Światłość w ciemności - 26 I 2020

26 sty 2020
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

3. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Mateusza 4, 12-23

Wielkie dzieła Boże zawsze dokonywały i dokonują się w ciemności. Bóg stworzył świat w ciemności. Pierwsze Jego słowa w Piśmie Świętym to: Niech się stanie światłość (Rdz 1, 3). Izraela wyprowadzał z niewoli egipskiej w ciemność, którą sam rozświetlał w słupie ognia (Wj 12-13). Jezus Chrystus przyszedł na świat w ciemności nocy betlejemskiej, w ciemnościach nocy też Jezus zmartwychwstał, bo kiedy o brzasku dnia kobiety przyszły do grobu, ten był już pusty. To były ciemności fizyczne, ale przecież jeszcze ważniejsze są ciemności duchowe i to je przede wszystkim Pan Bóg rozświetla. Te pierwsze są niejako symbolem tych drugich.

Właśnie od tych ciemności duchowych rozpoczyna się działalność publiczna Pana Jezusa. Jezus ma już za sobą czterdziestodniowy post na pustyni i potężną, lecz zwycięską walkę z pokusami księcia ciemności, i dowiaduje się, że Jan Chrzciciel został uwięziony; ciemności więziennych lochów ogarniają Jego poprzednika i krewnego. Wraca więc do Galilei, ale nie do swego rodzinnego miasta – Nazaretu. Wybiera na początek swej działalności publicznej inne miasto galilejskie – Kafarnaum. Święty Mateusz wskazuje, cytując proroka Izajasza, dlaczego Jezus wybrał to miejsce: Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego. Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło. Ewangelista bardzo dobrze znał to miasto i jego ciemności duchowe, bo był jego mieszkańcem, co więcej, był celnikiem w tym mieście, a więc należał tam do ludzi najbardziej pogrążonych w ciemnościach duchowych. Mateusz nie tylko wskazuje na same ciemności, ale też objaśnia ich genezę, nazywając ludzi zamieszkujących Kafarnaum i jego okolice „mieszkańcami cienistej krainy śmierci”.  Przyczyną owych ciemności duchowych jest śmierć, która rzuca złowrogi cień na całe życie mieszkańców, odbiera barwność, jasność i radość ich życia, i wszystko staje się szare, monotonne, nieostre, a z czasem straszne. Ich życie upływa na codziennej walce o byt, na zarabianiu pieniędzy, oszukiwaniu się nawzajem, kombinowaniu, żeby zapewnić sobie i swoim dzieciom chwile szczęścia; w gruncie rzeczy jest to ucieczka przed nieubłaganym losem, który wcześniej czy później ich dopadnie i zmiażdży. Do tego z jednej strony – zewnętrznej – bogatego i błyszczącego blichtrem, a z drugiej strony – duchowej - dramatycznie ubogiego i pogrążonego w mroku miasta przychodzi Jezus – światłość świata.  Niektórych z jego mieszkańców wyrywa z ich ciemności wprost poprzez powołanie, jak Mateusza albo wspomnianych w Ewangelii tej niedzieli Piotra, Andrzeja, Jakuba i Jana. Dla innych ta światłość przychodzi poprzez cuda i słowa Jezusa. W pobliżu Kafarnaum Jezus wygłasza najważniejszą swoją mowę - Kazanie na Górze, rozpoczynające się od ośmiu błogosławieństw, tam też dokonują się najważniejsze cuda: rozmnożenie chleba, uciszenie burzy na morzu, uzdrowienie syna setnika, stacjonującego w Kafarnaum i wiele innych.

To charakterystyczne, że najciemniejsze duchowo miejsce w Izraelu staje się początkiem rozlewania się Jezusowej światłości. Święty Paweł powiada: Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5, 20). To bardzo ważne i dla nas… Ciemność jest brakiem światła, grzech jest brakiem miłości czy raczej niewiarą w Miłość, zło jest brakiem dobra… To pustka, która woła o wypełnienie. Ludzie tego wołania zwykle nie słyszą, ale Bóg słyszy je bardzo dobrze, i przychodzi, by mu zaradzić. Obyśmy umieli Go zawsze przyjąć.

 

Warto odwiedzić