Alkohol i cierpienie

03 sie 2012
ks. Wiesław Krupiński SJ
 

Alkohol buduje złudne mosty porozumienia, potem te mosty pękają, człowiek zostaje sam…
Jan Zbigniew Słojewski

Tak wiele rodzin dotkniętych jest wielkim cierpieniem z powodu choroby alkoholowej któregoś członka rodziny. Problem ten dotyka nie tylko daną rodzinę, ale w naszej Ojczyźnie jest również problemem społecznym. Wielu ludzi zmaga się ze swoim uzależnieniem i dzięki pomocy Pana Boga, rodziny, lekarzy, grup AA wychodzi z nałogu, dając tym samym wspaniały przykład, że można żyć lepiej, mądrzej i radośniej, odnajdując na nowo miłość Boga i ludzi.

 

Zdrowie a nadużywanie alkoholu

Różne są przyczyny sięgania po alkohol. Może to być zły przykład ojca, rodziny czy kolegów w pracy, którzy namawiają do picia dla zneutralizowania zmęczenia pracą przed zbliżającym się wolnym dniem i czasem odpoczynku. Osiągnięty luz i stan wesołości trwa tylko chwilę. Nie jest to odpoczynek; to łamanie Bożego przykazania: Nie zabijaj! – nie zabijaj własnego zdrowia, nie niszcz swego życia, które masz od Boga jako najcenniejszy Jego dar. Zniszczone alkoholem komórki mózgowe już się nie odradzają i dlatego tak wielu jest przytępionych. Pijących dotykają też inne choroby: serca, wątroby, żołądka czy nerwowe. Tu nie ma silnych, człowiek nie powie sobie „stop”, bo okazjonalne picie za jakiś czas doprowadzi do uzależnienia i ciężkiej choroby, którą trudno wyleczyć. Św. Ojciec Pio powiedział kiedyś, że trzeci kieliszek pochodzi od szatana. Pan Bóg ostrzega, przypomina ustami żony, dobrych ludzi: Nie pij, uważaj – ale człowiek w swojej pysze uważa się za mądrzejszego od innych i pije... Ileż rozbitych rodzin, cierpiących żon i dzieci przez alkoholizm męża czy ojca! Jednak takich chorych osób nie można zostawić, trzeba je leczyć i zrobić wszystko, by pomóc.

 

Prawo a nałóg

Ustanawiane przez ludzi prawa trzeba tak zmieniać, aby były pomocą w takim leczeniu. Każdy uzależniony powinien być przymusowo leczony. Rodzina nie powinna się wstydzić, że chorego ojca czy syna nawet sądownie i pod przymusem oddaje na leczenie. Nie powinna także ustępować pod naciskiem kogokolwiek, zwłaszcza osoby uzależnionej, która winna się bezwarunkowo leczyć, ponieważ to ratunek dla niej. Nawet gdyby leczenie musiało być powtarzane kilkadziesiąt razy, to trzeba ratować każdego uzależnionego. Chore jest myślenie i chore prawo, które mówi, że alkoholik sam ma wyrazić zgodę na leczenie. Jak on może ją wyrazić, kiedy właśnie najbardziej chora jest jego słaba wola, a do tego uważa, że to inni powinni się leczyć, a nie on. Wielką pomocą dla ludzi uzależnionych są grupy AA. Każdy, kto był na leczeniu, powinien do takiej grupy wsparcia należeć, gdyż rodzina często nie umie odpowiednio postępować wobec uzależnionego człowieka. Matki, żony, dorosłe dzieci też mogą skorzystać z pomocy grup rodzinnych Al-Anon, gdzie dowiedzą się, jak należy pomagać osobom uzależnionym.

 

Złe słowa a ucieczka w nałóg

Kobiety też mogą przyczynić się do nałogu bliskiej sobie osoby. Warto pamiętać, że mężczyzna jest psychicznie słabszy od kobiety (chociaż wyjątki tutaj też mamy), dlatego tak ważne są dobre słowa w rodzinie, w pracy. Jeśli jakieś słowa ranią, są ciągłym narzekaniem, wymówką, żaleniem się, wracaniem do przykrej przeszłości (co też często jest szatańską pokusą), to nie tylko osłabiają one więzi małżeńskie czy rodzinne, rozbijając je, ale też mogą być przyczyną agresji bądź ucieczki w alkohol mężczyzn, którzy tego wysłuchują. Mężczyzna może przez 8 godzin w jakimś zakładzie pracy słuchać łomotu maszyn i to mu tak nie zaszkodzi jak pół godziny złych słów matki, żony czy jakiejkolwiek kobiety. Może on wtedy uciec do drugiego pokoju, a jak to nie pomoże, ucieka z domu i „idzie zalać robaka”… Tak zaczyna pić, uciekając w zapomnienie. Trzeba więc, zwłaszcza w życiu małżeńskim i rodzinnym, uważać na słowa i szukać pomocy u Boga.

 

Boża moc i ludzka pomoc

Bóg jest mocniejszy od ludzkich słabości czy nałogów, bo dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych, cuda zdarzają się również dzisiaj. Dobrze jest też pamiętać, że ludzie staczają się nie dlatego, że zabrakło dla nich chleba, ale dlatego, że zabrakło dla nich serca! Miłością można „zniewolić” każdego człowieka i wydobyć go z najgłębszej otchłani, z każdego nałogu. Rodzina powinna zmobilizować się do intensywniejszej modlitwy (np. różańcowej) i pokazywać osobie uzależnionej, że nie zostaje sama, bo bliscy modlą się za nią. Trzeba z taką osobą rozmawiać i nie kłócić się, gdy jest pijana. Gdy jest trzeźwa, należy podkreślać miłość Boga i całej rodziny do niej. Ale też należy przypominać, że każdy musi umrzeć i kiedyś zda sprawę ze swego życia, że warto tego ziemskiego czasu nie zmarnować, bo po śmierci jest życie. Łatwiej jest leczyć tych, którzy w Bogu pokładają nadzieję, niż tych, którzy odsuwają się od Boga.

 

Warto odwiedzić