Debora - sędzia i prorokini
W tym czasie sprawowała sądy nad Izraelem Debora, prorokini, żona Lappidota. Zasiadała ona pod Palmą Debory, między Rama i Betel w górach Efraima, dokąd przybywali Izraelici, aby rozsądzać swoje sprawy. Księga Sędziów 4, 4-5
Epoka Sędziów to niezwykły czas w dziejach Izraela. Rozpoczął się po śmierci Jozuego – następcy Mojżesza – który nie tylko wprowadził Naród Wybrany do Ziemi Obiecanej, ale też zgromadził wszystkie pokolenia izraelskie w Sychem, gdzie wyrzekły się obcych bogów i oddały się na służbę Bogu żywemu – Jedynemu Bogu Izraela (por. Joz 24, 1-28). Czas ten kończy się po ok. 150 latach namaszczeniem Saula na pierwszego króla nad Izraelem, a jego niezwykłość polegała na tym, że Izrael nie miał wtedy stałego przywódcy. Jednym Panem i Wodzem Izraela był Bóg. To On w zależności od sytuacji i okoliczności powoływał ludzi, którym powierzał misję do spełnienia wobec ludu. Najczęściej były to sytuacje niewierności Izraela i grzechu bałwochwalstwa, które ściągały na Izraelitów konsekwencje w postaci napadów i okupacji przez obce narody, albo też konflikty pomiędzy samymi Izraelitami, które trzeba było rozstrzygać. To ten ostatni powód sprawił, że nazwano ich „sędziami”, ale ich działalność wykraczała daleko poza to, co my rozumiemy dzisiaj pod słowem „sędzia”. To byli prawdziwi, charyzmatyczni przywódcy Izraela. Prawie wszyscy byli mężczyznami. W tamtych, skrajnie patriarchalnych czasach to oczywiste, ale – jak zawsze w Bożym działaniu – jest coś zaskakującego. Jak swego czasu podkreślał kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI: Bóg, owszem, objawiał się w kulturze Izraela, ale jednocześnie ją przewyższał i kształtował. Stąd zawsze w historii Izraela pojawiały się bardzo znaczące wyjątki.
Tak więc wszyscy sędziowie byli mężczyznami, z jednym bardzo znaczącym wyjątkiem. Autor Księgi Sędziów, charakteryzując Deborę, z naciskiem podkreśla ten wyjątek. Oto dosłowne tłumaczenie wyżej zacytowanych wersetów: Debora (Ḏeḇôrāh), kobieta (iššāh), prorokini (neḇîāh), żona Lappidota (ēšeṯ lappîḏôṯ), to ona (hî) sądziła Izraelem w owym czasie” (Sdz 4, 4). Nie przypadkiem aż 5 razy podkreśla jej płeć. Robi tak, choć nie jest to konieczne, bo już samo jej imię wskazuje, że jest kobietą, a on dodaje jeszcze słowo iššāh – „kobieta”. Jest to więc dla autora tej księgi sprawa niezwykle istotna. Nie znajdziemy tego słowa w polskim przekładzie, bo widocznie tłumacz Biblii Tysiąclecia doszedł do wniosku, że jest zbędne. Zawierają je jednak niektóre stare przekłady polskie.
Imię „Debora” różnie jest interpretowane. Najczęściej jako „pszczoła”, co ma wskazywać na jej niezwykłą pracowitość. Ale nowsi interpretatorzy widzą w nim inne znaczenie: „gubernatorka”, „włodarka”. Także wyrażenie ēšeṯ lappîḏôṯ, tłumaczone najczęściej jako „żona Lappidota”, ma ich zdaniem inne znaczenie, tym bardziej że Lappidot nie pojawia się nigdzie ani w samej Księdze Sędziów, ani też gdzie indziej w Biblii. Wywodzą zatem znaczenie tego wyrazu od terminu lappîd, który oznacza płonącą pochodnię albo słup ognia, a także lampę w przybytku czy też chwałę Boga. Według nich należałoby je tłumaczyć jako „niewiasta pochodni”, co oznaczałoby kobietę jaśniejącę mądrością, i to mądrością daną przez Boga. Wyjątkowość Debory polega również na tym, że pośród wszystkich bohaterów Starego Testamentu jedynie ona łączyła w swoim życiu funkcję sędziego i prorokini. Fakt, że zasiadała pod palmą, też ma swój wymiar symboliczny, gdyż palma była symbolem życia i zwycięstwa, a także człowieka sprawiedliwego, gdyż jak czytamy w psalmie: Sprawiedliwy zakwitnie jak palma… (Ps 92, 13).
Debora otrzymuje swoje powołanie w podobnych okolicznościach jak inni sędziowie. Po śmierci poprzedniego sędziego – Ehuda – Izrael znów pogrążył się w niewierności wobec Boga, a konsekwencją tego było popadnięcie w ręce wrogów. Tym razem byli to Kananejczycy pod wodzą króla Jabina i dowódcy jego wojsk – Sisery. Kananejczycy mieli bardzo jak na owe czasy nowoczesne uzbrojenie – żelazne rydwany w liczbie 900, ówczesne czołgi. Izraelici nie byli w stanie się im przeciwstawić i popadli w niewolę, która trwała 20 lat. Bezlitośnie uciskani zwrócili się do Pana i wołali o pomoc. Tym razem pomoc przyszła w zupełnie nieoczekiwany sposób. Do ratowania Izraela Bóg powołał kobietę. Kananejczycy zapewne mieli swoich szpiegów i starali się zgnieść w zarodku wszelkie ośrodki oporu, ale w ówczesnym patriarchalnym środowisku kobieta prawie nic nie znaczyła, więc można było ją spokojnie lekceważyć. Nie znali Boga Izraela i nie przypuszczali, że Bóg wybiera to co słabe, aby mocnych poniżyć (por. 1 Kor 1, 27b). Może i dla samych Izraelitów było to zaskoczenie, gdyż posłańcami Boga do tej pory zawsze byli mężczyźni. Tym razem moc i mądrość Boga objawiły się w słabej z definicji kobiecie. Stąd zapewne zdziwienie nawet autora natchnionego, który aż pięć razy podkreśla, że to właśnie kobieta ma być przywódczynią Izraela.
Można podziwiać wiarę Debory, iż w tamtych okolicznościach przyjęła Boże powołanie. Przecież patrząc po światowemu, sprawa była z góry przegrana. Ale ona bardziej ufała Bogu niż ludzkim rachubom, dlatego posłała po doświadczonego wojownika – Baraka. Gdy stanął przed nią, usłyszał: Oto co nakazał Pan, Bóg Izraela: Idź, udaj się na górę Tabor i weź z sobą dziesięć tysięcy mężów synów Neftalego i synów Zabulona. Przyprowadzę ci do potoku Kiszon Siserę, wodza wojska Jabina, z jego rydwanami i hufcami i dam je w twoje ręce (Sdz 4, 6-7). Barak nie był tchórzem, ale jako doświadczony wojownik wiedział doskonale, że ze swoimi siłami nie jest w stanie pokonać uzbrojonego po zęby wojska kananejskiego. Dlatego odpowiedział Deborze: Jeżeli ty pójdziesz ze mną, pójdę, lecz jeśli ty nie pójdziesz ze mną, nie pójdę (Sdz 4, 8). Innymi słowy: „Trzeba nam mocy twojej wiary, żeby poważyć się na taki bój”. A ona mu odpowiedziała: Pójdę więc z tobą, lecz chwała nie okryje drogi, po której pójdziesz, albowiem przez ręce kobiety Pan wyda Siserę (Sdz 4,9). Innymi słowy: „Skoro masz tak słabą wiarę i nie wierzysz, że Bóg w twojej słabości może objawić swą moc, to Siserę pokona ktoś jeszcze słabszy od ciebie, wtedy się przekonasz, że to Bóg daje zwycięstwo”.
Gdy wojsko kananejskie przyszło na plac boju, na rozkaz Debory Barak zszedł ze swym wojskiem ku niemu z góry Tabor. Autor natchniony nie opisuje przebiegu bitwy. Podsumowuje ją krótko: Pan poraził przed Barakiem ostrzem miecza Siserę, wszystkie jego rydwany i całe wojsko. Sisera, zeskoczywszy ze swego rydwanu, uciekł pieszo (Sdz 4, 15). Barak zaś ścigał uciekających Kananejczyków, aż całe wojsko Sisery padło pod ostrzem miecza i żaden z mężów nie uszedł (Sdz 4, 16b). Uciekający Sisera schronił się u pewnej kobiety o imieniu Jael, ufając, że tam będzie bezpieczny. Wyczerpany trudami bitwy i ucieczki mocno zasnął. Ona zaś wzięła palik od namiotu, uchwyciła młot w rękę, i zbliżając się cicho do niego, przebiła jego skroń palikiem, tak że ten utkwił w ziemi… W ten sposób zginął (Sdz 4, 21). Kiedy pościg Baraka dotarł na to miejsce, zastał go martwego. Tak też spełniło się proroctwo Debory, iż przez ręce kobiety Pan wyda Siserę.
Po tym wszystkim Debora i Barak śpiewali pieśń opiewającą zwycięstwo, która stanowi cały piąty rozdział Księgi Sędziów. To swoiste Magnificat wychwalające Boga za dar zwycięstwa, w którym Debora nazwana jest „matką w Izraelu”, a w niektórych tłumaczeniach nawet „matką Izraela” (Sdz 5, 7b), bo to ona przez swoją wiarę uratowała swój naród i niejako „darowała mu nowe życie”. Słusznie więc można ją nazwać poprzedniczką Maryi.