię, aby wypełnić się w historii każdego. Wzór jest ten sam, choć konkretna realizacja zawsze nieco inna, bo też każdy z nas jest niepowtarzalny.

Dlaczego tak? Bóg raczy wiedzieć! Pewnie to odpowiada naszej zranionej przez grzech, nieufnej naturze. Pewnie ostatecznie w tej Bożej terapii tylko takie lekarstwo skutkuje. Pragnąc absolutnej Miłości, nie chcemy Jej zaufać, więc ona na koniec zamyka nam wszystkie drogi i pozostawia samą siebie jako jedyne wyjście czy raczej przejście – paschę – do Życia. Inna droga to czarna rozpacz. Mojżesz w tej sytuacji woła głośno do Boga. To samo czyni nasz Pan, o którym Pismo mówi, że zanosił do Ojca prośby z głośnym wołaniem i płaczem. To droga i dla nas na nasze życiowe paschy.

 

Przeczytaj także

Papież Franciszek
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Jacek Poznański SJ
ks. Tadeusz Loska SJ

Warto odwiedzić