Papież Franciszek w Afryce

16 Maj 2023
Papież Franciszek
 

Módlmy się, aby w Demokratycznej Republice Konga i Sudanie Południowym, a także w całej Afryce, mogły wyrosnąć ziarna Bożego Królestwa miłości, sprawiedliwości i pokoju – powiedział papież, podsumowując swoją pielgrzymkę do tych dwóch krajów afrykańskich.

W ubiegłym tygodniu odwiedziłem dwa kraje afrykańskie: Demokratyczną Republikę Konga i Sudan Południowy. Dziękuję Bogu, który pozwolił mi odbyć tę od dawna upragnioną podróż, zrealizować dwa „marzenia”. Odwiedzić Kongijczyków, strażników ogromnej krainy, zielonych płuc Afryki (Kongo wraz z Amazonią stanowią dwa płuca świata). Jest ona ziemią bogatą w zasoby i skrwawioną wojną, która nigdy się nie kończy, bo zawsze znajdą się ci, którzy podsycają ogień. Mogłem także odwiedzić mieszkańców Sudanu Południowego, w pielgrzymce pokoju wraz z Arcybiskupem Canterbury Justinem Welby i Moderatorem Ogólnym Kościoła Szkocji, Iainem Greenshieldsem. Pojechaliśmy razem, aby dać świadectwo, że współpraca w różnorodności jest możliwa i konieczna, zwłaszcza jeśli podzielamy wiarę w Jezusa Chrystusa.

Pierwsze trzy dni przebywałem w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga. (…)Zaraz po moim przybyciu w Pałacu Prezydenckim mogłem skierować przesłanie do narodu: Kongo jest jak diament, ze względu na swoją naturę, swoje zasoby, a przede wszystkim ze względu na swoich mieszkańców. Ale ten diament stał się źródłem sporów, przemocy i paradoksalnie zubożenia ludu. Jest to dynamika, która występuje również w innych regionach Afryki i która dotyczy tego kontynentu w ogóle: kontynentu skolonizowanego, wyzyskiwanego, plądrowanego. Wobec tego wszystkiego wypowiedziałem dwa słowa: pierwsze negatywne: „dość!”, przestańcie eksploatować Afrykę! Powiedziałem kilka razy wcześniej, że w zbiorowej podświadomości istnieje przekonanie, że Afryka musi być eksploatowana: dość tego! To powiedziałem. Drugie pozytywne: „razem”, razem z godnością, wszyscy razem z wzajemnym szacunkiem, razem w imię Chrystusa, naszej nadziei, idźmy naprzód. Nie wolno wyzyskiwać i trzeba razem iść naprzód.

I w imię Chrystusa zgromadziliśmy się na wielkiej celebracji eucharystycznej.

Również w Kinszasie odbywały się następnie poszczególne spotkania: z ofiarami przemocy na wschodzie kraju, w regionie, który od lat jest rozdarty wojną pomiędzy uzbrojonymi grupami, sterowanymi interesami ekonomicznymi i politycznymi;: nie mogłem pojechać do Gomy. Ludzie żyją w strachu i niepewności, poświęceni na ołtarzu nielegalnych interesów. Wysłuchałem wstrząsających świadectw niektórych ofiar, zwłaszcza kobiet, które złożyły u stóp krzyża broń i inne narzędzia śmierci. Wraz z nimi powiedziałem „nie” przemocy i rezygnacji, a „tak” pojednaniu i nadziei. Wiele wycierpieli i nadal cierpią.

Ponadto spotkałem się z przedstawicielami różnych dzieł charytatywnych obecnych w tym w kraju, aby im podziękować i dodać otuchy. Ich praca z ubogimi i dla ubogich obywa się bez zgiełku, ale dzień po dniu sprawia, że rośnie dobro wspólne. I zwłaszcza poprzez promocję; inicjatywy charytatywne muszą mieć zawsze charakter promocyjny, nie tylko by pomagać, ale na rzecz promocji. Tak, potrzebna jest pomoc, ale także promocja.

Entuzjastyczne było spotkanie z kongijską młodzieżą i katechistami na stadionie. Było to jakby zanurzenie się w teraźniejszości rzutowanej w przyszłość. Pomyślmy o mocy odnowy, jaką może przynieść to nowe pokolenie chrześcijan, uformowane i ożywione radością Ewangelii! Wskazałem im – młodym - pięć dróg: modlitwę, wspólnotę, uczciwość, przebaczenie i służbę. Młodym z Konga powiedziałem: wasza droga jest taka: modlitwa, życie wspólnotowe, uczciwość, przebaczenie i służba. Niech Pan usłyszy ich wołanie o sprawiedliwość.

Później w katedrze w Kinszasie spotkałem się z księżmi, diakonami, osobami konsekrowanymi i seminarzystami. Jest ich wielu i są młodzi, bo są liczne powołania – to Boża łaska. Zachęcałem ich, by byli sługami ludzi jako świadkowie miłości Chrystusa, przezwyciężając trzy pokusy: duchową przeciętność, światową wygodę i powierzchowność. Są to pokusy - powiedziałbym - uniwersalne, dla seminarzystów i dla księży. Oczywiście, smutna jest mierność duchowa, gdy ksiądz popada w przeciętność; wygodę światową, czyli światowość, która jest jednym z najgorszych nieszczęść, jakie może spotkać Kościół; oraz powierzchowność. Wreszcie z biskupami kongijskimi dzieliłem radości i trudy posługi pasterskiej. Pobudzałem ich, żeby dali się pocieszyć bliskością Boga i byli prorokami dla ludu, z mocą Słowa Bożego, aby byli znakami, jaki jest Bóg, postawy, jaką ma Pan wobec nas: współczucia, bliskości, czułości. Są to trzy sposoby, jak Pan postępuje z nami: staje się bliskim - bliskość - ze współczuciem i z czułością. O to prosiłem księży i biskupów.

Druga część podróży odbyła się w Dżubie, stolicy Sudanu Południowego, państwa utworzonego w 2011 roku. Wizyta ta miała szczególny charakter wyrażony hasłem, które było echem słów Jezusa: Modlę się, aby wszyscy stanowili jedno (por. J 17, 21). Była to rzeczywiście ekumeniczna pielgrzymka pokoju, odbyta wspólnie ze zwierzchnikami dwóch Kościołów historycznie obecnych na tej ziemi: Wspólnoty Anglikańskiej i Kościoła Szkocji. Stanowiło to zwieńczenie procesu rozpoczętego kilka lat temu, w trakcie którego spotkaliśmy się w Rzymie w 2019 roku z władzami Sudanu Południowego, aby podjąć zobowiązanie do przezwyciężenia konfliktu i budowania pokoju. W 2019 roku były tu, w kurii, dwudniowe rekolekcje duchowe z tymi wszystkimi politykami, z tymi wszystkimi ludźmi aspirującymi do stanowisk, niektórzy z nich byli ze sobą skonfliktowani, ale wszyscy byli na rekolekcjach. I to dawało siłę, by iść do przodu. Niestety, proces pojednania nie posunął się zbyt do przodu, a nowo narodzony Sudan Południowy jest ofiarą starej logiki władzy i rywalizacji, która rodzi wojnę, przemoc, uchodźców i przesiedleńców wewnętrznych. (…)Haniebne jest, że tak wiele tak zwanych cywilizowanych krajów oferuje pomoc dla Sudanu Południowego, a pomoc ta składa się z broni do rozpalania wojny. To jest haniebne. Trzeba więc śmiało mówić „nie” korupcji i handlowi bronią, a „tak” spotkaniu i dialogowi. Tylko w ten sposób może nastąpić rozwój; kiedy ludzie mogą pracować w spokoju, chorzy być leczeni, dzieci mogą chodzić do szkoły.

Ekumeniczny charakter wizyty w Sudanie Południowym był szczególnie widoczny w chwili modlitwy odprawionej wspólnie z naszymi braćmi i siostrami anglikańskimi oraz braćmi i siostrami z Kościoła Szkocji. Razem słuchaliśmy Słowa Bożego, razem kierowaliśmy modlitwy uwielbienia, błagania i wstawiennictwa. W sytuacji silnie skonfliktowanej, jaka panuje w Sudanie Południowym, ten znak ma znaczenie fundamentalne i nie jest brany za pewnik, ponieważ niestety są tacy, którzy wykorzystują imię Boga, by usprawiedliwić przemoc i nadużycia.

Bracia i siostry, Sudan Południowy to kraj liczący około 11 milionów mieszkańców – bardzo niewielki, z tej liczby z powodu konfliktów zbrojnych dwa miliony mieszkańców zostało wewnętrznie przesiedlonych i tyle samo uciekło do krajów sąsiednich. Dlatego chciałem spotkać się z dużą grupą przesiedleńców wewnętrznych, wysłuchać ich i sprawić, by odczuli bliskość Kościoła. Kościoły i organizacje inspirowane przez chrześcijan są bowiem na pierwszej linii u boku tych biednych ludzi, którzy od lat żyją w obozach dla przesiedleńców. W szczególności zwróciłem się do kobiet – są tam dzielne kobiety - będących siłą mogącą przekształcić kraj; i zachęcałem wszystkich do bycia zalążkiem nowego Sudanu Południowego, bez przemocy, pojednanego i zgodnego. (…)

Następnie podczas sprawowania Eucharystii, ostatniego aktu wizyty w Sudanie Południowym, a także całej podróży, powtórzyłem słowa Ewangelii, zachęcając chrześcijan do bycia „solą i światłem” w tej bardzo udręczonej ziemi. Bóg pokłada swoją nadzieję nie w wielkich i potężnych, lecz w małych i pokornych. W ten sposób działa Bóg. (…)

***

papież Franciszek
Za KAI 8 II 2023

 

Warto odwiedzić