Uciekający do Emaus - 26 IV 2020

26 kwi 2020
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

3. Niedziela Wielkanocna
Ewangelia według św. Łukasza 24, 13-35

Daje się zauważyć przedziwne podobieństwo, ale i głęboką różnicę pomiędzy dwoma uczniami uciekającymi z Jerozolimy do Emaus, a Adamem i Ewą po grzechu pierworodnym, którzy uciekają przed Bogiem i ukrywają się w zaroślach raju. Jedni i drudzy uciekają i jednych i drugich straszy śmierć. W przypadku uczniów idących do Emaus jest to straszna, krzyżowa śmierć Jezusa, która kładzie się na nich złowrogim cieniem i im samym zagraża. Dlatego nie chcą pozostawać dłużej w Jerozolimie. Szukają jakiejś w miarę bezpiecznej kryjówki daleko od niej. W przypadku Adama i Ewy jest też lęk przed Bogiem, ale w gruncie rzeczy przed tym, że Bóg ich uśmierci. Wszak zapowiedział wcześniej: Jeśli spożyjesz z tego drzewa, niechybnie umrzesz (por. Rdz 2, 17). Po grzechu pierworodnym nie wierzą już, że Bóg jest miłością miłosierną. Duchową śmierć noszą już sobie, a potem kroki nadchodzącego Boga są dla nich jak wyrok. Więc uciekają i kryją się…

Bóg szuka ich, a kiedy ich znajduje, wcale ich nie karze. Zachowuje się wręcz naiwnie, jak dziecko… Jakby się nic nie stało. W raju pyta Adama: „Gdzie jesteś?”, choć dobrze wie, gdzie jest…, a potem: „dlaczego się boisz?”, choć zna przyczynę jego lęku… Podobnie Jezus z uczniami uciekającymi z Jerozolimy. Pyta ich: Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze?, choć wie, o czym rozmawiają… Co więcej, zostaje uznany za ignoranta i słyszy zarzut: Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało. A On dalej, jakby nigdy nic, pyta: „Cóż takiego?”. Bóg chce najpierw wysłuchać opowieści człowieka, jego frustracji, lęków, zawiedzionych nadziei, a nawet oskarżeń w stosunku do Siebie i innych ludzi. Chce wysłuchać całego tego fałszu, w który człowieka wprowadził zły duch. Chce, żeby człowiek wyrzucił go z siebie, by w ten sposób móc zdemaskować jako oszustwo demona i zrobić miejsce na Bożą prawdę. Wprawdzie pierwsi rodzice na skutek grzechu pierworodnego, który w swej najgłębszej istocie jest niewiarą w miłość Boga, muszą opuścić raj, ale przedtem otrzymują protoewangelię - zapowiedź o niewieście, której potomstwo zmiażdży głowę węża. W przypadku uczniów idących do Emaus to właśnie owo „potomstwo niewiasty”, które już zmiażdżyło głowę węża, ujawnia fałsz i niewiarę, w której trwają ci dwaj uczniowie, i ogłasza im już nie protoewangelię, ale pełną Ewangelię – kerygmat. Jak pisze św. Łukasz: Zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Jezus pokazuje im zatem, jak w Nim wypełnia się wszystko, co Bóg obiecał ludziom. To słowo miłości sprawia, że ich do tej pory zalęknione serca zaczynają pałać. Tak im dobrze z owym nieznajomym, że nie chcą, aby ich opuścił. Przymuszają Go wręcz, aby został z nimi, a kiedy został, poznają Go przy łamaniu chleba.

Pierwsi rodzice opuścili raj, a uczniów z Emaus Jezus wprowadza do raju, pokonując w ich życiu grzech, szatana i śmierć… Już nie ma w nich lęku, fałszu… Jest miłość i moc Zmartwychwstałego, dlatego nie zwlekając, wracają do Jerozolimy, z której dopiero co uciekali. Co więcej, stają się ewangelizatorami…

Ta Ewangelia to niejako model podstawowego doświadczenia chrześcijańskiego z wszystkimi jego etapami: od konsekwencji grzechu pierworodnego w nas po zwycięstwo Jezusa i pragnienie głoszenia Go innym.

 

Warto odwiedzić