Dogmat Trójcy Świętej

08 mar 2013
ks. Jan Ożóg SJ
 

Pewien rabbi dłonie swoje podniósł wysoko przed oczy, jakby je chciał dokładnie widzieć, i tak powiedział do swoich uczniów:
— Jakże dziwnym narzędziem są ludzkie ręce! Mogą pieścić i przyjemność sprawiać, ale mogą także ranić, a nawet zabijać. I w te przedziwne ludzkie ręce złożył Najwyższy — błogosławione niech będzie Jego Imię — najpiękniejszy skarb: swoje Dziesięć Słów, te Dziesięć Słów, które sam ułożył i dla Mojżesza, sługi swego, na tablicach kamiennych wypisał. I odtąd te ludzkie dłonie mogą pieścić Dziesięć Słów Elohim Sebaoth, mogą im przyjemność sprawiać, ale mogą je też ranić, a nawet zabijać.

Uczniowie zapytali chórem:

– Rabbi, powiedz nam! Dlaczego zatem Pan Zastępów, który wszystko wie, owe Dziesięć swoich Słów, które sam ułożył i dla Mojżesza, sługi swego, na tablicach kamiennych wypisał, w takie dziwne ludzkie ręce złożył.

Rabbi zadumał się najpierw nad pytaniem, zamyślił się głęboko, ale potem się uśmiechnął i rzekł:

– Bo Najświętszy — błogosławione niech będzie Jego Imię — tak miłuje każdego człowieka z osobna, jakby już nikogo innego nie miał na świecie.

Podczas trzech naszych ostatnich spotkań katechetycznych mówiłem o dziejach dogmatu Trójcy Świętej we wczesnym chrześcijaństwie. I wygląda na to, że Bóg rzeczywiście ten dogmat ludzkim rękom powierzył i że te ludzkie ręce pieściły ten dogmat, ale także rany mu zadawały, a nawet próbowały go całkowicie zniszczyć. Warto jednak pamiętać o tym, że ludzkie ręce, choć się tak potężne nieraz być wydają, wobec Boga są niezwykle słabe, tak słabe, że w rzeczywistości nic nie mogą. Nie mogły zniszczyć wyrytych dla Mojżesza owych Dziesięciu Słów Świętego Błogosławionego, nie mogły też zabić dogmatu, który jest podstawą wiary chrześcijańskiej, chociaż ludzie tej przedziwnej prawdy Bożej nigdy nie rozumieli i nigdy jej do końca nie zgłębią.

Toteż z tych walk i zmagań między arianami a Kościołem Chrystusowym prawda o Trójcy Świętej wyszła dla nas trochę jakby jaśniejsza, chociaż nadal jest trudna i czasami się wydaje niemożliwa do przyjęcia. Ale niewątpliwie przyczyniły się do tego jaśniejszego pojmowania także niektóre pojęcia filozoficzne, typowe szczególnie dla filozofii arystotelesowskiej, a później także tomistycznej.

Warto zatem pamiętać, jakimi to wyrazami podstawowymi posługuje się Kościół, żeby jaśniej określić ten dogmat. Wspomina o nich krótko nasz Katechizm: "Kościół się posługuje pojęciem substancja (oddawanym także niekiedy przez istota lub natura), by określić Byt Boski w Jego jedności, pojęciem osoba lub hipostaza, by określić Ojca, Syna i Ducha Świętego w tym, czym się między sobą rzeczywiście różnią, a pojęciem relacja, by określić fakt, że rozróżnienie Osób Boskich opiera się na Ich wzajemnym odniesieniu do siebie"[1]. Dodajmy jeszcze znany już nam wyraz współistotny na określenie relacji Syna Bożego do Boga Ojca i Boga Ducha świętego.

Możemy zatem na zakończenie naszych dosyć trudnych rozważań nad dogmatem Trójcy Przenajświętszej wypowiedzieć za naszym Katechizmem następujące twierdzenia.

Najpierw to, że Trójca Święta jest jednością, a to oznacza, że ile razy mówimy, że istnieje Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, wcale nie wyznajemy trzech odrębnych bogów, ale Boga jednego i Jedynego w Trzech Osobach. Wspomniany już przeze mnie Sobór Konstantynopolitański Pierwszy wprowadził wyrażenie Trójca współistotna[2]. I tutaj mamy pierwszą rzeczywistą trudność dla naszego ludzkiego rozumu, którą nasz Katechizm tak formułuje: "Osoby Boskie nie dzielą między sobą jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem". I za Jedenastym Synodem Toledańskim dodaje nasz Katechizm, że "Ojciec jest tym samym Bogiem, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury"[3] . Powołuje się wreszcie nasz Katechizm na Czwarty Sobór Laterański z roku 1215 i twierdzi razem z nim, że "każda z trzech Osób jest tą samą rzeczywistością, to znaczy substancją, istotą lub naturą Bożą"[4].

Osoby Boskie rzeczywiście różnią się między sobą[5]. Elohim echad! Bóg jest jedyny, ale to nieprawda, że jest jakby samotny. Ojciec, Syn i Duch Święty to nie tylko wyrazy, nie tylko imiona oznaczające sposoby istnienia, Osoby te bowiem rzeczywiście się między sobą różnią. Jedenasty Synod w Toledo stwierdza wyraźnie: "Ojciec nie jest tym samym, kim Syn, Syn tym samym, kim Ojciec, a Duch Święty tym samym, kim Ojciec albo Syn"[6]. Zwróćcie uwagę, moi Czytelnicy mili, na istotną, choć pozornie drobną różnicę między wyrazami: co i  kto. Ojciec jest tym samym, co Syn, ale nie tym, kim jest Syn. Syn jest tym samym, co Ojciec, ale nie tym samym, kim jest Ojciec, wreszcie Duch Święty jest tym samym, co Ojciec i Syn, ale nie tym samym, kim jest Ojciec i Syn. Osoby Boskie różnią się między sobą relacjami pochodzenia. Sobór Laterański Czwarty tak głosi: "Ojciec jest tym, który rodzi; Syn Tym, który jest zrodzony; Duch Święty Tym, który pochodzi"[7]. Tę Jedność Bożą w Troistości Osób i Troistość Osób w Jedności substancji nazywamy Jednością Trynitarną. Taka jedność istnieje i może istnieć tylko w Bogu.

Osoby Boskie pozostają we wzajemnych relacjach i tylko na tych relacjach polega rozróżnienie rzeczywiste Osób Boskich. Raz jeszcze się odwołajmy do Synodu Toledańskiego Jedenastego: "W relacyjnych imionach Osób Boskich Ojciec jest odniesiony do Syna, Syn – do Ojca, a Duch Święty – do Ojca i Syna; ile razy mówimy o tych Trzech Osobach i rozważamy ich relacje, wierzymy w ich jedną naturę, czyli substancję"[8]. Toteż Sobór Florencki z roku 1442 dodaje, że "z powodu tej jedności Ojciec jest cały w Synu, cały w Duchu Świętym, Syn jest cały w Ojcu i cały w Duchu świętym, a Duch święty jest cały w Ojcu i cały w Synu"[9].

Nasz Katechizm ujmuje to na zakończenie w wielu pięknych stwierdzeniach, które warto przeczytać: "Bóg jest wiecznym szczęściem, nieśmiertelnym życiem, światłem nie znającym zachodu. Bóg jest Miłością: Ojciec, Syn i Duch Święty. Bóg chce w sposób wolny  udzielać chwały swego szczęśliwego życia. Taki jest Jego zamysł życzliwości[10], który powziął przed stworzeniem świata w swoim umiłowanym Synu, przeznaczając nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa[11]. abyśmy się stali na wzór obrazu Jego Syna[12] dzięki duchowi przybrania za synów[13]. Zamysł ten jest łaską, która nam dana została... przed wiecznymi czasami[14], mającą swoje źródło w miłości trynitarnej. Rozwija się on w dziele stworzenia, w całej historii zbawienia po upadku człowieka, w posłaniu Syna i Ducha Świętego, a przedłużeniem tego posłania jest posłanie Kościoła"[15].

Cała ekonomia Boża jest wspólnym dziełem Osób Bożych, chociaż każda z Nich wypełnia wspólne dzieło według swojej osobowej właściwości. I właśnie cała ekonomia Boża," dzieło wspólne i zarazem osobowe, pozwala poznać właściwości Osób Bożych oraz Ich jedną naturę. Także całe życie chrześcijańskie jest nawiązaniem łączności z każdą z Osób Boskich bez jakiegokolwiek ich rozdzielania. Kto oddaje chwałę Ojcu, czyni to przez Syna w Duchu Świętym; kto idzie za Chrystusem, czyni to dlatego, że Ojciec go pociąga, a Duch porusza"[16].

I jeszcze na zakończenie krótki fragment zachęty wielkiego Ojca Kościoła, świętego Grzegorza z Nazjanzu, któremu żyć przypadło i działać w tych trudnych czasach, o których mówiliśmy, a nawet jeszcze trochę dłużej, bo zmarł już po Soborze Konstantynopolitańskim Pierwszym. Zachęta ta jest skierowana do tych, którzy za chwilę mieli przyjąć sakrament chrztu świętego: "Przede wszystkim strzeżcie tego cennego depozytu, dla którego żyję i walczę, z którym pragnę umrzeć, który mi pozwala znosić wszelkie cierpienia i gardzić wszystkimi przyjemnościami. Mam na myśli wyznanie wiary w Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Dzisiaj wam je powierzam. Przez to wyznanie za chwilę zanurzę was w wodzie i z niej was podniosę. Daję wam je po to, by wam towarzyszyło i opiekowało się wami przez całe życie. Daję wam Bóstwo i Potęgę, Jednego istniejącego w Trzech i zawierającego Trzech na różny sposób. Bóstwo bez różnicy substancji lub natury, stopnia wyższego, który podnosi, czy stopnia niższego, który poniża... Nieskończona współistotność Trzech nieskończonych. Cały Bóg w każdym z osobna... Bóg Trójjedyny ujmowany jako całość... Nie zacząłem jeszcze myśleć o Jedności, a już mnie Trójca  ogarnia swoim blaskiem. Nie zacząłem jeszcze myśleć o Trójcy, a już mnie obejmuje jedność"[17].

 


    [1]KKK 252.

    [2] DS 421; por. KKK 253.

    [3]KKK 253.

    [4] DS 804.

    [5]KKK 254.

    [6] DS 530.

     [7] DS 804; por. KKK 254.

     [8] DS 528. Por. KKK 255.

     [9] DS 1331.

     [10] Por. Ef. 1,9.

     [11] Ef 1,4--5.

     [12] Rz 8,29.

     [13] Rz 8,15.

     [14] 2 Tm 1,9.

     [15] KKK 257.

     [16]KKK 259.

     [17]Orationes 40,41 (PG 36,417); por. KKK 256 (przekład miejscami przeze mnie zmieniony, bo był niejasny, a czasami chyba błędny; nie mogłem tego jednak sprawdzić w oryginale greckim).  

 

 

Przeczytaj także

ks. Stanisław Groń SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Jacek Poznański SJ
ks. Jacek Poznański SJ
ks. Marek Wójtowicz SJ

Warto odwiedzić