Urocze miasteczko Nain

26 lip 2020
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Nain, po hebrajsku Nâʿîm, znaczy miłe, urocze. To mała miejscowość w Galilei rozłożona malowniczo (stąd pewnie nazwa) na zboczu góry Giwat ha-More (515 m n.p.m.). Znana jest nam przede wszystkim z Ewangelii, bo Pan dokonał tam jednego z najważniejszych swych cudów – wskrzeszenia z martwych (por. Łk 7, 11-17). Cuda wskrzeszenia z martwych są dlatego takie ważne, ponieważ uwidaczniają już to, co w pełni objawi się w Jego własnym zmartwychwstaniu, że Jezus jest Panem życia i pokonuje śmierć. Pan dokonał trzech takich cudów. Liczba trzy w Biblii oznacza to co boskie i wskazuje na całość, jedność, na spełnienie... Kiedy ona się pojawia, znaczy, że coś dzieje się w pełni i nie ma już miejsca na dodatki i poprawki, na żadne „ale”.

Najbardziej znane jest wskrzeszenie Łazarza z Betanii, potem wskrzeszenie córeczki Jaira z Kafarnaum i niejako na końcu wskrzeszenie młodzieńca z Nain. Jednakże to ostatnie wskrzeszenie różni się od pozostałych. Przy pierwszych dwu wskrzeszeniach bliscy prosili Pana o pomoc. Prosili wprawdzie o uzdrowienie, ale Pan przybył „za późno” i dokonał cudu wskrzeszenia. W tym przypadku jest inaczej. Tu nikt Go nie prosi. Jezus idzie ze swymi uczniami przez miasta i wioski Galilei i dociera w swej wędrówce do miasteczka Nain. Kiedy zbliża się do bramy miejskiej, widzi wychodzący z niej kondukt pogrzebowy. Jak pisze Ewangelista: Właśnie wynoszono umarłego - jedynego syna matki, a ta była wdową.

W tamtych patriarchalnych czasach kobieta zawsze musiała mieć odniesienie do jakiegoś mężczyzny: ojca, męża, syna… Los kobiet samotnych był bardzo ciężki. Wdowa z Nain straciła całe swe ludzkie oparcie – jedynego syna. Być może Pan ujrzał w niej obraz swojej Matki, którą czekał podobny – choć jeszcze boleśniejszy - los. Ewangelista pisze dalej: Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz!”. Polskie „użalił się” jest tu bardzo słabym słowem. W oryginale greckim mamy bowiem słowo: esplanchnístē. Jest to to samo słowo, którego Jezus używa w przypadku ojca syna marnotrawnego, gdy ten zobaczył go powracającego. Tam zostało ono przetłumaczone jako wzruszył się głęboko. Bardziej dosłownie trzeba byłoby je przetłumaczyć: poruszyły się, zadrżały jego wnętrzności. Jezus reaguje tak jak Ojciec na nędzę człowieka. Jego odpowiedzią jest miłosierdzie. Dlatego – jak pisze Ewangelista - przystąpił, dotknął się mar - a ci, którzy je nieśli, stanęli - i rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię wstań!”. Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. Nie przypadkiem św. Łukasz podkreśla, że dotknął się mar. Ciało zmarłego i mary, na których spoczywał, były według Starego Testamentu rzeczami najbardziej nieczystymi. Jezus dotyka ich, bo jest zwycięzcą największej nieczystości – śmierci. Przywraca życie, nie tylko młodzieńcowi, ale i matce, która, owszem, żyła, ale jakby umarła…

Ten cud dokonany przez Jezusa ma jeszcze inną wymowę. Nain znajduje się w pobliżu Szunem. A to właśnie w Szunem prorok Elizeusz wskrzesił zmarłego syna kobiety, która go często gościła (2 Krl 4, 32-37). O cudzie proroka Elizeusza i jego okolicznościach zapewne bardzo dobrze pamiętano w tamtych stronach. Wystarczy jednak porównać obydwa wskrzeszenia, aby się przekonać, że Jezus ma bez porównania większą władzę niż prorok Elizeusz. Dla tamtych ludzi było to oczywiste. Stąd też ich słowa: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie nawiedził lud swój.

O Nain wspominają w swoich dziełach wielcy Ojcowie Kościoła z IV wieku - św. Euzebiusz z Cezarei i św. Hieronim. Obydwaj podają, że miejscowość ta znajduje się w pobliżu góry Tabor. Nain i Nazaret dzielą jedynie dwie do trzech godzin pieszej wędrówki, a więc ok. 10 km. Jak wskazują wykopaliska archeologiczne, było ono zamieszkałe już w epoce brązu, czyli ok. 3000 lat przed Chrystusem. Sławę jednak zyskało dzięki Jezusowi i Jego cudowi wskrzeszenia młodzieńca. Ze świadectw wczesnochrześcijańskich wiemy, że już w IV–V wieku było miejscem pielgrzymek i że istniał tam kościół. W jednym z takich świadectw czytamy: W domu wdowy, której syna Pan wskrzesił, jest teraz kościół. Również cmentarz, gdzie chciano go pogrzebać, zachował się do naszych czasów. W czasach panowania krzyżowców, a więc w XI i XII wieku, kościół znajdował się pod ich szczególną ochroną. Franciszkanin i podróżnik br. Mikołaj z Poggibonsi, żyjący w XIV wieku w swej relacji z pielgrzymki do Ziemi Świętej zatytułowanej Libro d'Oltramare (Księga o zamorskich krainach), odnotowuje, że istniał wtedy w Nain piękny kościół. Z późniejszych relacji wiemy, że od XVI wieku były tam już tylko jego ruiny. Pod panowaniem muzułmańskim Nain bardzo zubożało i ze starożytnego miasteczka stało się niewielką wioską. Dość powiedzieć, że w początkach wieku XX liczyło niespełna 200 mieszkańców. W roku 1881 Franciszkanie z Kustodii Ziemi Świętej zakupili ruiny dawnego kościoła i w tym miejscu zbudowali niewielki kościół, który stoi tam do dziś. Od czasu, kiedy Nain stało się częścią państwa Izrael, rozpoczął się jego rozwój. Obecnie liczy ok. 2000 mieszkańców. Rozwój i rozbudowa pociągnęły za sobą badania archeologiczne. Potwierdziły one skąpe dane, które podaje Ewangelista, że było to miasteczko otoczone murem, posiadało bramę i w pobliżu znajdował się miejscowy cmentarz. Tak więc możemy z dość dużym prawdopodobieństwem zlokalizować miejsce, w którym Pan Jezus dokonał cudu wskrzeszenia młodzieńca.

Dzisiejsze Nain nie ma zbyt wiele do zaoferowania w sensie światowym. Ani się mu równać z wielkimi miejscami pielgrzymkowymi Ziemi Świętej jak choćby pobliskie Nazaret. Pozostaje jednak uroczą, małą miejscowością, z pięknym widokiem na górę Tabor. To miejsce bardzo pokorne, z którego jaśnieje potęga Bożego Miłosierdzia nad bolejącą po stracie syna wdową i nad wszystkimi, którym śmierć bliskich zadaje ból. Święty Jan Paweł II powiedział w jednej ze swoich homilii: Właśnie w takich chwilach Chrystus przychodzi do każdego z was i, tak jak do młodzieńca z Nain, wypowiada słowo, które porusza i budzi: „Wstań!”. „Przyjmij wezwanie, które postawi cię na nogi!”. Nie są to tylko słowa: sam Jezus staje przed wami, Słowo Boże, które stało się Ciałem. On jest „światłością prawdziwą, która oświeca każdego człowieka” (J 1, 9), prawdą, która wyzwala (por. J 14, 6), życiem w obfitości, które daje nam Ojciec (por. J 10, 10). Chrześcijaństwo nie jest jakimś rodzajem kultury czy ideologii, systemem wartości i zasad, nawet bardzo wzniosłych. Chrześcijaństwo to Osoba, obecność, oblicze: to Jezus, który daje człowiekowi sens i pełnię życia.

 

Przeczytaj także

ks. Artur Wenner SJ
s. Mariola CBM
ks. Stanisław Łucarz SJ
Jan Gać
ks. Stanisław Łucarz SJ
Papież Franciszek
Jan Gać
ks. Jacek Poznański SJ

Warto odwiedzić