Trwałość nie twardość - 28 IV 2024

28 kwi 2024
ks. Robert Więcek SJ
 

5. Niedziela Wielkanocna;
Ewangelia według św. Jana 15, 1-8

Od trwania przechodzi się w trwałość, nie w twardość. Trwając wiernie na kolanach, po pewnym czasie odkrywamy, że one twardnieją, lecz serce staje się miękkie, staje się sercem z ciała, żywą tkanką, ranliwą i pulsującą, wystawioną na zranienia.

To trwanie nosi znamiona zakorzenienia. Trwać można w czymś lub na czymś. Dom zbudowany na skale wytrwa, jest trwały i choć uderzą w niego wicher i wezbrane potoki, nie zniszczą go. Decyzja odnośnie do fundamentu jest ważna. Jaki fundament, tak trwała będzie budowla, którą stawiasz!

Trzeba trwać przy fundamencie chrześcijaństwa, a jest nim Jezus Chrystus! Jest Skałą, na której stawiamy dom. Jest Drogą, do tego domu prowadzącą. Jest Prawdą, dzięki której przez różne koleje życia zmierzamy do domu Ojca. Jest Życiem, i to wiecznym.

Słyszymy: Ja jestem prawdziwym krzewem winnym. Daję soki ożywcze. Latorośle same z siebie nie są w stanie przynosić owocu i poza krzewem usychają. Winnica pozostawiona sama sobie zarośnie i zamiast dorodnych gron będzie wydawała kwaśne jagody. Trwanie nie może być połowiczne czy powierzchowne. Nie jesteśmy stworzeni do bylejakości! Ojciec uprawia, czyli dba, bo Ojcu zależy!

Celem oczyszczania jest owoc obfitszy. Nie chodzi o wydajność ani o efekciarstwo. Idzie o bycie sobą coraz bardziej i głębiej. Uprawa polega na tym, że to, co nie przynosi owocu, odcina się, a to sprawia, że owoc będzie obfitszy, oczyszcza. Przycinanie boli. Dla nas wierzących narzędziem oczyszczenia nie jest sekator, siekiera czy piła, a słowo Boże. Nie należy to do łatwych czynności. Jest w tym niepewność. Trzeba przyciąć, a nie wiemy, co z tego wyniknie. Jak opowiadają Dzieje Apostolskie (9, 26-31,) kiedy to nawrócony (oczyszczony) Szaweł przybywa do Jeruzalem i próbuje przyłączyć się do uczniów. Wszyscy się boją, bo nie wierzą, że Pan go dotknął, że jest uczniem. Przycinanie u wszystkich wywołuje lęk. Potrzeba Barnaby, który przygarnie i opowie, i da świadectwo. Wtedy objawia się siła przekonania i wiary. Trudności i ból przycięcia nie niosą śmierci: Kościół cieszył się pokojem (…) rozwijał się i żył bogobojnie, i obfitował w pociechę Ducha Świętego.

To ryzykowana decyzja, ale nie do końca, bo jeśli w rękach Pana to składam, On się troszczy. Co trzeba - odetnie, co należy - oczyści, a co dobrze idzie - umocni i ochroni. Wiara polega na trwaniu i trwałości: Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać.

Stąd jeden krok do podstawowej reguły rozeznawania: po owocach ich poznacie. Dobre drzewo wydaje dobre owoce, i nie może być inaczej. Trwając w Bogu, przynosimy Boże owoce, bo wiemy, że z Nim wszystko możemy. Jan Apostoł (1 J 3, 18-24) wskazuje prostą drogę: nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Żyjąc tak, uspokoimy przed Nim nasze serca. A jeśli coś pójdzie nie tak, to wiemy, że Bóg jest większy niż nasze serca i zna wszystko. Dlatego mamy ufność w Bogu, trwamy w Jego przykazaniach i czynimy to, co się Jemu podoba.

Wchodźmy w relację z Synem Bożym, Jezusem Chrystusem. Im bardziej w Nim jesteśmy zakorzenieni, tym łatwiej przychodzi nam miłować się wzajemnie, co nie oznacza bez trudu. Z każdym zwycięstwem głębiej łączymy się z Nim. Z każdym czynem miłości w prawdzie upodabniamy się do Niego.

 

Warto odwiedzić