Błogosławiona służąca - Aniela Salawa

16 wrz 2014
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Całe życie Anieli Salawy (1881-1922) wypełnione było służbą i ofiarą, dlatego zaowocowało miłością względem Boga i ludzi, pośród najprostszych codziennych czynności. Postawa miłości scalała jej serce, a stylu życia uczyła się od ukrzyżowanego Pana. Rozmodlona dusza tej prostej, zakochanej w Bogu kobiety uczy nas, że w każdym stanie życia zrealizowanie powołania do świętości jest możliwe. Bliskość z Bogiem była dla niej źródłem niewypowiedzianej radości, którą znają jedynie serca pokorne.

Aniela urodziła się 9 IX 1881 r. w ubogiej rodzinie chłopskiej w Sieprawiu koło Krakowa. Miała liczne rodzeństwo, którym się opiekowała. Z powodu obowiązków w gospodarstwie – najpierw pilnowała gęsi, a później pasła krowy, pomagała też w pracach polowych bogatszym gospodarzom w Sieprawiu – ukończyła jedynie dwie klasy szkoły podstawowej. W jej domu rodzinnym panował duch wiary i ufnej modlitwy; wieczorem modlono się na różańcu, odmawiano litanie i czytano religijne książki. Od dzieciństwa, pomimo słabego zdrowia, była chętna do pracy i niezwykle sumienna. Miała przy tym pogodny charakter i była bardzo piękną dziewczyną. W roku 1897 Aniela udała się do Krakowa, by podjąć pracę służącej. W tym mieście przebywała już jej starsza siostra Teresa. To ona pomogła jej znaleźć pierwszą pracę w dzielnicy Podgórze. Tam zaprzyjaźniła się z ojcami redemptorystami. Wielkim smutkiem napełniła Anielę śmierć jej dwudziestopięcioletniej siostry. Uświadomiła sobie wtedy, jak kruche jest ludzkie życie. Już wtedy prowadziła głębokie życie duchowe i postanowiła złożyć prywatny ślub czystości. W 1900 r. wstąpiła do Stowarzyszenia św. Zyty, założonego przez jezuitów przy kościele św. Barbary, które wspierało służące w Krakowie. Dziewczęta należące do stowarzyszenia znajdowały w nim duchowe i materialne oparcie. Aniela była dla nich duchową matką i szczerą przyjaciółką, dzieląc się z nimi tym, co posiadała. Pocieszała je i ochotnie służyła radą, jeśli tylko była taka potrzeba.

W 1912 r. Aniela wstąpiła do III zakonu św. Franciszka przy kościele franciszkanów. Złożywszy specjalne śluby, stała się tercjarką. W swoim życiu inspirowała się przykładem Biedaczyny z Asyżu, jego wrażliwością na ludzkie nędze i duchowe niedostatki. Uczyła się od niego, jak hojnie odpowiadać Bogu na Jego miłość, bardziej w uczynkach aniżeli w słowach. Praktykowała też nieustanną modlitwę. Dlatego starała się przez cały dzień pamiętać o działaniu Ducha Świętego w jej czystym sercu. Sumiennie wypełniając obowiązki służącej w kolejnych krakowskich rodzinach, prowadziła życie bardzo umartwione i nigdy nie narzekała na niedostatek. Żywa więź z Jezusem w tajemnicy krzyża pozwoliła jej przeżyć w równowadze ducha niejedno upokorzenie i krzywdę. Nie buntowała się, nie obrażała, gdy jej coś niesprawiedliwie zarzucano, np. kradzież jedzenia. To, co było w jej życiu cierpieniem, ofiarowała w intencji nawrócenia zatwardziałych grzeszników. Zło umiała zwyciężać dobrocią i cierpliwością, z gotowością przebaczenia. Potrafiła też zadbać o swój wygląd zewnętrzny; była zawsze skromna, a przy tym zadbana, zawsze czysto i odpowiednio ubrana. Emanowała z niej radość i czystość serca, czym wzbudzała powszechną sympatię.

Aniela była osobą bardzo uczynną. W czasie I wojny światowej, będąc ciężko chora na płuca, jako wolontariuszka pomagała rannym żołnierzom w krakowskich szpitalach. W 1916 r. musiała leczyć się w szpitalu, a po jego opuszczeniu nie mogła już podjąć pracy zarobkowej. Przez ostatnie pięć lat pełnego heroizmu życia doświadczyła wielkiej biedy. We wszystkich okolicznościach starała się być cierpliwa, i z wielkim zaufaniem do Boga znosiła trudy związane z wyniszczającą ją chorobą. Swoje cierpienia ofiarowała Panu Jezusowi w duchu wynagrodzenia za grzechy świata.

Czas nieuleczalnej choroby spędzała na modlitwie i rozmyślaniach. Szczególnie ukochała adorację Najświętszego Sakramentu. Mimo braku sił fizycznych, starała się codziennie dotrzeć na Mszę św. Choć kościół św. Mikołaja w Krakowie znajdował się blisko jej miejsca zamieszkania, to przebycie krótkiej drogi zajmowało jej aż dwie godziny. Pan Jezus obdarzał ją w tym czasie wieloma łaskami mistycznymi, o czym świadczą jej duchowe zapiski.

Bóg zabrał Anielę do siebie 12 III 1922 r. Umierała samotnie w Szpitalu św. Zyty. Jan Paweł II włączył ją do grona błogosławionych dziewic 13 VIII 1991 r. w Krakowie. Ojciec Święty podzielił się też swoim doświadczeniem, dodając: Ile razy modliłem się przy jej relikwiach, jak głęboko zapadły mi w pamięć, w serce te słowa [Anieli z duchowego „Dziennika”]: „Panie! Żyję, bo każesz, umrę, kiedy chcesz, zbaw mnie, bo możesz”.

 

Warto odwiedzić