Mikołaj Kopernik - uczony czy rewolucjonista?

21 lut 2023
ks. Robert Janusz SJ
 

Termin „przewrót Kopernikański” (a nawet „rewolucja Kopernikańska”) wszedł na trwałe do potocznego słownika naszej cywilizacji. Dlaczego tak się stało i dlaczego postać największego polskiego astronoma wzbudzała i nadal wzbudza tyle kontrowersji? - nie sposób odpowiedzieć na to w tym krótkim tekście, który -  przez wskazanie wybranych perspektyw -- może stać się jedynie zachętą do dalszego studium.

Paradoks naszych czasów, nierzadko określanych dziejami naukowych rewolucji, polega na tym, że społeczeństwo reprezentuje coraz niższy poziom naukowy - to co było niewystarczające na maturę z matematyki kilkadziesiąt lat temu, dziś jest jakby nieosiągalne dla młodych dorosłych używających swoich smartfonów i komputerów o większej mocy obliczeniowej niż te posiadane przez niejeden ośrodek naukowy tamtych lat; ponadto potoczny „naukowy obraz świata” rzadko obejmuje poprawnie - nie mówiąc o tym, by wykraczał poza - choćby Newtonowską mechanikę, więc astronomiczna przepaść oddziela dzisiejszych wykształconych od pełniejszego wglądu w rzeczywistość - w teorię pola elektromagnetycznego, teorię względności, teorię kwantów… Żyjemy zatem w czasach, w których rewolucje socjalne przeczą nie tylko prawom logiki, ale elementarnej fizyki, biologii… więc nierealistyczny relatywizm etyczny ukazuje swoje demoniczne oblicze nie gdzie indziej, jak na post-uniwersytetach, gdzie post-profesorowie dekonstruują rzeczywistość i konstruują światy - byle bez Stwórcy, i społeczności - byle bez etyki małżeńskiej i rodzicielskiej. Nie o takich rewolucjach w dekonstrukcji, ale o matematycznych obrotach realnych ciał niebieskich, mówi nauka Mikołaja Kopernika, która nie opiera się na potocznych, nieuzasadnionych opiniach, ale na dostępnych obserwacjach ujmowanych przez matematyczne, racjonalne, coraz bardziej precyzyjne modele.

 

 

Mikołaj Kopernik (1473-1543) studiował na Akademii Krakowskiej (od XIX w. Uniwersytet Jagielloński) w okresie jej świetności (najprawdopodobniej wtedy przyjął tzw. niższe święcenia, które nie były dzisiejszym prezbiteratem) i kontynuował studia na uniwersytetach w Bolonii, Padwie i Ferrarze. Kopernik był wszechstronnie uzdolniony, ale jego największe osiągnięcia związane są z astronomią oraz jej wpływem na życie społeczne. Dzięki niemu rozumiemy lepiej, jak dobra filozofia rodzi ścisłą naukę (dzięki osobom obdarzonym szczególnymi talentami), która wciąż potrzebuje swej matki, by mogła być powszechnie rozumiana (przez inne osoby).

Astronomia należy do najstarszych nauk i jest bardzo silnie powiązana nie tylko z życiem świeckim (określa pory dnia i roku, kalendarze ważne dla rolnictwa, położenia ciał niebieskich ważne dla podróży po oceanach itd.), ale astronomia związana jest także z religiami. W niektórych językach zachowały się, po tzw. religiach kosmicznych, uznających za bóstwa planety („gwiazdy błądzące” między gwiazdami stałymi), nazwy dni: wł. Lunedí (poniedziałek, dzień Księżyca), Martedí (wtorek, dzień Marsa), Mercoledí (środa, dzień Merkurego, Giovedí (czwartek, dzień Jowisza), Venerdí (piątek, dzień Wenus), ang. Saturday (dzień Saturna), Sunday (dzień Słońca). Jednak mityczne i magiczne nazwy i interpretacje Kosmosu nie opierały się na metodzie racjonalnej, na logicznym (matematycznym) wytłumaczeniu zjawisk, ale na arbitralnej narracji, wspieranej przez władze i ludzkie autorytety, czyli opierały się o najsłabsze argumenty. Takie podejście do Kosmosu oznaczało w jakiejś mierze „rządzenie nim”, czego dość absurdalne przykłady mamy i obecnie m.in. w poglądach na „wszechmoc” technokracji; w sporach o czas letni i czas zimowy, który jest narzucany przez władze bez poważnych powodów; naukowcy nie zawsze służą bliźnim, gdyż, ulegając pokusom pychy i żądzy bogactw, chcą rządzić światem i ludźmi, nie tylko w swoich środowiskach…

Obok wytworzenia mitów starożytni Grecy odkryli jednak racjonalność matematyki, filozofii, fizyki, muzyki, a także doniosłość doświadczenia, choć trudno tu mówić o abstrakcyjnej (ścisłej) nauce w dzisiejszym jej rozumieniu. Dla Greków nauka była raczej filozofią przyrody, którą szczycił się m.in. genialny Izaak Newton - szkoda, że ten szeroki horyzont został utracony w rozdrobnionych specjalizacjach.

Starożytni uważali Ziemię za nieruchomą, ale były i takie ujęcia filozoficzne, które twierdziły o ruchu Ziemi, a więc dotyczyły czegoś, co dla potocznego obserwatora wydaje się absurdalne, bo przecież ziemia nie rusza się pod nogami, a wszystko porusza się względem niej, więc takie filozofowanie wydaje się przeczyć zdroworozsądkowemu doświadczeniu dostępnemu nawet małym dzieciom, które poprawnie interpretują, co się rusza, dzięki temu mogą przeżyć. Zapewne autorytet Arystotelesa zdecydował o tym, że oczywisty układ geocentryczny, z Ziemią w środku, uważano za prawdziwy opis rzeczywistości. System ten ulepszył Ptolemeusz, a jego astronomiczny podręcznik był niepodważalny przez ok. 1400 lat.

Kopernik wzrastał więc pomiędzy ludźmi, którzy uważali, że w środku Kosmosu jest Ziemia. Jednak w swoich badaniach, które zwieńczył dziełem De revolutionibus orbium coelestium (O obrotach sfer niebieskich, Norymberga 1543) przedstawił on inną naukę niż ta dominująca: w centrum nieruchomego Kosmosu, ograniczonego sferą gwiazd stałych, jest nieruchome Słońce, wokół którego krąży po okręgu (i obraca się wokół osi) Ziemia, wraz z innymi planetami kreślącymi podobne okręgi wokół Słońca. Te niezwykle proste założenia geometryczne (model wstępny) Kopernik musiał nieco zmodyfikować (model ulepszony), gdyż nie zgadzały się z obserwacjami; umieścił więc środki okręgów nieco poza Słońcem i wprowadził niewielkie epicykle - dodatkowe okręgi na okręgach głównych, wyznaczające rzeczywiste orbity. W ten sposób pokazał, że postęp naukowy polega na zastępowaniu jednego matematycznego modelu rzeczywistości lepszym modelem, pasującym do obserwowanych danych z mniejszymi błędami; że model pierwotny generuje wiele hipotez, a ta, która zmniejszy błędy, stanie się lepszym modelem itd.

To podejście Kopernika do opisu Kosmosu rozpoczęło rzeczywistą nowość naukową, filozoficzną, która, wprowadzając geometryczne, proste założenia, odseparowała się od mitycznej astrologii, pozwalając na nieograniczone matematyczne dedukcje, prostsze niż potoczna naoczność empirii. Nowa nauka oparta była na zmysłowych obserwacjach, ale służących (podporządkowanych) modelowi matematycznemu, przez co działała jakby wbrew zmysłom, więc nie została początkowo dogłębnie zrozumiana; stała się jednak szybko pożywką dla ówczesnych pseudo-nowoczesnych filozofii niezgodnych z ortodoksją, także religijną, dlatego dzieło Kopernika zostało wprowadzone na Indeks ksiąg zakazanych, aż do cofnięcia zakazu w roku 1822 (1835). Jak wielki krok naukowy został dokonany przez Kopernika niech świadczy jednak bardziej to, że również wielu poważnych astronomów odmówiło realizmu teorii polskiego astronoma, uznając ją co najwyżej za matematyczną hipotezę, ciekawostkę ułatwiającą opis przez obrazowanie geometryczne. Dodajmy też, że pomiary empiryczne wskazujące na ruch Ziemi zostały przeprowadzone przez J. Bradley’a (1725-1728) oraz Bessela, Struve i Hendersona (ok. 1826). Dopiero wtedy argumenty naukowe mogły rozstrzygnąć, która hipoteza (teoria) jest lepsza.

Zatem nie należy dziwić się nie tylko astronomom, że nie uznali Kopernikowskiej teorii bez rozstrzygającego eksperymentu, kierując się estetyką lub filozofią, bo i dziś nie są to argumenty kluczowe. Wraz z Kopernikiem na scenę historii wchodziła niedostrzegalnie nauka współczesna, którą niełatwo zrozumieć również rzetelnym badaczom dzisiejszym. Z obecnej perspektywy teoria Kopernika nie jest „potocznie prawdziwa”, bo potoczny język nie potrafi ująć prawdy bez popadania w paradoksy. Nauka empiryczna nie dostarcza dowodów, jakimi dysponuje matematyka. Każda poważna nauka ma swój logiczny język i w nim opisuje (z pewnym przybliżeniem) empiryczną prawdę. Dlatego ongiś metoda Kopernikowska wydawała się wywrotowa (w języku potocznym), a dziś jest trywialnie oczywista (w języku nauki): Kopernik po prostu zmienił absolutny układ odniesienia ziemski na inny układ - słoneczny. Ludzie religijni nie dostrzegali, że absolutyzowali opis przyrody, stworzenia, bojąc się, że przez jego zmianę naruszają Absolut Stwórcy. W fizyce Newtonowskiej, która jako pierwsza dynamicznie wyjaśniła Układ Słoneczny, wszystkie układy inercjalne (poruszające się względem siebie bez przyspieszeń) są równoważne, ale nie ma też większego problemu z opisem zjawisk w układach nieinercjalnych - wtedy trzeba uwzględnić dodatkowe, skomplikowane siły związane z „przyspieszającym” układem; tu racjonalni myśliciele geocentryczni powinni jednak odpuścić swemu uporowi. Co ciekawe, jednak sam Newton nie zauważył tego, że przestrzeń w jego teorii nie jest absolutna, ale względna. Wymowne jest to, że kłopoty z rozumieniem swojej nauki mają także jej genialni twórcy, którzy napisali poprawne równania matematyczne. W dzisiejszej fizyce jak dotąd obowiązuje ogólna teoria względności A. Einsteina, uznająca wszystkie układy odniesienia za równoprawne - to ona ma najmniejsze błędy w opisie Kosmosu, ujmując przy tym matematycznie największą skalę zjawisk. Widzimy zatem, że iskra metody Kopernikowskiej rozpaliła poważne naukowe i filozoficzne debaty aktualne do dziś. Doceniając dzieło polskiego astronoma, nauka mówi o tzw. zasadzie kopernikańskiej (kosmologicznej, której oczywiście nie sformułował Kopernik), oznaczającej jednorodność i izotropowość, czyli brak wyróżnionych miejsc i kierunków w całym Kosmosie.

Reasumując, Kopernik wskazał prostszy matematycznie układ odniesienia, w którym łatwiej opisać ruch planet (w specjalnej metodzie mierzenia), nie zaś codzienne życie potoczne. Niewątpliwie jego myśl i intuicje stanowią początki współczesnej fizyki (astronomii) - metody naukowej matematyczno-empirycznej. Koniecznie trzeba tu wspomnieć także Kopernikowski przełom w filozofii: uznanie Ziemi za jedną z planet, co oznaczało zerwanie z odrębnością fizyki ziemskiej i pozaziemskiej. Dziś wiemy, że „przewrót Kopernikański” przyczynił się także do odmitologizowania religii i do desakralizacji nauki (pod względem metodologicznym w czasach Galileusza lepszymi biblistami byli przyrodnicy - odróżniali Księgę Stworzenia od Księgi Objawienia, a lepszymi przyrodnikami byli teologowie - odróżniali rzeczywistość od naukowej hipotezy). Tamte spory rzuciły światło także na kompetencje prawników, którzy może byli doraźnie skuteczni, ale skompromitowali się na dalszą metę. Kopernikanizm - to wielka lekcja pokory tak dla nauki, jak i dla religii. W słuszną troskę o jasność przekazu wiary/nauki może się wkradać pozorne dobro dbania o ignorowany fałsz - o coś, co nie jest przedmiotem wiary/nauki. Naukową zmianę układu odniesienia naukowcy mogą fałszywie traktować, jakby miała jakieś religijne znaczenie, a ludzie religijni mogą się obawiać, że odkrycia w świecie stworzeń zburzą im obraz Stwórcy. Pokazuje to, jak niełatwe jest szukanie prawdy i jak niełatwe jest duchowe rozeznawanie.

Dzisiejsza nauka nie rości sobie pretensji do absolutnej Prawdy. Pracuje w oparciu o metodę hipotetyczno-dedukcyjną. Doświadczenie weryfikuje model matematyczny w ramach dostępnego poznawczo przybliżenia. Nauka, w przeciwieństwie do religii, bez przerwy kwestionuje swe podstawowe założenia, stawia hipotezy, jakby szukała pełni, której nie może osiągnąć w ramach doświadczalnej rzeczywistości przyrodniczo-osobowej (empiryczno-racjonalnej). Któż nas wyzwoli z tego kręgu samo-ograniczonego postępu, obracanego często w wojny, żądzę bogactw i pogardę bliźniego? Dzięki niech będą Chrystusowi Panu.

 

Przeczytaj także

ks. Stanisław Groń SJ
ks. Artur Wenner SJ
Jan Gać
ks. Tadeusz Hajduk SJ
ks. Bogdan Długosz SJ
Mieczysław Rokosz
ks. Tadeusz Hajduk SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ

Warto odwiedzić