Głos wołającego na pustyni - 7 XII 2014

04 gru 2014
ks. Bogdan Długosz SJ
 

2. Niedziela Adwentu;
Ewangelia: Mt 1, 1-8

Jan Chrzciciel pojawia się na granicy Starego i Nowego Testamentu. Poprzedza przyjście Jezusa Chrystusa. Jego działalność jest ściśle związana z pustynią, gdzie mieszka i przemawia.

Nie chodzi tylko o krainę geograficzną, ale o miejsce szczególnie uprzywilejowane. To właśnie tam uczy się ufności do Boga, słuchania i rozmawiania z Nim, zależności i wiary w Jego opatrzność. W ten sposób włącza się w długą historię osób, które tam przebywały, ale też w całe doświadczenie Izraela, który 40 lat przebywał na pustyni w drodze do Ziemi Obiecanej. Na pustyni żyje się inaczej i słowa nabierają innego znaczenia. Można powiedzieć, że człowiek doświadcza znaczenia słów wręcz fizycznie, egzystencjalnie. One uderzają w niego i konfrontują go z życiem. Jeśli nie chodzi tylko i wyłącznie o miejsce geograficzne, to pustynia jest obecna w życiu każdej osoby wierzącej. Będzie to sytuacja i doświadczenie, w którym muszę zaryzykować i zaufać Bogu.

Do Jana ciągnęła cała kraina judzka oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy. W jego słowach, ale również w świadectwie życia odnajdywali zaproszenie do nawrócenia, do zmiany życia. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany wokół bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. W ten sposób starał się uwiarygodnić swoją naukę, ale też nie koncentrować na sobie uwagi słuchaczy. Odnajdujemy w nim postawę zgody na swoje miejsce i rolę, którą ma wypełnić.

Całe to doświadczenie związane z pustynią i sposobem życia pozwala Janowi odnaleźć własne miejsce w historii zabawienia. Jego relacja z Bogiem staje się coraz głębsza i pomaga mu rozpoznać Jezusa, który przyjmuje chrzest, a także usłyszeć słowa dochodzące z nieba: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. Słuszność drogi, prawdziwość głoszonych słów potwierdza pieczęcią swojego życia, oddając je za Prawdę.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić