Najlepiej świadczą puste ręce - 6 V 2012

01 Maj 2012
ks. Bogdan Długosz SJ
 

5. Niedziela Wielkanocna; 

Ewangelia: J 15, 1-8

Opis winnicy i zachodzących w niej relacji jest klasycznym starotestamentowym obrazem relacji Boga Jahwe i Narodu Wybranego. Historia tej relacji naznaczona jest ciągłymi interwencjami ze strony Boga, właściciela winnicy, na które Izrael często nie odpowiadał, albo odpowiadał niewłaściwie. Winnica okazała się w wielu wypadkach niewdzięczna, upodabniając się do ościennych narodów i przynosząc cierpkie owoce.

Św. Jan Ewangelista, odwołując się do tego obrazu, podkreśla potrzebę trwania, łączności latorośli z krzewem winnym. Przejawia się to najpierw w słuchaniu słowa Bożego, a następnie w wypełnianiu go – wprowadzaniu w swoje codzienne życie. Dopiero w ten sposób relacja z Bogiem staje się pełna i głęboka. Poszukiwanie oparcia gdzie indziej i w czymś innym, a nie w krzewie winnym, zawsze kończy się brakiem owocowania. Wtedy winnica zmierza ku bezsensowności istnienia – tylko ziemię wyjaławia. Trudne słowa, ale pokazujące ostateczne skutki takiego działania.

Owocowanie winnicy nie jest czymś dodatkowym, ale jest racją istnienia winnicy i całego trudu, który się wkłada w to istnienie. Owocowanie płynie tylko i wyłącznie z zakorzenienia w Chrystusie. Winnica, w której interesy rolników – moje plany, moja wizja świata, mój sposób rozwiązywania spraw – są ważniejsze od tego, co jest należne Bogu, nie spełnia swojego zadania. Każdy, kto przywłaszcza sobie dary Boże, jest złodziejem. Wydaje mu się, że jest bogaty, że ma pełne ręce owoców – tylko jakich? Kradzionych, cierpkich… W Bożej logice latorośle trwają w krzewie winnym, przynoszą dobre i obfite owoce, które są oddawane prawowitemu właścicielowi – Bogu i dzielone z innymi. „Puste ręce” po obfitych zbiorach najlepiej świadczą o relacji do Boga. Nie masz bowiem nic, czego byś nie otrzymał!

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić